Autorka: Anika
Scena odgrywa się w przyszłości a nie w czasie w którym reszta akcji serialu.
To opowiadanie zostało napisane kiedy trwał jeszcze sezon drugi, na długo przed jego zakończeniem – proszę o tym pamiętać!
Podziemna baza Connora. Długim, ciemnym tunelem idzie około trzydziesto-paro letni żołnierz, podchodzi do żelaznych drzwi i sięga po klamkę. Nagle niewiadomo skąd pojawia się terminator, ściska go za gardło i podnosi do góry.
Potem rozlega się głos terminatora: Nikt tu nie wejdzie bez mojej zgody.
Żołnierz nie jest w stanie odpowiedzieć.
W tym momencie zza drwi słychać głos: Cam?
Drzwi się otwierają i pojawia się starsza wersja Johna Connora, która mówi: Puść go.
Cameron: Ale...
John: Puść.
Terminator rozluźnia uścisk i żołnierz upada z hukiem na ziemię.
Po dojściu do siebie mówi: Niezłe powitanie ale następnym razem trzymaj na smyczy tego swojego żelaznego psa obronnego, Connor.
Cameron posyła żołnierzowi spojrzenie które mogło by zabić.
John: nie nazywaj jej tak Bill, ona ma imię.
Bill: taa…, jasne.
John: chcesz czegoś?
Bill: tak, (zerka na Cam) porozmawiać... bez... niej.
John: ok (wchodzą do środka, Cameron chce iść za nimi ale John ją zatrzymuje) Cam, zostań.
Cam: ale...
John: Cameron!
Cameron zrezygnowana, zostaje.
W środku:
John: siadaj.
Bill: postoje... posłuchaj musze ci coś powiedzieć i to nie będzie rozmowa towarzyska.
John: domyślam się. Mów.
Bill: Connor, znamy się już długo..
John: no i?
Bill: chodzi o to że ludziom się nie podoba to co robisz.
John: jakim ludziom?
Bill: twoim.
John: tzn. co dokładnie się im nie podoba?
Bill: te terminatory... we wszystkich bazach... wczoraj jeden znowu "oszalał" i zaczął zabijać naszych..
John mu przerywa: wiem i co w związku z tym?
Bill: to że ludziom się to nie podoba! To się musi skończyć!... musisz się pozbyć terminatorów!... otaczasz się nimi i... ludzie...my...zaczynamy się martwic że...
John (ze złością): że co?!
Bill: że pomieszało ci się w głowie! Że "ona" ci pomieszała w głowie! Teraz bardziej się troszczysz o te blaszaki niż o nas! Po co ci to? Po co ci one? Po co ci ONA? Nie potrzebujesz tego!
John: właśnie że potrzebuje! Wy nic nie rozumiecie!
Bill: masz racje, juz cię nie rozumiemy, jeśli tak dalej będziesz postępował to...
John (wściekły): to co?!
Bill: to w końcu ludzie się odwrócą od ciebie, zbuntują się!
John (z wyrzutem): proszę bardzo! Nie podobają się wam moje metody?! Świetnie więc! Droga wolna! Możecie odejść, iść na powierzchnię… ale dobrze wiesz że nikt z was nie przeżyje tam nawet minuty!
Bill: John…posłuchaj…
John (przerywa mu): nie! To TY posłuchaj! Potrzebujemy terminatorów bo tylko dzięki nim mamy jakieś szanse w tej wojnie, możemy pokonać SkyNet tylko jego własną bronią.
Bill: więc ich nie wycofasz?
John: nie.
Bill: to się ludziom nie spodoba
John: nie obchodzi mnie to, to nie demokracja, to wojna! I o ile się nie mylę to JA tu jestem dowódcą! I to JA wydaję rozkazy! A WY macie słuchać, komu się nie podoba ten niech się wynosi. Jasne?
Bill: jasne..
John: doskonale, a teraz wyjdź.
Bill: Connor, ale…
John (znowu mu przerywa): nie, nie muszę się przed nikim tłumaczyć, przed nikim nie odpowiadam… (zrezygnowany) robię to co uważam za najlepsze, nie mam wyjścia, nie prosiłem o to ale stało się i… potrzebujecie mnie… bo kogoś potrzebujecie… a teraz wyjdź wreszcie i zostaw mnie samego.
John odwraca się do niego tyłem. Bill nie mówi nic, nie próbuje też jednak wyjść.
John odwraca się do niego i po chwili mówi: co jest żołnierzu? Nie zrozumieliście?
Bill: zrozumiałem.
John (tracąc cierpliwość): to wynoś się do cholery i zostaw mnie w spokoju!
Bill:…
John ( w stronę drzwi): Cam!
Z morderczym wyrazem twarzy do środka szybko wchodzi Cameron.
John zwracając się do niej: Cam, ten żołnierz właśnie się odmeldował, odprowadź go do wyjścia.
Cameron robi krok w stronę Billa, ten jednak ją zatrzymuje i mówi: nie trzeba, sam wyjdę.
Bill wychodzi.
Cameron zwraca się do Johna: oni cię nie rozumieją.
John: wiem… wydaj polecenie żeby mi tu przynieśli chip tego nowo schwytanego terminatora, muszę nad nim popracować.
Cameron chce wyjść ale John ją zatrzymuje.
John: Cam… i… nie wpuszczaj nikogo. Mam ich dość.
Cam: ludzkość jest głupia…
John (z uśmiechem): tak ale ktoś musi spróbować ją ocalić…
KONIEC
