A/N TEN FF JEST AUTORSTWA BLUEKING141, JA TYLKO TŁUMACZĘ TO WSPANIAŁE OPOWIADANIE

JEDNAKŻE WSZYSTKIE POSTACIE NALEŻĄ DO STEPHANIE MEYER.

LINK DO ORYGINAŁU ZNAJDZIECIE NA MOIM PROFILU.

Zapraszam do czytania


Prolog

Tłumaczenie: Koainka

Korekta: truskawkowyszampan

Beta: rodzynka_

I won't ever be too far away to feel you

And I won't hesitate at all

Whenever you call

And I'll always remember

The part of you so tender

I'll be the one to catch your fall

Whenever you call

And I will breathe for you each day

Comfort you through all the pain

Gently kiss your fears away

You can turn to me and cry

Always understand that

I Give you all I have inside

Whenever You Call, by Brian McKnight ft. Mariah Carey

BPOV

Odebrałam telefon i po drugiej stronie usłyszałam ciężkie dyszenie przerażonej, małej dziewczynki. Zorientowałam się, kto to jest, gdy jej złamany głos mnie zawołał. – Bello!

- Alice? Kochanie, co się dzieje?

Mogłam usłyszeć walenie w tle, które było poprzedzone jakimś krzykiem. Wszędzie poznałabym ten krzyk. Już odkładałam moje zadanie domowe na stolik i poszłam szukać moich butów. – Oni przyszli, Bello – wyszeptała Alice trzęsącym się głosem.

Och, do kurwy nędzy, cholera!

Gdy tylko założyłam buty, wyszłam przez drzwi. – Wiesz czego chcieli? – W tej chwili już byłam w moim samochodzie. Mieszkał tylko pięć minut drogi i miałam nadzieję, że zdołam się tam dostać, zanim się zrani. Nienawidziłam, kiedy to robił, nawet jeśli wiedziałam, że nie ma nad tym kontroli.

- Chcieli mnie odzyskać, ale ja nie chcę iść, Bello! – powiedziała szaleńczo i mogłam już powiedzieć, że płakała.

- Nie musisz iść, Alice. Obiecuję. Gdzie jesteś?

- Jestem w moim pokoju i drzwi są zamknięte, tak jak mówiłaś.

- Okej, dobra dziewczynka – wydyszałam, gdy odetchnęłam z ulgi. To nie tak, że myślałam, iż Edward ją celowo skrzywdzi. Nigdy, przenigdy, by tego nie zrobił! Jednakże nie był sobą, kiedy to się zdarzało.

Podczas drogi psychicznie przygotowałam się na to, że zobaczę mężczyznę, którego tak głęboko kochałam, zachowującego się tak destrukcyjnie. Normalnie się tak nie zachowywał. Jasne, co jakiś czas działał mi na nerwy i potrafił wpaść w poważnie wkurwiający nastrój, ale był dobrym człowiekiem, był dla mnie wszystkim.

- Jestem na zewnątrz, będę na górze za chwilę, dobrze? – W pośpiechu pokonałam moją drogę z samochodu.

- Dobrze – powiedziała. Otworzyłam drzwi od budynku kluczem, który miałam. Pobiegłam po schodach na trzecie piętro i poszłam otworzyć drzwi wejściowe. Były zamknięte, więc użyłam mojego klucza.

Wzięłam uspokajających oddech, kiedy zobaczyłam stan mieszkania. O Boże. Wazony, ramki ze zdjęciami, szkło i lampy były rozwalone na podłodze.

Kanapa i stolik do kawy były przewrócone, i zobaczyłam plamę krwi na drewnianej podłodze. Nie był w salonie, więc pobiegłam go znaleźć, skoro wiedziałam, że Alice jest bezpieczna, jednakże lekko przerażona, przez to, co się działo. Poszłam do jego pokoju i tam go znalazłam. Stojące lustro, które tam było, teraz było całe rozwalone na podłodze.

Edward stał przed nim. Jego ręce były we krwi… jego ramiona poruszały się w górę i w dół z głębokimi oddechami, które brał. Nie wiedział, że tutaj jestem, patrzył tylko na siebie w tym, co zostało z lustra. Wyciągnął swoją pięść, aby ponownie w to uderzyć, ale zainterweniowałam.

- Edwardzie, przestań! – krzyczałam, gdy podbiegłam do niego. Odsunął się ode mnie, gdy tylko położyłam dłoń na jego ramieniu. A odsunął się tak szybko, że stracił równowagę i upadł na ścianę.

Po tym jak spojrzał na mnie, jego oczy wypełniły się bólem, zażenowaniem i oczywiście gniewem.

- Bella – powiedział, jakbym była duchem.

Zrobiłam krok w jego kierunku. – Kotku… co zrobiłeś? – Mój głos załamał się, ponieważ chciałabym, aby nigdy nie musiał czuć się w ten sposób. Zaczął panikować, gdy zbliżyłam się do niego; unikał mojego uścisku i przeszedł koło mnie na drugą stronę pokoju. – Edwardzie… proszę.

- Po prostu, kurwa, mnie zostaw, Bello – krzyczał, a moja pierś się paliła.

- Nigdzie się nie wybieram.

- To musisz być cholernie, kurwa, głupia. – Pomyślelibyście, że mówienie przez niego czegoś takiego mnie zrani. Cóż, tak, ale również poprawia moje samopoczucie w chory i pokręcony sposób. To poprawia moje samopoczucie, ponieważ wiem, że kiedy mówi rzeczy takie jak te, to nie jest mój Edward. On jest tam w środku. Ale to się dzieje, kiedy najbardziej mnie potrzebuje, ponieważ nie ma żadnej kontroli. Może za dużo szukałam, ale to poprawia moje samopoczucie; świadomość, że jest dla niego nadzieja.

- Wstawaj, musimy oczyścić twoje dłonie – powiedziałam, gdy podchodziłam ponownie do niego. Nie bałam się go nawet w tym stanie… Kocham go.

- Po prostu pozwól mi krwawić – powiedział i po raz kolejny się ode mnie odsunął.

- Edwardzie… przestań – powiedziałam z siłą i złapałam jego ramiona. Próbował mnie odepchnąć, ale nie dałam się. Miałam go przyciśniętego do ściany i wiedziałam, że wygrałam, ponieważ nawet w tym stanie wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Położyłam moje dłonie po obu stronach jego twarzy, aby skupić jego całą uwagę na sobie. Gdy moje dłonie dotknęły jego spoconej twarzy, podziękowałam Bogu, że byłam w stanie dotknąć go teraz w ten sposób. Pamiętam czasy, kiedy wzdrygał się na mój dotyk i stawał się taki niekomfortowy, gdyż nie wiedział, czym jest uczucie i jak je zaakceptować. Mój biedny Edward.

Widziałam, jak jego gniew powoli odchodzi, gdy patrzy w moje oczy, i byłam zadowolona, że wywieram na nim taki efekt. – Nie mogą jej zabrać, Bello. – Jego głos był przepełniony desperacją.

- Nie zabiorą, kotku. Nie zabiorą – powiedziałam i przejechałam moimi dłońmi w dół jego twarzy.

- Nie chcę, aby zmieniła się tak jak ja. – Jego głos załamał się na ostatnim słowie i łzy wypłynęły z jego oczu. – Musi być lepsza ode mnie. – Owinęłam moje ramiona wokół jego szyi i przyciągnęłam go do siebie, gdy płakał. Owinął swoje ramiona wokół mnie i oparł się na mnie, szukając wsparcia. Prawdopodobnie zakrwawił całą moją koszulkę, ale nie dbałam o to.

- Ciii – powiedziałam do jego ucha, kiedy pocierałam jego plecy. – Z tobą jest wszystko dobrze, kochanie. Absolutnie nie ma w tobie niczego złego.


A/N Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał. Zapraszamy na więcej.