Był ranek dwaj strażnicy przysypiali na służbie.
Ale kto by się tym przejmował o szóstej rano.
Nagle z porannej mgły wydobyły się dwie postacie, które szły w kierunku wioski.
-Stać kto idzie -zapytał strażnik
-Spokojnie Hayate-san to tylko my -uspokoił go niższy z podróżników zdejmując kaptur
-Naruto-kun... Jiraya-san? -powiedział zdumiony Hayate
-Hai -rzekł Naruto
-Naruto powinniśmy już iść do Tsunade -odezwał się Jiraya
-Hai hai Jiraya-san -powiedział Naruto i ruszyli w stronę budynku hokage.
-"Jiraya-san" -zdziwili się strażnicy i wrócili do pracy.

W biurze hokage siedziała zaspana Tsunade, gdy rozległo się pukanie.
-WEJŚĆ -wrzasnęła Piąta
Do biura weszli Sannin i ubrany w czarne spodnie od dresu, i białą bluzę chłopak
-Ohayo Tsunade -przywitał się Jiraya
-Konnichiwa Tsunade-sama -powiedział Naruto
Po tych słowach Hokage spadła z krzesła, na co Jiraya zachichotał, a Naruto pomógł wstać
pokrzywdzonej.
-Nic Ci nie jest Tsunade-sama? -zapytał Naruto
-Nie dziękuje Naruto-kun -odpowiedziała Piąta patrząc zdziwiona na kolegę- ekhm...
wróciliście już to dobrze. Naruto twoi przyjaciele bardzo tęsknili przez te cztery lata -dodała
-Jiraya-san Tsunade-sama możemy to trochę przyspieszyć mam jeszcze kilka spraw do
załatwienia -rzekł Gennin
-Tak tak do rzeczy najpierw powiedzcie mi jak wam poszło na treningu -powiedziała Tsunade
-Bardzo dobrze powiedziałbym świetnie. Naruto-kun wiele się nauczył w tym czasie -odezwał
się Sannin
-Dobrze, więc Naruto ciągle jesteś genninem podczas gdy twoi przyjaciele już są chunninami,
a niektórzy nawet jonninami...
-Tsunade-sama przepraszam, że przeszkodzę ale mógłbym zapytać kto został
jonninem? -przerwał Naruto
-Neji-kun i Kankuro-kun, ale wracając do sprawy. Chcę byś stoczył walkę z jednym
z jonninów. Jeśli wygrasz dam Ci rangę chunnina. -zaproponowała Sanninka
-Hai, kiedy i gdzie mam się stawić? -spytał jinchuuriki
-Nie tak szybko nie będziesz sam walczył bedziesz walczył wspólnie z Sakurą -przystopowała go
Tsunade- jutro o szóstej na polu treningowym numer 7 -dodała widząc zniecierpliwioną minę
chłopaka
-Hai domo arigatou Tsunade-sama. Czy mogę już iść? -spytał
-Idź już idź -zgodziła się Piąta . Chwilę potem Naruto już nie było -Co mu się stało?
-Sam nie wiem przed rokiem zaczął być taki grzeczny. Przestał skakać i pytać o nowe jutsu,
co chwilę gdzieś znikał ze swoimi sprawami. Nic z tego nie rozumiem. -odpowiedział Jiraya-
słyszałaś o Orochimaru?
-Hai podobno Sasuke-kun go zabił -westchnęła Tsunade

A nasz bohater w tym czasie dotarł już do swojego mieszkania. Gdy tylko posprzątał,
zrobił remanent szafy. Były tam same pomarańczowe dresy, które zaraz wyrzucił do śmietnika.
Na ich miejsce włożył nowe stroje. Następnie ruszył w stronę ulicy klanu Uchiha na spotkanie
ze swoimi przyjaciółmi. Będąc na miejscu wszedł do domu głowy klanu.
W zakurzonym salonie stali dwaj mężczyźni. Jeden z nich ubrany był w czarny płaszcz z
czerwonymi chmurkami, a drugi w ciemne spodnie z granatową chustą i białą koszulę.
-Ohayo Sasuke, Itachi -przywitał się Naruto
-Ohayo -Odpowiedzieli równocześnie
-Co słychać w wiosce? -spytał Sasuke
-Wszyscy gadają tylko o Orochimaru -odpowiedział jakiś głos
-O.. Ohayo kyuubi -przywitali się wszyscy- postanowiłeś w końcu dołączyć do rozmowy -zapytał
Naruto
-Hai Naru-chan...-zaśmiał się Kyuubi
-Stary, a trzymają się Ciebie głupie żarty -westchnął Jinchuuriki
-Nie taki stary mam tylko 3000 lat Ichibi ma dużo więcej -odparował lisek -
ale do rzeczy, Sasuke nie zamierzasz wracać do wioski, prawda. No dobrze więc mam do
Ciebie prośbę, idź do klasztoru ognia i powiedz, że wpadniemy tam z Naruciszem...
-Ja Ci dam "Narucisze" -wtrącił Naruto
-oj tam w każdym razie wpadniemy tam niech przygotują co trzeba do paktu -powiedział Bijuu
-Ok -zgodził się Sasuke
-Madara planuje napaść na wioskę z Peinem i jego marionetkami za miesiąc.
A co do Hachibiego to Kisame ma go "zgarnąć". Ja powiedziałem,
że zajmę się tobą -odezwał się Itachi
-Czym zasłużyłem na taki "zaszczyt" -zaśmiał się Naruto
-hahaha... ja Ci tam pomagam a Ty sobie żarty robisz -żachnął się Itachi
-Sorki nastrój liska mi się udzielił -odpowiedział Naruto -trzeba powiadomić Tsunade.
Tylko jak to zrobić nie budząc podejrzeń -dodał
-Już je budzisz strojem i zachowaniem -powiedział Sasuke
-Tylko trochę, poza tym mam dość zachowywania się jak debil -bronił się Naruto
-Napisz anonimowy list do Tsunade -zaproponował Itachi
-Może być ale za to nabierze podejrzeń kto mógł to napisać, może lepiej sam jej powiem...
-Ehe... a ona zapyta skąd to wiesz, i co wtedy -wtrącił Sasuke
-Ja wtedy powiem, że gdy załatwiałem jedną z moich spraw zostałem zaatakowany przez
Itachiego, i się trochę rozgadał -zdradził swój pomysł Naruto -Za wiele od prawdy nie
odejdę -dodał
-Czemu akurat ja? -obraził się Itachi
-Oj obojętnie mogę powiedzieć, że to Deidara tak mi się tylko powiedziało -odpowiedział
Jinchuuriki
-Ok Ok tak tylko się śmieje -powiedział Itachi -Muszę się zbierać bo zaczną coś podejrzewać.
Narka -dodał
-Racja ja też muszę się pokazać na wiosce. Pa -pożegnał się Naruto i odszedł

Następnego ranka Naruto udał się do Tsunade i według planu opowiedział nowe informacje.
Sanninka pokrzyczała trochę na chłopaka i razem ruszyli na pole walki.
-Ohayo Sakura ładnie wyglądasz -przywitał się Naruto
-Oh... Ohayo Naruto-kun -odpowiedziała zawstydzona Sakura -jak było na treningu?
-Było dobrze, jak tam w wiosce? -spytał Naruto
-Yo dzieciaki -przywitał się Kakashi
-Whoa... Sensei tak szybko? A tak poza tym to już nie dzieciaki -zdziwił się chłopak
-Hai hai... pamiętacie zasady z dzwoneczkami? -zapytał Kakashi
-HAI - powiedzieli równocześnie