Autor: peesem
Polish Resistance Headquater.
- Podaj mi ten akcelerator…wyszeptał
Bartek
- …..Ostrożnie……..
- OK….jeszcze tylko, te
dwa obwody….i voila!
- Musimy jeszcze tylko połączyć ten
akcelerator z panelem sterowania…..powiedział rapecqx_E3QX, jeśli
to się uda wygramy wojnę…mało tego sprawimy, że ten wojny nigdy
nie będzie
- Spokojnie, spokojnie…jeszcze dużo testów przed
nami…
Słowa Bartka przerwał dźwięk otwierających się
drzwi automatycznych, przez które człapał się John Connor.
-
I jak wam idzie Panowie-rzekł przywódca World Resistance
Lecz
słowa Connora przeszły bez echa, bowiem Bartek i rapecqx_E3QX
błądzili wzrokiem w okolicach drzwi…
- Gdzie ona jest-zapytał
Bartek
-Kto-odpowiedział John
-Jak to, kto, Cameron…
-
Aaaa…nie ma jej, wysłałem ją na tajną misję. Ostatnio HK
zestrzelił nam kontenerowiec ze spirytusem technicznym, który
używamy do konserwacji silników. Wysłałem tam, Hostila i Answera,
aby sprowadzili cenny towar, lecz nie odzywają się już od 4 dni,
nie mam żadnej wiadomości od nich. Wysłałem Cameron, aby zrobiła
mały rekonesans i odszukała ich.
-
Hostile+Answer+Spirytus…..this is gonna be good!….wyszeptał
Bartek.
-Podłączyliśmy akcelerator, na razie jesteśmy
w fazie prób, ale z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić,
że będziemy mogli wysyłać w przeszłość, nie tylko rzeczy
pokryte ludzką tkanką, ale też i broń i inne nie przedmioty
pochodzenie nie organicznego-powiedział rapecqx_E3QX drapiąc się
po głowie.
-Doskonale!!!...krzyknął z podnieceniem Connor,
Światowy Ruch Oporu wam nigdy tego nie zapomni, to najlepsza
wiadomość od pół roku….po czym nagle przerwał, odwrócił
głowę i zapytał swych podwładnych:
- Hej, czy ta różowa
koszulka nie za bardzo mnie pogrubia?
- Ależ skądże
znowu-odpowiedział zakłopotany rapecqx_E3QX
- Taa, jasne
wyglądasz w tej koszulce równie dyskretnie jak gówno w kadzi z
ponczem - pomyślał Bartek.
Meanwhile Somewhere In Atlantic Ocean.
-Pierdolę, nie wiosłuję już – wykrzyczał
Trzynastek
- Sam tego przecież chciałeś….Cameron i Cameron,
tylko dupy Ci w głowie – odpowiedział Mq112358.
- Ja
chciałem? Chyba chcieliśmy, przypominam, że to nie był tylko mój
pomysł…
- Tak, tak niech Ci będzie….ehhh, wiesz w ogóle
gdzie jesteśmy? - zapytał Mq112358
- Nie mam zielonego
pojęcia….
- Aha…to super….co ona ma takiego w sobie, że
płyniemy przez pól świata, aby ją zobaczyć…zapytał Mq112358
- Nie wiem…w sumie jaja by były, jakbyśmy dopłynęli do USA,
a okazałoby się, że Cameron z razem z Johnem 'Gruberem'
Connorem przylecieliby do Polish Resistance – odpowiedział
Trzynastek
- Hehe, gdzie by oni to tego naszego zapadniętego
hazielu przylecieli…..powiedział Trzynastek, poczym zaczęli się
rechotać….
Nagle jeden z nich powiedział:
-Ej, chyba
ponton zaczyna przeciekać…..
-Rzeczywiście, i co teraz…..
- Zobacz, tam jest jakaś mała wyspa, musisz tam popłynąć –
powiedział Mq112358, lecz po, na myślę stwierdził:
- Albo
lepiej nie, przecież Ciebie by płotka wciągnęła pod wodę…lepiej
ja popłynę, i pociągnę za sobą ponton.
Polish Resitance Base.
-Za żadne skarby bym nie poszła na patrol w taką
pogodę – rzekła Anika plując pestką od wiśni w okno.
-
Mhm…..I would - pomyślała Dai uśmiechając się diabelsko i
spoglądając na wiszący na ścianie plakat Sama Worthingtona.
W
tym momencie wszedł John Connor
-Baczność leniwa kompanio! –
Krzyknął
Dai i Anika wstały leniwie, przeciągając się….
-What's shakin' babe?!- rzekła do Connora rozleniwiona i
pewna siebie Dai.
- Części od T-888 i T-800 posegregowane? –
zapytał lekceważąco John.
- Tak jest szefie – rzekły chórem
Dai i Anika
- A poczyściłyście i naoliwiłyście poszczególne
części?
- Eeee, szefie, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu
– odpowiedziała Anika.
- To jest wojna! krzyknął Connor,
przybyłem do Polski 3 miesiące temu, aby zaprowadzić tu porządek….
po czym nagle przerwał temat….i cieniutkim głosem z
zaciekawieniem zapytał jedną z pięknych kobiet:
- Skąd masz
taki ładny cień do oczu….?
- A no ma się swoje źródła –
odpowiedziała Dai, po czym zapytała:
-A, co chcesz taką dla
Siebie? Po czym zaczęły się chichotać razem z Aniką…
- A,
nie, nie…ale przydałaby mi się taka do maskowania, wicie jak w
filmach wojennych – rzekł z zakłopotaniem Connor.
- Heh…jasne
– pomyślały.
Po chwili milczenia i zaczerwienieniu się, John
krzyknął:
-Natychmiast na patrol!
- Ej, no bez
przesadyzmu…powiedziała Anika, na co przerwałą jej Dai:
-
Nie ma na świecie takiej siły, i nie ma w ogóle takiej opcji,
abyśmy poszły dzisiaj na jakikolwiek patrol….
-….Dam Ci
przydział do męskiej kompani Dereka Reese`a – wyszeptał
podstępnie John.
- OK, już lecimy – syknęła radośnie Dai i
szarpiąc Anikę za rękę, założyła szybko płaszcz.
KONIEC
