Inspiracja: post/51236556457/schwarzweis-in-your-eyes-forsaken -me-in-your
Ptaszki
I cry when angels deserve to die
Father, into your hands I commend my spirit
Why have you forsaken me
Chop suey, System of a down
Ta noc jest piękna. Najpiękniejsza ze wszystkich, które Gabriel kiedykolwiek oglądał, a widział je wszystkie, jedną po drugiej, od stworzenia świata, odbite w jasnych oczach Stwórcy. I ze wszystkich Jego dzieł ta noc jest najpiękniejsza, nie do opisania, niepowtarzalna.
Przyjdzie do Gabriela w snach; myśli o tym, kiedy siedzi w samochodzie i wygląda przez szybę. Przez głowę przemyka mu proste zdanie wypowiedziane w innym życiu, do człowieka, który już nie istnieje.
- Zachowuj się naturalnie! – zawołał wtedy i woła teraz do siebie, w głowie, całym sobą, kiedy wszystko wokół szumi, nieznośny, nieznośny hałas, łopot skrzydeł, trzask płomieni i trzask ptasich kości, i ten krzyk, płacz wszystkich gardeł Nieba.
Spadają. Jego bracia. Malutkie ptaszki, nieodrosłe od ziemi, wypchnięte z gniazda, spadają prosto na Ziemię, na złamanie karku, na mgnienie ludzkiego życia, a potem… potem będzie nic, nawet nie anielskie ostrze od brata między żebrami – Gabriel uśmiecha się na ułamek sekundy – nawet nie to, nie wypalony cień za plecami, nie energia umierającej gwiazdy, tylko koniec, wykonało się.
To piękne, myśli Gabriel, ukryty na tylnym siedzeniu samochodu, z Chuckiem, który zasnął za kierownicą na poboczu. Mógłby go obudzić; żeby też zobaczył, żeby uwierzył, że pora, by… by wrócić. By działać.
- Dlaczego? – pyta Gabriel ciemność, przyciskając nos do szyby. – Dlaczego, Chuck? – szepcze, a cień jego ogromnych skrzydeł kładzie się na drzwiach i szybach, na twarzy Chucka, wszędzie, wszędzie, miękki, niepojęty cień.
Chuck nie śpi, ale oczy ma zamknięte. Boi się, że gdyby je otworzył, nigdy nie pozbyłby się widoku tej nocy spod powiek. Wie, że to nie powinno tak być, ale co może zrobić mały Chuck i jego aniołek, zagubieni gdzieś na amerykańskim pustkowiu, w starym rzęchu, w samym środku nocy?
Słyszy krzyki, lament na milion głosów spływający z nieba, i słyszy szept Gabriela:
- Chuck. Dlaczego ja nie? Dlaczego zapomniałeś o mnie?
Nie otwiera oczu, ale pod powiekami zbierają mu się łzy. Gabriel je zauważy, znajdzie je wkrótce. Chuck wie, że Gabriel nie zrozumie, ale może… może mu zaufa, mały Gabryś ptaszek. Będą musieli spróbować.
