Hej, tu Pończocha.
Trzeba ochrzcić wreszcie to konto i postanowiłyśmy zrobić to tym krótkim drabbelkiem.
Pisane z perspektywy Taurysa Laurinaitisa, human!AU.

Miłego czytania!


Zaczynałem wędrówkę wzdłuż jego piegowatej łopatki w górę, znacząc jego bark pasmem pocałunków. Nie uciekał przed moimi pieszczotami, nie próbował zakopać się pod kołdrę, chociaż wyraźnie miał na to ochotę. Musiałem go łaskotać. Uśmiechnąłem się lekko, a moje usta przesunęły się niżej, na jego kręgosłup, delikatnie zaznaczając każdy kręg z osobna, na dłużej przywierając do odsłoniętego karku. Westchnął wtedy w poduszkę, jeszcze nie do końca obudzony, a ja ośmieliłem się odgarnąć jego włosy w kolorze zboża, jeszcze pachnące cytryną i przejść na wygiętą szyję, nie przerywając pasma drobnych pocałunków. W tym momencie, według wszystkich prawideł, Feliks powinien się odsunąć – zamiast tego, przysunął się bliżej do mojej klatki piersiowej, a ja objąłem go ramionami by już nie próbował mi uciekać. Lewą dłoń przeciągnąłem wzdłuż jego torsu, nie omijając żadnego wzniesienia, żadnej dolinki. Był piękny, jeszcze rozespany, ale już tak piękny. Mój.

Złapałem go za podbródek, odchylając mu głowę, słysząc jak łapie powietrze zaskoczony tym ruchem. Lubiłem te miny, lubiłem te nagłe westchnięcia i jęki, gdy właściwie nie robiłem nic, tylko moje usta dotykały jego ciepłej skóry, próbując doliczyć się nieskończonej ilości piegów na jego plecach i szyi. Chuchnąłem mu w ucho, łapiąc między wargi jego płatek i ciągnąc niedelikatnie do tyłu, przez co Feliks odchylił głowę jeszcze bardziej. Znów westchnął, tym razem głośniej i otworzył szerzej oczy. Moje niecierpliwe dłonie ruszyły z batalią w dół, znów przejeżdżając paznokciami po jego odsłoniętym brzuchu. Zatrzymały się, ewentualnie, na linii jego bokserek, ale tylko na chwilę. Zdawały się zupełnie nie przejmować faktem, że Feliks ma na sobie bieliznę i zjechały niżej. Dużo niżej. Z wrednym uśmieszkiem, który wykwitł mi na twarzy, pozwoliłem im wędrować.
- Dzień dobry, słoneczko…- chuchnąłem Polakowi w ucho.

Odpowiedział mi jęk.