Strangers in the night, two lonely people,
we were strangers in the night.
Dzwonek telefonu dosięga go w łazience, wyrzuca spod prysznica, gdzie próbował zmyć z siebie trupi odór Europy.
- Al? Roy z tej strony. Miałem ci sprawdzić, kiedy Niemcy pozakładali pierwsze obozy za...
- Do rzeczy, człowieku - przerywa niecierpliwe Ameryka. – No więc?
- No więc zaczęli w trzydziestym trzecim. Nie uwierzysz, jak ci powiem...
- Myślę, że uwierzę. Na terenie Austrii?
- Na razie dokopałem się do Mauthausen, założony w sierpniu, w trzydziestym ósmym.
Trzydziesty ósmy. A więc kiedy się spotykali, wtedy już... To dlatego był wtedy taki przybity?
- Al?
- Okej - mówi Alfred, wpatrując się w Steinwaya stojącego po drugiej stronie pokoju. - To wszystko, co chciałem wiedzieć. Dzięki za fatygę.
- Nie ma sprawy.
Trzydziesty ósmy. Czyli kiedy tutaj razem grali, Austria miał już na rękach tyle krwi, że to aż dziwne, że palce nie lepiły mu się do klawiszy.
Ameryka stoi dłuższą chwilę niezdecydowany, przeczesując dłonią mokre włosy, aż wreszcie podchodzi do fortepianu i stanowczo zatrzaskuje wieko. Już więcej na nim nie zagra, za nic nie dotknie klawiatury.
*
- Co to znaczy: stracony!? Jakim prawem!?
- To była legalna egzekucja, uchwalona przez Sojuszniczą Radę Kontroli Niemiec. Oczywiście wydamy wam ciało... - tłumaczył Ameryka, a głos miał spokojny, wyrozumiały, głos kogoś, kto wie lepiej, co jest słuszne i kto zamierza wszystko poukładać. Niedługo do tego wyrozumiałego tonu ma się przyzwyczaić cały świat, ale tego Austria jeszcze nie wie, do tej pory nie wiedział nawet, że Ameryka potrafi tak mówić.
Zresztą jakie to ma teraz znaczenie.
Teraz Austria siedzi w swoim pokoju, patrzy w ciemniejący lutowy wieczór i próbuje zrozumieć, co się stało. Stracony. Wyrokiem Rady. Smutna konieczność. Jutro wydadzą ciało.
... Więc odratowali Gilberta tylko po to, by mógł o własnych siłach dojść na egzekucję?
Roderich wstaje powoli. Musi jeszcze iść do Niemiec, powiedzieć mu, że ma już tylko jednego brata, musi...
Opada z powrotem na fotel, zgarbiony, z dłońmi zanurzonymi w ciemnych włosach. Musi jeszcze przejść przez pokój, w którym straszy trumienne pudło fortepianu.
