Luffy bardzo dobrze znał swoją załogę. O wiele lepiej niż większość ludzi myślała. Dlatego też wiedział, że Zoro niedługo wstanie z łóżka. Powód Zoro do wstania, nie jest istotny dla Luffy'ego, mimo że go zna. Ważne jest, że Zoro zamierza opuścić swoje łóżko w lecznicy Water 7 po spędzeniu w nim jedynie trzech godzin. Zoro, jak każdy z załogi, nie jest nawet bliski uzdrowienia. Luffy ocenia, że ma około dziesięciu minut, zanim Zoro się obudzi.

Dlatego zsuwa się ze swojego łózka na podłogę. Całe jego ciało protestuje, ale Luffy to ignoruje. Przesuwa się do przodu, obracając się metodycznie po jednym obrocie, dopóki nie dotrze na drugi koniec pokoju. Do Zoro. Kiedy jest już przy jego łóżku i jest bliski przegranej. Jak się dostanie tam a górę? Nie pozostało mu siły, by się wspiąć. Wpada na pomysł i wydłuża swoją szyję. Przenosi swoją głowę nad ciałem szermierza i gryzie dalszą część łózka. Potem podciąga swoje ciało na łóżko.

Zoro budzi się, kiedy czuje na sobie dotyk ciała jego kapitana. – Co jest, Luffy?

- Zimno. – Czarnowłosy chłopiec układa się bardziej wygodnie. – Zoro jest ciepły.

Mówi na spojrzenie mężczyzny. Zoro wieże to nie jest jedyny powód, dla którego Luffy przyszedł do niego. Obejmuje go swoimi ramionami. Leżą w ciszy słuchając razem bicia ich serc. Wkrótce młodszy usypia.

- Dziękuję, Kapitanie.