Dla amazing_psyche pod bazie. W ramach zajączka.
Skarbiec
Czasami Mystique bardzo starannie nie zastanawiała się, dlaczego właśnie Rogue. Co sprawiło, że tylko tę dziewczynę pokochała tak bardzo? Przypadek? Obecność Wyroczni, jeden ze spokojniejszych okresów w życiu, moment, w którym pozwoliła sobie marzyć? Głupota, więc, która ostatecznie drogo ją kosztowała?
Nie chciała się przyznać, zwłaszcza przed samą sobą, iż prawdopodobnie zwyciężyła biologia, zaprogramowane przywiązanie; gdyby dała pozostałym dzieciom tyle czasu, gdyby zainwestowała w nie uwagę, siły, emocje – kochałaby je nie mniej niż Rogue.
Nigdy nie zamierzała się przyznać. Nie znosiła straconych szans, nienawidziła swoich błędów. Wersja z komunią dusz, szansą choćby przypadkową, ale jedyną we wszechświecie, brzmiała zdecydowanie lepiej.
Zespół
Relacje Wandy z Magnetem były dziwne, przynajmniej w opinii Pietra. Nie, nie dlatego, że siostra regularnie próbowała wykończyć ojca – to wydawało się najzupełniej normalne przy jej osobowości. W końcu kiedyś ją skrzywdził.
Sęk w tym, że Wanda była jednym z najbardziej pokrętnie lojalnych ludzi, jakich Quicksilver widział. Szukała „taty" niestrudzenie, zawsze na tropie, zawsze gotowa wyśledzić go i zmusić do pojedynku. Doprawdy, najwierniejsi podwładni Eryka opuszczali go częściej niż córka. Wzruszający dowód przywiązania.
Jeśli, oczywiście, pominąć mordercze intencje. Pietro sądził, że owszem, należy: obcowania z mutantkami wyrobiły w nim przekonanie, że tak wypaczona... ekscentryczna logika jest jedyną, jaką znają kobiety.
Kąt
Znowu to zrobiła. Zabawki leżały poskręcane i popsute, nawet jego ukochany plastikowy miecz. Żeby tylko zabawki – cały pokój był w drzazgach. Losu swoich ciuchów Pietro wolał nawet nie dociekać, by nie załamać się jeszcze bardziej. Jak on się ludziom pokaże?
Wanda siedziała pod ścianą, skulona, wodząc wokół nieobecnym, acz przerażonym wzrokiem. Ręce zaplecione na kolanach jej drżały, ale żadna moc się z nich nie wydobywała – przynajmniej na wyczucie małego, a to miał spore. Zdolność do dostrzeżenia pierwszych objawów irytacji u siostry nie raz ratowała mu skórę. Ma się czego bać, pomyślał teraz chłopiec z odcieniem mściwości, tata ją chyba zabije!
