15 kwietnia
To wszystko zaczęło się wiosną. Wraz z pierwszymi kwiatami wiśni i jabłoni, Ikebukuro ogarnął dziwny, niespotykany dotąd spokój. Zupełnie tak, jakby czegoś brakowało. Jakiś element był nieobecny. Mogło tu chodzić o fruwające znaki drogowe i maszyny do sprzedaży napojów, mogło chodzić o coś zupełnie innego. Trudno stwierdzić.
- Ostatnio masz dużo wolnego – zauważył pogodnie Shinra, zerkając na siedzącą przed ekranem telewizora dullahan. - Czyżbyś doszła do wniosku, że wiosna to idealny moment by zwolnić tempo i nieco bardziej zadbać o naszą miłość?
Odpowiedział mu energiczny jak zawsze cios w żołądek. Z trudem uniknął rozlania kawy na jasne obicie kanapy i odruchowo udsunął się, gdy lokatorka podsunęła mu pod nos swój telefon.
„Nie bądź głupi" głosiła napisana przez Celty wiadomosć. „Po prostu ostatnio dostaję mniej zleceń."
- Hmm…ale czemu?
„Izaya się leni, a większość zleceń zawsze było od niego albo za jego pośrednictwem. Zresztą, nie widziałam go ostatnio na ulicach."
- Pewnie znów go gdzieś wywiało – powiedział z prostotą Shinra. – Ciemne interesy i różne takie. Może podpadł komuś bardziej znaczącemu niż nasz Shizuo i musiał się przyczaić na jakiś czas, albo liże rany. Znasz go przecież.
„Tak. On wróci. Zawsze wraca"
- Otóż to.
Celty z jakiegoś powodu szczególnie upodobała sobie wiosnę. Nawet w tym roku, gdy nie miała zbyt wielu zleceń, dużo czasu spędzała na świeżym powietrzu, jeżdząc swoim czarnym motocyklem po ulicach i parkach. Obserwując ludzi. Lubiła ich na swój sposób. Przypominała nieco pod tym względem Izayę – chociaż nigdy nie posunęłaby się tak daleko jak on. Czasem wracała z wieczornej przejażdżki i bez słowa zasiadała przed telewizorem by obejrzeć jeden ze swoich ulubionych programów. Czasem odpowiadała o tym, kogo zobaczyła. Czasem nawet odpowiadała na pytania Shinry odnośnie bycia dullahan. Mało kiedy sama o coś pytała.
Tamtego kwietniowego wieczora wróciła bardziej zamyślona i roztargniona niż zazwyczaj. Przez dłuższą chwilę obserwowała przyrządzającego kolację gospodarza, wreszcie jednak podeszła i delikatnie dotknęła jego ramienia. W drugiej dłoni trzymała swój telefon.
„Shinra"
Podniósł głowę i uniósł brwi, czekajac aż smukłe, czarne palce stworzą na ekranie kolejną wiadomość.
„Dlaczego właściwie ludzie płaczą?"
- Płacz to adaptacyjne zachowanie, reakcja na bodźce nieprzyjemne oraz afekt o znaku negatywnym, takie jak ból, cierpienie, smutek, rezygnacja. Płacz jest komunikatem dla otoczenia mającym na celu wywołać u innych osobników poczucie litości i wzbudzenie reakcji empatycznych. – wyrecytował encyklopedyczną definicję. – Głośny, piskliwy płacz może być jednym z objawów zaburzeń ośrodkowego układu nerwowego, na przykład zapalenia opon mózgowych. Czemu pytasz?
„Widziałam właśnie coś dziwnego" Celty wyglądała na bardzo przejętą. Palce skakały po dotykowym ekranie telefonu z zadziwiającą szybkością."Izaya znów pojawił się w Ikebukuro. Chodził sobie po ulicy, nucił coś pod nosem. I… chyba płakał. Nie zauważył mnie"
- Rozumiem.
„Dlaczego on płakał?"
Shinra wzruszyl ramionami. Nie zdziwiła go wieść, że Izaya jest w mieście, ostatecznie widzieli się kilka dni temu kiedy Orihara przyszedł opatrzeć rany zdobyte zapewne w jakiejś ulicznej bójce. Idea płaczącego informatora była jednak dla lekarza równie abstrakcyjna i niewyobrażalna co dla Celty.
„?!" głosiła kolejna wiadomość na ekranie.
- Martwi cię to, prawda? – zagadnął.
„Tak. Ale nie martwię się o niego. Martwi mnie to co może kombnować"
- Nie mam pojęcia – bezradnie rozłożył ręce. Pojęcia rzeczywiście nie miał. Ale gdzieś tam na dole, w laboratorium wciąż był materiał potrzebny do podstawowych badań. Przeprowadzenie kilku testów medycznych nie tylko gwarantowało przyjemnie spędzony czas, ale tez wydawało się dużo łatwiejsze i bezpieczniejsze niż wypytywanie Izayi o jego problemy osobiste. – Ale jeśli tak cię to dręczy, zrobię co w mojej mocy żeby się dowiedzieć.
21 kwietnia
„Muszę wyjść" obwieściła, zakładając swój żółty kask motocyklowy. „Izaya dzwonił, mam zlecenie"
- Baw się dobrze – skinął głową Shinra. Częśc ich zwyczajowego, niczym nie zakłóconego rytuału. – Nie daj się sfotografować.
Celty ruszyła do wyjścia, zatrzymała się jednak w połowie drogi i przekrzywiła hełm. Przez chwilę pisała coś na swoim telefonie, wreszcie przesunęła ekran pod nos towarzysza.
„Od kiedy wrócił jest bardzo dziwny, wiesz?"
- Ach tak? - Shinra zakrztusił się swoją kawą. Nagle przypomniała mu się koperta która od jakiegoś czasu spoczywała na dole, w laboratorium. Zdało mu się, że ktoś właśnie wypełnił mu żołądek kostkami lodu.
- Au – syknął, gdy Celty lekko szturchnęła go w ramię.
„Ty coś wiesz, prawda?" głosiło następne pytanie. Lekarz westchnął i pokręcił głową.
- Izaya jest chory.
„Tego nigdy nie kwestionowałam"
- Nie, Celty – odchrząknął i nerwowo poprawił okulary. – Nie mam na myśli jego specyficznego podejścia do świata. On.. naprawdę jest chory.
„To coś poważnego?"
-Powiedziałbym nawet że śmiertelnie.
Palce Celty przez chwilę przesuwały się nerwowo po ekranie tworząc kolejną wiadomość. Na chwilę znieruchomiały, po czym zaczęły poruszać się szybciej. Ostatecznie kurierka poddała się i schowała telefon do kieszeni kombinezonu. Shinra w milczeniu patrzył jak wychodzi z mieszkania i wskakuje na swój motocykl. Nie zamierzał jej zatrzymywać.
„Skąd o tym wiesz?!" spytał zaraz po powrocie.
Shinra z westchnieniem odsunął się od mikroskopu i zerknął na monitor komputera, na którym widniała nowa wiadomość. Celty nie miała w zwyczaju tak bezpośrednio i natychmiastowo nawiązywać do poruszanych przed wyjściem z domu tematów, zwykle była bardziej subtelna. Zwykle nie zaczynała rozmowy gdy on był pochłonięty pracą.
„Zrobiłem… pewne badania" odpisał szybko.
„I co?"
Dobrze wiedział, o co dullahan chciała tak naprawdę zapytać. Czyj to był pomysł. Czy Izaya o tym wie. Czy się zgodził. Czy to aby nie kolejna z jego gierek. Gdyby tylko znał odpowiedzi na te pytania byłoby dużo łatwiej.
„ Ja… to był mój pomysł, nie uzgadniałem tego z nim ani nic" napisał szybko. Na swój sposób był wdzięczny Celty, że nie zeszła do niego na dół i wybrała rozmowę przez komunikator. Chyba wolał być teraz sam. „Oczywiście nie wykluczam tego, że mógł… podmienić wyniki albo coś.."
„Uważasz, że to żart?" spytała po dłuższej chwili.
„Nie mam pojęcia. Nie wydaje mi się. Nie żartuje się z takich rzeczy, chociaż z drugiej strony… to jest Izaya. Byłby do tego zdolny. Nie wiem co o tym myśleć"
„Zakładając, że to nie jest głupi dowcip... jak bardzo źle to wygląda?"
„Paskudnie. Nie mam pojęcia na ile on sobie z tego zdaje sprawę, nie wiem nawet czy był u specjalisty, czy próbował się leczyć, czy… Powinienem z nim o tym porozmawiać, ale wątpię żeby miał na to ochotę. Co o tym myślisz?"
Celty milczała przez dłuższą chwilę, najwyraźniej zastanawiając się nad następnym pytaniem. Ikonka oznaczająca pisanie wiadomości pojawiała się i znikała.
„Shizuo nic nie wie, prawda?"
Zaskoczyła go tym pytaniem. Sądził, że będzie drążyła prawdziwość tej informacji, że pomoże mu poszukać jakichś dowodów za albo przeciw. Przekona go, że się pomylił, że dał się wciągnąć w jedną z tych pokrętnych psychologicznych gierek.
„Ja mu nic nie mówiłem"
„Dobrze, żeby wiedział."
Shinra odsunął fotel od biurka i zmarszczył brwi. Shizuo i Izaya byli znani ze swojej wzajemnej niechęci. Wykrzykiwane pod adresem informatora groźby śmierci były słyszalne w całym Ikebukuro mniej więcej kilka razy dziennie. Trudno podejrzewać, ze Shizuo zmartwił się wiadomością, że jego najskrytsze marzenia mogą się niedługo ziścić.
„Czemu tak sądzisz?
„Po prostu." Padła krótka, stanowcza odpowiedź. "Uważam, ze powinien wiedzieć. Zaufaj mi".
"…Ale… To jeszcze nic potwierdzonego, nawet nie mamy pewności, czy to jego wyniki. Wolałbym to na razie zachować w tajemnicy"
„Zaufaj mi" nalegała Celty.
"No.. sam nie wiem" Shinra westchnął z rezygnacją."A masz pomysł, jak mu o tym powiedzieć?"
„Zajmę się tym".
