Witam ponownie! Kolejna historia stworzona przeze mnie jednak tym razem będzie miała rozdziały. :3 Jestem trochę podekscytowana ponieważ od miesiąca wymyślam wszystko do tej historii wraz z moją przyjaciółką którą pozdrawiam~! (Heheh... pokaże jej to później X''D) Wolałabym to wszystko narysować, jednak mam zbyt wielkiego lenia =3= I zostaje wszystko napisać. I wybaczcie za różne... niedociągnięcia(?)... whatever. Dobra. Koniec z tym, trzeba brać się do roboty więc...
Laluch nie posiada żadnych Pokemonów, oprócz postaci Sarah (matki Drew), Rei i Damona.
Normalna POV
Zielono włosy chłopak wstał z łóżka. Spojrzał przez okno. Słońce wpadało przez szybę a niebo było przejrzyste. Nawet nie zauważył iż obok właśnie przeprowadza się rodzina w której jest dziewczyna która właśnie na niego spogląda. Dzień zaczynał się jak każdy inny. Poszedł do łazienki, umył się, umył zęby i przebrał. Zszedł schodami na dół do jadalni.
''Dzień dobry kochanie!'' powiedział miękki i kobiecy głos. To była matka Drew, Sarah. Miała piękne, blond, falowane do ramion włosy i przenikliwe zielone oczy.
''Dobry mamo..'' odpowiedział Drew. To był Drew Hayden - najbogatszy nastolatek w całym mieście LaRousse, obiekt westchnień każdej dziewczyny. Jeden z najlepszych uczniów w Szkole.
Nastolatek usiadł na kanapie i włączył telewizor. Właśnie leciał program przeznaczony dla początkujących trenerów. Drew dokładnie pamiętał jego pierwszego Pokemona. Był nim Budew (nie wiem jakiego pierwszego Pokemona miał Drew, więc w tej historii będzie to Budew .3.) który ewoluował w Roselie zjawiającą (jaką płeć ma Roselia ._.?) się właśnie u boku swego właściciela.
''Ros, Rose!'' ''Ktoś przeprowadził się obok'' (Tak, będę dawała tłumaczenie Poków) odpowiedział Pokemon. Chłopak spojrzał dziwnie na swojego podopiecznego. Postanowił sprawdzić czy to prawda. Podszedł do okna aby zobaczyć co się dzieje. Stała tam wielka ciężarówka z której wynoszono meble do domu. Obok szwendał się jakiś mężczyzna dyrygując co i gdzie trzeba postawić oraz młoda kobieta. Nagle zza domu który stał obok wyleciała dwójka dzieci. Jeden wyglądał na około 12 lat, miał cyrankowe włosy, brązowe oczy i czarne okulary. Nosił na sobie czarne spodenki, zieloną koszulkę i zielone trampki. Za nim biegła dziewczyna w mniej-więcej wieku Drew, a mianowicie 15. Miała brązowe włosy, niebieskie - jak ocean oczy i czerwoną chustkę na głowie. Ubrana była w czerwoną koszulkę na ramiączkach, białą spódniczkę i czerwone trampki. Wymachiwała pięścią na chłopca i krzyczała coś do niego, a tamten tylko uciekał i się śmiał.
''Dziwna rodzina...'' pomyślał Drew. Jednak najbardziej przykuła jego wzrok tamta dziewczyna.
''Jest śliczna, nie uważasz?'' Odpowiedziała nagle Sarah. Serce Drew podskoczyło do gardła ze strachu.
''Mamo! Nie strasz mnie!...'' Powiedział donośnym głosem. ''... i nie, nie jest śliczna...'' dodał odwracając głowę w stronę okna i rumieniąc się trochę.
''Taaak... na pewno'' Powiedziała kobieta klepiąc syna po głowie. ''A teraz choć jeść - śniadanie już gotowe. Ouh, i idź obudź swoją siostrę. Wygląda na to że jeszcze śpi.'' Dodała kobieta.
''Eeeeeeeeeeeeeekkk?! Obudzić?! Mamo! Przecież ona śpi jak suseł!'' Odpowiedział z przerażeniem chłopak.
''No proooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooszę...' ' Powiedziała Sarah z oczętami szczeniaczka. Nastolatek spojrzał na nią i mrucząc coś pod nosem ruszył w stronę schodów.
''Jest taki sam jak jego ojciec...'' Pomyślała z uśmiechem kobieta.
Drew POV
Kiedy stałem już przed pokojem Rei obmyślałem plan jak ją obudzić. Naprawdę ciężko jest to zrobić - wręcz niemożliwe. Rzuciłem swój pokeball w powietrze z którego wyszedł Masquerain.
''Masque!'' Odpowiedział szczęśliwy pokemon. Postanowiłem użyć bąbelków do obudzenia swojej siostry. Otworzyłem drzwi gotowy do wydania rozkazu do ataku. Jednak ku mojemu zaskoczeniu Rei nie było w łóżku.
Normalna POV
Chłopak zaczął szukać swojej siostry przestraszonym wzrokiem po całym pokoju.
''Kogo szukasz?'' Odpowiedział głos zza jego pleców. Serce Drew ponownie podskoczyło do gardła, a po plecach przeszedł zimny dreszcz. Odwrócił się aby zobaczyć swoją siostrę z wielkim uśmiechem na twarzy. Nazywała się Rei, (ouh yeah, moja OC'ka .3.) i była o rok młodsza od Drew - 15. Miała długie - aż za uda blond włosy i piękne, czyste niebieskie oczy. Na głowie posiadała brązową rogatkę, a na twarzy kilka piegów (piegi są fajne ^^). Twarz chłopca nagle zrobiła się cała czerwona ze złości. Zaczęli się gonić po korytarzu aż do kuchni, gdzie potem uspokoiła go ich matka.
May POV
Dzień zapowiadał się okropnie! Nie dość że trzeba było wcześnie wstać, to jeszcze przeprowadzka! Tata dostał w jakimś mieście... bodajże LaRousse awans i musimy się przeprowadzić. Pakowanie zaczęłam już wczoraj. Jednak cały czas mam wrażenie że czegoś zapomniałam... nieważne. Jak już się spakowaliśmy weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Ostatni raz spojrzałam na oddalający się dom. Jechaliśmy kilka godzin. Za każdym razem gdy jakieś auto przejeżdżało, ja i Max machaliśmy osobom w środku. Tylko kilku nam odmachało a reszta albo się na nas dziwnie patrzyła, albo śmiała. Gdy podjeżdżaliśmy pod nowy dom, mój wzrok przykuł dom obok. Był ogromny, z bardzo pięknym i zadbanym ogrodem. Były tam krzaki róż, lawendy, żurawki i wielu innych. Stały tam drzewa pod którymi była huśtawka. Dom miał pełno okien, a u samej góry stał jakiś zielono włosy chłopak z rozpiętą koszulą. Wyglądał tak bardzo... huh... nieważne. Moje policzki od razu przybrały kolor szkarłatu. Oczywiście Max musiał to zauważyć i zaczął się ze mną drażnić. On wyszedł z samochodu i zaczął uciekać a ja postanowiłam go gonić. Zaczęłam krzyczeć na niego aby przestał i wymachiwać pięścią. A on jeszcze bardziej i głośniej wymawiał ''Zakochana May, zakochana May!''. Goniliśmy się tak przez dobrą godzinę póki mama nie zawołała nas na śniadanie.
Normalna POV
Po śniadaniu Caroline oświadczyła że idzie do sąsiadów z ciastem aby się zaprzyjaźnić. Szatynka wstała i powiedziała że idzie wraz z nią. Wyszły z domu trzymając ciasto w rękach. Okazało się że idą do domu w którym May widziała tamtego chłopaka. Jej twarz zbladła.
''Coś się stało kochanie?'' Zapytała troskliwym głosem Caroline.
''...J-ja moż...'' nie dokończyła ponieważ drzwi otworzyły się. Stała w nich Sarah.
''Dzień dobry, w czym mogę pomóc?'' zapytała.
''Oh, my przyszliśmy się przywitać! Właśnie się wprowadziliśmy obok - tuż tam.'' Powiedziała wskazując na ich dom.
''Zapraszam!'' Odpowiedziała entuzjastycznie kobieta wpuszczając gości do domu.
''Dreeeeeeeeeew! Reeeeeeeeeeeeei! Goście przyszli!'' Zawołała. Nagle po schodach zaczęła w podskokach schodzić dziewczyna. Miała na sobie wysokie, brązowe buty, czarne pończochy, (takie, nooooooooooooooo... długie skarpetki aż do ud, o!) krótkie niebieskie spodenki, białą koszulkę i niebieską bluzę oraz brązową rogatkę. Przez klatkę piersiową miała przewieszoną białą torbę z niebieskim pokeballem. Spojrzała z uśmiechem na May.
''Witaj! Jestem Rei! A tam ten idiota za mną to Drew.'' Powiedziała wskazując na chłopaka który właśnie schodził. Miał ubrane granatowe spodenki, czarną bokserkę a na nią nałożoną rozpiętą, fioletową koszulkę z krótkim rękawem. Na nogach miał czarne trampki.
''Miło mi, jestem May!'' Szatynka odpowiedziała z uśmiechem.
''Dzieci, zaopiekujcie się May. Ja idę z panią Caroline porozmawiać na podwórku'' Oznajmiła Sarah. I jak powiedziała, tak zrobiła ponieważ chwilę potem grupka nastolatków została sama w domu.
''Więc...'' zaczął Drew ''... idziemy do twojego pokoju Rei?'' Powiedział.
''Co to, to nie!'' Zaprzeczyła. Chwyciła Drew i May za ramiona i poprowadziła przez schody i korytarz do pokoju chłopca. Był on ogromny, miał zielone ściany i biały sufit. Drzwi stały w lewym dolnym rogu a na przeciwko ich były meble. Mianowice była to szafka i biurko z ciemnego drewna - takiego samego jak konstrukcja łóżka. Łóżko miało białą kołdrę i poduszki na których właśnie leżał Absol. Pokemon spojrzał dziwnie na osoby w pokoju i podszedł do May. Otarł się o jej nogę ''mrucząc''. (._. Absol mruczy, wut?) Szatynka zaczęła go głaskać dopóki zza drzwi nie wyszła reszta gromady Drew. Był to Flygon, Roselia, Butterfree i Masquerain.
''Woah...'' powiedziała cicho dziewczyna.
''Właśnie! Pokaże ci też swoje pokemony!'' Krzyknęła entuzjastycznie Rei. ''Wychodźcie wszyscy!'' Zawołała rzucając swoje ''kulki'' w powietrze. Z jej pokeballi wyszedł Onix - który musiał się skulić aby nie rozwalić dachu pokoju, Eevee który wskoczył na ramię swojej właścicielki, Minun który postąpił jak jego poprzednik, Mudkip, Arcanine i Dratini. ''Oraz...'' Dodała wyciągając z jej torby różowe jajo z niebieskimi kropkami. ''... to.''
''Woooooooooowwww...'' Powiedziała jeszcze głośniej niż przedtem. Drew tylko skrzyżował ręce i prychnął.
''Co się z niego wykluje?'' Zapytała szatynka.
''Nie wiem, ale mam nadzieję że będzie to fajny pokemon! Może to Bulbasaur albo Larvitar lub Feebas który ewoluuje w pięknego Milotica. Możliwe iż będzie to Happiny albo Snivy albo,albo,albo...''
''EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK KK! Moje pokeballe! Zostawiłam je w tamtym domu! Nie, co teraz!'' Krzyknęła nagle May. Rei podbiegła od razu aby ją uspokoić.
''Phy, zapomnieć własnych pokeballi. Widać że jesteś niedoświadczonym trenerem.'' Prychnął Drew przerzucając swoje włosy w swój ''Drewowski'' sposób. Dziewczyny spojrzały na niego tylko pustym wzrokiem a on zadał pytanie ''Co?''
''Nieważne... ja niedoświadczona?! JA?! To chyba ty jesteś niedoświadczony kapuściana głowo!'' Krzyknęła szatynka na zielonookiego.
''K-Kapuściana głowo-o...? Tylko na tyle cię stać, Redzie?'' Odpowiedział chłopak.
''Kapuściana głowa!''
''Red!''
''Kapuściana głowa!''
''Red!''
''KAPUŚCIANA GŁOWA!''
''RED!''
''KAPUŚCIANA GŁOWA!''
''RED!''
''ZAMKNIJCIE SIĘ!'' Krzyknęła blondynka.
''To on/ona zaczął/zaczęła!'' Odpowiedzieli chórem. Spojrzeli na siebie - obaj byli cali czerwoni ze złości. May nie dawała spokoju i pokazała mu język i odwróciła się plecami.
''Widać jaka jesteś niedojrzała...'' Odpowiedział zielono włosy i odwrócił się plecami również.
''O Boże, za jakie grzechy...?'' Zaczęła się nad sobą użalać Rei. ''Ale wracając do Mayowych pokaballi - polecimy na Flygonie Drew.'' Powiedziała wskazując na pokemona.
''Flygon, Fly!'' ''Ale ja was wszystkich nie udźwignę!'' Jęknął stworek.
''Więc... poleci tylko May i Drew'' Oznajmiła niebieskooka. (May i Rei mają niebieskie oczy... i Dawn ._. Oh God...)
''Zwariowałaś?!'' Odpowiedzieli chórem. ''Nie lecę z nim/nią!''
''Ahhh... nawet wspólnie wymawiają te same słowa'' Zamarzyła. ''Miłość, ja wam to mówię! MIŁOŚĆ!'' Powiedziała skacząc po całym pokoju blondynka. Jednak na środku zatrzymała się i spojrzała na nich. Obaj puszczali jej wzrok śmierci który zabiłby każdego ducha, może i nawet samą śmierć.
''Ojojoj...'' Odpowiedziała cichutkim głosem.
''...''
''...''
''...''
''...''
''...''
''Dobra, polecę z nią...'' Oznajmij w końcu chłopak. Szatynka spojrzała na niego dziwnie. Ten nawet na nią nie spojrzał tylko odwrócił wzrok jeszcze bardziej. Jednak Rei zauważyła na jego policzkach lekki róż. W środku duszy śmiała się na cały głos i tym samym była szczęśliwa. Jeszcze nigdy nie widziała aby jej brat rumienił się przy jakieś dziewczynie.
''D-Drew... nap''
''Reeeeeeeeeeeeeiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! Koooooooooooooochaaaaaaaaaaaaaaanieeeeeeeeeeeeeee tyyyyyyyyyyyyyyy mooooooooooooooojeeeeeee! Gdzieeeeeeeeeeeeeeeee jesteeeeeeeeeeeeśśśśśś? Czyżbyyyyyyy znóóóóóóów uuuuu swojeeeeeeeeeeego oniiiiiiiiiiiiiiiiiiii-saaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaannnnnnnn? Odeeeeeeeeezzzzwiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiij sięęęęęęęęęęęęęęęęę!'' Ktoś zaczął krzyczeć na cały głos. Jednak nie był to kobiecy głos, ale męski. I to w dodatku słyszany już wiele razy przez Rei i Drew.
''Cholera...'' Powiedziała Rei.
OMG, mam nadzieję że pierwszy rozdział się podoba ^^ I wiem, jest krótki - Gomene : Pisałam go 3 dni, plus 5 razy kliknęłam jakiś klawisz i cała historia mi się usuwała =3= Nie fajnie było, ojjj... nie fajnie. Gdybym była wtedy sama w domu to zapewne dawno by go już tutaj nie było. Nieważne. Jest to moja pierwsza historia tego typu więc miejcie wyrozumiałość. I przepraszam za wszelakie błędy itp. A kto jest tą osobą której tak bardzo boi się Rei? Zobaczycie w kolejnym rozdziale! Dzięki za przeczytanie i zostawcie komentarze! :3 Baju!
