Nie wiedziałem że tak to się skończy.

Nie byłem pewny co się ze mną dzieje.

Nie potrafiłem wyjaśnić, jak to się stało.

Ale…

Ja po prostu jestem teraz szczęśliwy.

Od kiedy poznałem Kagamiego, wszystko się zmieniło.

Moje życie…

On wywrócił je do góry nogami.

Na początku mnie nie zauważał.

Ja go ignorowałem, uważałem że jest zarozumiały.

Potem jakimś cudem się zaprzyjaźniliśmy.

Kagami wreszcie traktował mnie jak równego sobie.

Byliśmy sobie bardzo bliscy.

Z koleżków z drużyny przerodziliśmy się w najlepszych przyjaciół.

Ale ja chciałem czegoś więcej od przyjaźni.

Po prostu…

Zakochałem się w nim.

Nawet nie wiem kiedy.

Pewnego razu po przegranym meczu, Kagami został by mnie pocieszyć.

Byłem wtedy zdruzgotany.

Siedzieliśmy razem na ławce przed szkołą.

Kagami mnie pocieszał.

Wtedy, nie wiem co mnie napadło…

Powiedziałem mu co do niego czuje.

Gdy tylko zrozumiał co właśnie mu wyznałem, zerwał się z ławki i odszedł.

Nawet mi nie odpowiedział.

Zmienił szkołę.

Więcej go nie zobaczyłem.

Dopiero niedawno dowiedziałem się, że się ożenił,
że założył rodzinę.

Ma kochającą żonę, dwie córeczki i synka.

Jest teraz szczęśliwy.

Kagami jest szczęśliwy.

Tylko tego chciałem.

Teraz, mogę w spokoju odejść.

I zakończyć życie, w którym przez te wszystkie lata, Kagami był obecny.

Może ja nie byłem obecny w jego życiu, ale on w moim jak najbardziej.

Nigdy o nim nie zapomniałem.

I na pewno nigdy nie zapomnę.

Żegnaj, przyjacielu.