Szybko. Biegnę niezwykle prędko, nawet, jak na wampira. Poszycie leśne rozmywa się w jedną, zieloną smugę. Częściowo przez prędkość, częściowo przez cisnące się do oczu łzy. Nie płakałem od…nie pamiętam. Dziwne. Mimo to zmuszam się do jeszcze większego wysiłku. Wciąż słyszę za sobą wołanie Belli. Muszę zacisnąć pieści do bólu, żeby do niej nie wrócić. Nie przytulić jej. Nie poczuć jeszcze raz zapachu jej włosów. Zapachu jej skóry…Nie! Nie myśl o tym, głupcze! Nie pogarszaj tego, co i tak jest już nazbyt bolesne! W końcu docieram do auta. Wsiadam do środka i zatrzaskuję drzwiczki. Na szybie pojawia się drobna siateczka pęknięć. Pięknie. Zaciskam dłonie na kierownicy, czując, jak serce łomocze mi w piersi. Zupełnie, jakby chciało się wyrwać i pognać tam, gdzie ja teraz nie mogę. Zaczerpniecie powietrza przychodzi mi coraz trudniej, więc daję sobie spokój z oddychaniem. Przekręcam kluczyki w stacyjce i ruszam, słysząc żwir rozsypujący się spod opon. Jadę, nie myśląc nawet, dokąd.

Bello!

Powoli przestaję panować nad emocjami. Ciałem wstrząsają spazmy płaczu, a łzy ciekną ciurkiem po moich policzkach, zamazując drogę przede mną. I co z tego?! Przecież wypadek i tak mnie nie zabije, a nawet jeśli…Po co mam żyć nie mogąc jej zobaczyć? Z resztą, przestałem żyć jakiś wiek temu. Dopiero przy niej poczułem się, jakbym znów był normalny. Znów jak człowiek. Nie jak monstrum, które może rzucić się na nią w każdej chwili. Nie jak potwór, który może ją zabić, albo co gorsza, zamienić w bezduszną maszynę do zabijania. Dlaczego w ogóle ją spotkałem? Teraz…ja, stuletni wampir, cierpię katusze z powodu MIŁOŚCI. Czy takie coś jak ja potrafi cokolwiek czuć? A biedna Bella…pewnie nie chce mnie już więcej widzieć, po tym, co się stało. To wszystko przeze mnie. Powinienem mieć dość siły i rozumu, by nie zbliżać się do niej, nie przywiązywać się, nie narażać jej na takie niebezpieczeństwo od samego początku. Teraz jest już za późno. Moje myśli zaczynają krążyć wokół małego miasteczka we Włoszech. Może…Nie, nie mogę. Alice zaraz by się dowiedziała, powstrzymaliby mnie. Poza tym, muszę być silny. Musze być silny, żeby zrobić jedyną rzecz, jaką mogę pomóc Belli. Czas na polowanie. Znajdę cię, choćbyś uciekła na sam koniec świata…