1 – Bill

Cześć. Nazywam się Bill Kaulitz, choć wy pewnie znacie mnie lepiej jako wokalistę zespołu Tokio Hotel. Właśnie korzystam z chwili spokoju i pracuję nad nową piosenką. Piosenką o miłości. Znowu. Ale wierzę, że kiedyś tę jedyną na świecie, wyjątkową osobę znajdę.
Chwila spokoju... Mamy z Tomem po dziewiętnaście lat i nadal lubimy wracać do domu, gdy tylko uda nam się wywalczyć parę dni wolnego od koncertów, wywiadów i całego tego zamieszania wokół zespołu. Mama wyszła gdzieś dzisiaj wieczorem z Gordonem, mój bliźniak siedzi u siebie, a ja próbuję zmienić w słowa to, co czuję, gdy patrzę na te wszystkie szczęśliwe pary na ulicach. Jestem już naprawdę bliski skończenia tekstu. O, właśnie. Mam.
Ucieszony podniosłem się ze swojego łóżka, na którym dotychczas siedziałem. Dawno już nie napisałem tak dobrej piosenki. Byłem z siebie dumny. Włożyłem w nią całe swoje serce, całego siebie. Chciałem ją od razu komuś pokazać, a że Tom był najbliżej, poszedłem szybkim krokiem prosto do jego pokoju i, łamiąc swoje zasady, od razu nacisnąłem na klamkę. Chciałem, żeby natychmiast zaczął układać nową melodię. Otworzyłem drzwi na oścież.
- Tom! Mam nową… - to co chciałem powiedzieć wyparowało mi z głowy.
Na wprost drzwi, tyłem o mnie, całkiem nagi leżał mój bliźniak. Chociaż leżał to złe słowo, bo pod nim jęczała jakaś długonoga blondyna. Tom przestał posuwać rozpaloną, spragnioną jego dotyku pannę, odwrócił się w moją stronę i uniósł prawą brew. Był zdziwiony moim nagłym wtargnięciem do pokoju. Też bym był na jego miejscu.
- Tommm… - jęknęła blondynka błagalnie.
To mnie otrzeźwiło.
- Przepraszam. - powiedziałem speszony i wyszedłem z pokoju.
Nim zamknąłem drzwi, usłyszałem jeszcze jak mój bliźniak mówi do swojego kolejnego trofeum:
- Cii, kotku. Jeszcze nie skończyłem cię pieprzyć.
I chichot tej dziewczyny, która jeszcze nie wiedziała, że jest tylko kolejną zabawką mojego kochanego bliźniaka na jedną noc.
Oparłem się o ścianę naprzeciwko pokoju Toma. No to mi się, cholera, przypomniało, skąd wziął się u mnie zwyczaj pukania do drzwi mojego brata. Tylko dlaczego tym razem zignorowałem ten nawyk? Cholera...
Osunąłem się po ścianie i chwyciłem za głowę.