Obudził się.

Zmrużył oczy, chroniąc się przez jaskrawym światłem, które omiotło jego twarz. Słyszał przytłumione głosy, jakby przez mgłę, odległe, cichnące. Czarny punkt. Ktoś się nad nim pochylał. Znajoma twarz, rysy. Matka.

Kątem oka zobaczył kroplówkę.

Znów stracił przytomność.

*****

Egocentryzm. Jeden wyraz, by opisać wszystko.

*****

Ogromny huk wybudził go ze stanu odrętwienia. Uniósł powieki, samemu nie wiedząc, czego może się spodziewać.

Poraziła go jasność, która nagle zalała pomieszczenie. Rozejrzał się, ale jęknął z bólu. Głowa ciążyła mu jak kamień, nie mógł nią ruszyć. Zrezygnowany przymknął oczy, huk jakby zmalał.

Mój Boże, gdzie ja jestem?, pomyślał.

*****

Kto podciął skrzydła jego aniołowi stróżowi?

*****

Pielęgniarka pochylała się nad nim, sprawdzając wyniki na monitorze obok. Oddychał z trudem, wciąż zamroczony i półprzytomny. Było mu duszno i gorąco, ale nie miał siły, aby wykonać jakikolwiek gest. Bezradność.

*****

Każde usłyszane „kocham", było tylko kłamstwem.

*****

- Czemu?

- Czemu co?

- Dlaczego nam to zrobiłeś?

- Co zrobiłem?

- Chciałeś...

- Nie chciałem.

- Więc?

- To wy chcieliście.

*****

Myślisz, że można żyć samemu?

Nie wiem. Ale można spróbować.

*****

- Psycholog czeka.

- Psycholog?

- Tak, porozmawia z tobą.

- Nie ma o czym.

- Tak sądzisz?

- A ty nie?

*****

Ten racjonalny gniew był miażdżący. Nienawiść gorsza niż najcięższa kara. Brak emocji, zupełna pustka. Nawet sumienie było bezradne.

*****

- Jak to było?

- Wiesz, nie pamiętam. Tak jakby tamten wieczór nigdy nie istniał.

- Zupełnie nic?

- Leciał jakiś film w telewizji. A ja usiadłem naprzeciw i wyjąłem pudełka. Nie wiem, co brałem. Nie wiem, kiedy odpłynąłem. Po prostu stało się.

- Pamiętasz ilość?

- Nie.

- Nie chcesz pamiętać?

- Gdybym chciał pamiętać cokolwiek z przeszłości, nie próbowałbym się zabić.

*****

Światła powoli dogasają.

Jego światło dopiero się zapala.

Ciemne światło.

Noc nigdy nie była taka spokojna.

Jakby wiedziała coś, czego inni nie wiedzą.