Autor/ka: Priya-chan
Link do oryginału: s/1333708/1/Cry-Wolf-Little-Boy-Cry-Wolf
Zgoda: Obecna ^.^
Tłumacz: Ja.
Beta: Konsultacje z Al i autobeta.


Płacz, maleńki, płacz. Te oczęta ci nie pomogą.

Xellos krążył wokół małego Starożytnego Smoka, z zainteresowaniem, jakie żywi drapieżnik wobec swojej ofiary. Taki mały, taki bezradny. Wygiął usta w okrutnym uśmiechu. Taki bezbronny. Co Filia sobie myślała, zostawiając ich sam na sam? Uśmiechnął się w duchu – jej zaufanie, jego przewaga.

Dziecko w ciszy obserwowało, jak laska zakończona rubinem dotyka jego drobnej klatki piersiowej. Dziecięcy umysł nie pojmował, dlaczego ten mężczyzna zmienił się pod nieobecność jego matki. Uniósł nieco wzrok, złote oczy spoglądały z ciekawością.

Uśmiech Xellosa zmienił się w sadystyczny grymas. Och, Filia byłaby taka zrozpaczona, ale ostatecznie i tak by mu wybaczyła. W końcu byli sobą oczarowani. Dźgnął laską pierś małego smoka, wyginając wargi z zadowoleniem, gdy usłyszał pisk oburzenia. Znów uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje kły i cofając ramię dla rozpędu. W nieodzwierciedlających światła oczach zabłysnęło okrucieństwo.

Zamachnął się gwałtownie.

Płacz, maleńki, płacz. Mamusia cię nie uratuje.

Nagle zawahał się, rubinowy koniec jego laski zastygł o włos od kruchej klatki piersiowej niemowlęcia.

Mamusiu... Nie. Spojrzał krytycznie na ciche dziecko. Nie. Były bardziej interesujące sposoby, by to zrobić. Na powrót wtopił się w cienie domu.

Mamusiu...