Pogrubiony tekst – fragment tekstu piosenki [w tym rozdziale NateWantsToBattle, piosenki o FnaF, serdecznie polecam jego kanał]
Normalny tekst – „normalna" treść
Tekst z kursywą – zaklęcia, nazwy ataków
Miłego czytania. :)
Ichigo ponownie nie mógł zasnąć. Dręczyło go to od powrotu z Soul Society. Kim był?
Shinigami?
Człowiekiem?
Pustym?
Westchnął. Nic nie mógł na to poradzić. Zangetsu powiedział, że Byakuya zabrał mu moce od Rukii, ale zapomniał o jego własnej.
Skąd ją posiadał?
Wątpił, żeby to, co jego ojciec powiedział było prawdą. Jego ojciec był za głupi na kapitana X Oddziału. Nagle usłyszał jak ktoś go woła. To nie była ani Yuzu, ani Karin. Ale to był na pewno kobiecy głos.
Do kogo mógł należeć?
Ichigo wstał i wyjrzał przez swoje okno. Nikt tam nie stał.
To nie była jego wyobraźnia, prawda?
Była niedziela, wieczór. Jeśli to był Pusty ktoś musiał się nim zająć. To było jego zadanie, w końcu był „tym, który ochrania". Nie mógł pozwolić, żeby jakaś dusza ucierpiała przez jego brak zdecydowania. Użył swojej odznaki. Czuł, że Pusty był gdzieś w pobliżu. Stał przez chwilę próbując go wyczuć. Nagle usłyszał znowu ten sam głos. Odwrócił się i dostrzegł kobietę – była ubrana w czarny płaszcz.
– Witaj, Ichigo.
– Kim jesteś?! - Ichigo dobył Zangetsu.
– Nie pamiętasz mnie? Ech, no tak... Isshin i Urahara nie chcieli, żebyś mnie poznał. Tak samo jak ty, nie potrafiłam dostrzec tego, że jestem „potworem".
– Odpowiadaj! - Ichigo czuł, że powinien zaatakować bez ostrzeżenia, ale nie mógł. Czuł „to". To samo dziwne uczucie, które towarzyszyło mu w walce ze swoim Pustym.
– Nie potrafiąc dostrzec własnych błędów nie zajdziesz daleko, wiesz?
„Powiedziałeś, że masz już dość swoich lęków, ale ty ciągle tu wracasz"
– Nic nie rozumiem! O czym mówisz?! - Ichigo tracił opanowanie.
"Być może to czas, żebyś został jednym z nas"
"Może po prostu straciłeś swój rozum"
"Kopiąc i krzycząc straciłeś swój czas"
„Jesteśmy głosami w twojej głowie"
„Jesteśmy potworami spod twojego łóżka"
„Nie ma jutra dla ciebie, nie ważne, co mówią"
– „Wiesz, kim jesteś." - kobieta zniknęła.
– „Ale wszyscy wiemy, że jesteś skończony." - dokończył Ichigo. Dopiero po chwili zrozumiał, co się stało. Nie znał tego, czymkolwiek to było. Po prostu wiedział, głęboko w głowie znał te słowa. Znał ich sens, jednak go nie rozumiał. Rozejrzał się dookoła, po kobiecie nie było śladu.
– Ichigo? - to był Chad. Ichigo nadal był w szoku, nie ruszył się z miejsca.
Jak...?
– Kurosaki, wszystko w porządku? - Ishida położył swoją dłoń na jego ramieniu. - Jesteś blady.
– „Nigdy nie będziesz wolny." - to jedyne, co Ichigo był w stanie powiedzieć przed utratą przytomności. Ishida szybko zareagował i chwycił go zanim upadł. Chad natychmiast pomógł Ishidzie.
– Co się stało? - zapytał Chad.
– Nie mam pojęcia... Zabierzmy go do jego ojca.
Ichigo obudził się w swoim wewnętrznym świecie. A raczej czymś, co powinno nim być. Zobaczył siebie samego siedzącego na krześle z głową pochyloną ku ziemi.
– „To były lata, od kiedy widziałem czyjąś twarz tutaj. Byłem złamany i samotny w tym piekle, który nazywam swoim domem." - powiedziała jego podobizna. To nie był jego Pusty, wyglądał identycznie. Ichigo podszedł powoli do postaci, gdy ta nagle podniosła głowę. Połowa twarzy to były same mięśnie, a druga–.
Ichigo natychmiast podniósł się z łóżka. Czuł na sobie pot, oddychał jakby przebiegł pół-maraton. Ciągle miał przed oczami tamtą postać.
Boże, co to było?
– Kurosaki-kun? - natychmiast spojrzał na Orihime przerażonym wzrokiem, co ją przeraziło. Przeszły ją dreszcze po całym ciele.
– I... Inoue? - zapytał łapiąc oddech. Spojrzał na swoje ręce kurczowo ściskające kołdrę.
– Kurosaki-kun, poczekaj, pójdę po twojego tatę. - Inoue szybko wyszła z pokoju i wróciła z Isshinem.
– Ichigo, dzięki Bogu...
– To nie moje... - powiedział Ichigo ciągle patrząc się na swoje dłonie.
– Ichigo? - Isshin się zaniepokoił.
– To nie moje dłonie, one nie są moje. - powtarzał coraz głośniej. - Zabierz je! - krzyknął i spojrzał się na swojego ojca.
– Ichigo, co się stało? - Isshin podbiegł do Ichigo i chwycił go za barki.
– ODEJDŹ ODE MNIE! - Ichigo zamachnął ręką, która po chwili zamieniła się w nieludzkie szpony i zaatakował Isshina w szyję. Isshin próbował na czas zareagować, ale nie był w stanie i na jego białą koszulę trysnęła krew. Inoue krzyknęła, krzyk sprowadził Ishidę i Chada.
– Co się...? - Ishida spojrzał na tę scenę – Isshin leżący na podłodze, Inoue stojąca przy ścianie, a Ichigo... Ichigo wyglądał jak zwierzę.
Potwór.
Jedno z jego oczu było czarne, drugie normalne, brązowe. Po chwili Ichigo polizał palec, na którym była krew. Jego twarz była bez emocji, nie zwracał w ogóle uwagi na to, co się wokół niego działo.
– Wygląda na to, że potrzebujesz pomocy, Kurosaki-san~. - Ichigo spojrzał się na przybysza. Zawarczał.
– Urahara, co tu się dzieje? - Ishida zapytał, jednak zanim ktokolwiek coś powiedział, Urahara użył Kidō.
– Przywiązanie, poziom 30 – Potrójny Promień Przeszywających Dziobów.
Ichigo krzyknął z gniewu. Jego drugie oko również zmieniło barwę na czarną. Skóra pod oczami również stała się czarna, tak samo jak na jego masce Pustego. Wyrwał prawą rękę z Kidō, jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, Urahara pozbawił go przytomności.
– Co... To było? - Inoue jako pierwsza się odezwała.
– Diane wróciła.
– Urahara, o czym ty mówisz, ona jest uwięziona w...
– Wygląda na to, że już nie. - sklepikarz odwołał Kidō i chwycił bezwładne ciało Ichigo. Oparł je o ścianę i podniósł prawą dłoń chłopaka. Na wewnętrznej stronie jego przedramienia był widoczny napis.
„WRÓCILIŚMY"
