Oryginalny tytuł: BLACKMAIL
Autor: ROANE
Link do oryginalnego opowiadania: s/7929085/1/Blackmail
Zgoda na tłumaczenie: JEST
SZANTAŻ
Krótki clip rozprzestrzeniał się lotem błyskawicy po całym departamencie policji, przelatując od jednej skrzynki e-mailowej do kolejnej. Ktoś wkleił go na Facebooka, a stamtąd rozeszło się dalej.
Filmik był niewyraźny, ale nie do pomylenia z czymś innym- John próbujący w połowie nieść, w połowie prowadzić bredzącego Sherlocka.
-Greg, do cholery, opuść kamerę i pomóż mi!
Kamera tylko zatrzęsła się w odpowiedzi, kiedy kamerzysta zaczął się śmiać tak mocno, że nie mógł jej prosto utrzymać .
Głowa Sherlocka opadła na ramię Johna i wymruczał coś o bumerangu.
-… tso jes sexy.
-Sherlock przymknij się. -John próbował manewrować wysokim, obecnie poruszającym się niezręcznie, mężczyzną w dół schodów. -Greg, przysięgam na bogów, jeśli spadniemy stad, skopię ci zadek.
Kamera podążała za ich dziwaczną procesją w dół. Głos zza kamery powiedział;
-Hej, Sherlock, co ci się stało?
Odurzony mężczyzna podniósł głowę z ramienia przyjaciela i spróbował się skupić na pytaniu; jego oczy były zamglone i na wpół przymknięte.
-Ta kobieta... -powiedział, usiłując zachować godność. -...zabrała mi płaszcz. -przechylił się i prawie wypadł z ramion Johna, w dół schodów, machając rękami na kamerę. -To nie fair. Oszukiwała.
-Taaa? A jak oszukiwała?
John próbował odciągnąć Sherlocka od kamery, ale tamten zaczął się z nim szarpać starając się (bezskutecznie) stanąć prosto bez niczyjej pomocy. Ponownie, John ledwo uratował go od upadku.
-Naga. -powiedział detektyw, patrząc niejasno w stronę kamery. –Była nago. A Johnowi się to podobało. -brzmiał przy tym jak nadąsany pięciolatek, któremu odmówiono lodów.
-Dobra, wystarczy tego. –powiedział John i przechylił Sherlocka z czymś, co wyglądało jak olbrzymi wysiłek. Zachwiał się pod jego ciężarem, gdy tamten dalej mamrotał i ogólnie nie pomagał młócąc dookoła rękami.
Ale John złapał go za kolana i ustabilizował, zanim spadł w dół schodów.
Filmik urywał się na krótko po tym, kiedy operator kamery zaczął się śmiać jeszcze bardziej.
Dziwne było to, że dwie godziny po tym jak filmik się ukazał, znikł z internetu całkowicie. Potem stał się czymś w rodzaju mitu w policji, a wśród tych, którzy go nie widzieli- miejską legendą.
Ale obecnie, za każdym razem, gdy Mycroft chce, by Sherlock coś dla niego zrobił, wszystko, co musi powiedzieć, to:
-Jeszcze raz, kto zabrał ci płaszcz?
