U śmierciożerców wielki bal, wszyscy czują podniecenie,
Są narkotyki, alkohol, sex, pyszne także jest jedzenie.
Jak się bawią to do bólu, piją do dna ogniste trunki.
A kiedy tańczą - to całą noc, i zawsze Malfoy płaci rachunki.
#
Ma w swoim domu największy salon, piękne gotyckie lochy,
Lecz Severus od dawna już węszy, że Lucjusz nosi pończochy.
Zakradł się więc razu pewnego do Malfoy Manor Severus,
I długo czekał pod jego łóżkiem, by tylko dobrnąć do celu.
#
Jakie też było jego zdziwienie, gdy blondyn ściągnął swe szaty,
A na nim widniała bielizna damska – w wielkie różowe kwiaty.
Parsknął nasz brunet, tłumiąc swój śmiech najszczerszy,
Lecz nagle zamarł widząc blondyn…ki – piersi.
Pisnęła teraz nasza Lucyna, słysząc parsknięcie spod łóżka
Zajrzała pod nie, mrużąc swe oczy – ujrzała Severuska.
#
- Wychodź stąd Snape natychmiast! Co tutaj robisz zboczeńcu?
Ale Snape w cycki się tylko wpatrywał, nie mogąc ukryć rumieńców.
- Jesteś kobietą! - palnął bezmyślnie, oblizał swe wargi wąskie,
Jego spojrzenie błyszczało srebrzyście, wyciągnął swe łapy ślizgońskie.
#
Uśmiechnął się teraz zalotnie Malfoy i dotknął szat Severusa.
Za jego czarną szatę go szarpnął, pogładził jego fallusa.
Teraz dopiero Severus pojął, z radosną wszakże podnietą,
Iż mimo tego, że nikt go nie ostrzegł – to jasne, że Lou jest kobietą.
Chwycić za włosy srebrzyste pragnął, całować te zimne wargi.
Czuł jednak spojrzenie tych drwiących oczu i wiedział, że nie ma odwagi.
#
Tymczasem Lucjusz czy jak wolicie, nazwijcie go Lucyna,
Rozebrał Snape'a szybko i sprawnie, i pieścić go zaczyna.
Jednak Severus oblany rumieńcem, przymyka swe czarne oczy
Myślał, że Lucjusz nie jest zboczeńcem, lecz tamten go znów zaskoczył.
#
Po chwili już leżał na łóżku związany i trząść się zaczyna.
A między nogami wciąż klęczy, srebrzysto-włosa dziewczyna.
Oczy ma zimne, stalowe, lecz język gorący, wilgotny,
Severus teraz zrozumiał jaki był wcześniej samotny.
#
- O proszę całuj mnie, bij mnie, ty zwodniczy potworze! –
- Pozwolę ci tutaj zostać, lecz prawdy nikt poznać nie może.
- Dobrze ma słodka, ma piękna, tylko mnie chłoszcz i batoż,
Że Malfoy, to panienka – nigdy nie zdradzę światu!
Nie wiedział już Severus, co było snem, a co jawą
Czy Malfoy był prawdziwy, czy dziewczę nie było zjawą.
A potem usnął zmęczony, gdy doszedł kochance w usta.
Obudził się nad ranem. Komnata była pusta.
###
#
Ubrał się więc nasz szpieg marny i skradać się zaczyna
- Gdzie też się mogła podziać, stalowo-oka dziewczyna?
Obszukał pół chałupy, porażkę już chciał przyznać,
lecz poczuł ból swej dupy, a w łóżku spał mężczyzna.
#
Podszedł po cichu do niego, odgarnął grzywkę srebrną,
A Lucjusz się uśmiechał , z satysfakcja wredną.
- Wtargnąłeś do mego domu, poznałeś moje sekrety.
Nie mogę cię wypuścić, gdy skrywam ciało kobiety.
- O nic się Lucy nie kłopocz, nikomu nic nie powiem,
Ja sam mam podobny kłopot i trzymam go przy sobie.
#
I teraz dopiero Malfoy dostrzegł warg zarys kobiecy.
I chwycił go za włosy, powalił go na plecy.
Rozpiął guziki szaty powłóczystej,
Pod nią zaś dostrzegł dopiero – czarne stringi obcisłe.
#
I koronkowy stanik nosił Severus na piersi,
I wtedy Lucjusz pojął, że skórę kobiety pieści.
Nie wiedział, czy Severia jest samcem czy samicą,
Lecz nie mógł już dłużej walczyć …z ogromną chcicą.
#
Poranek zaś był wyzwaniem dla dumnych dwóch ślizgonów.
Zbudzili się w pościeli, zupełnie bez swych strojów.
I westchnął Lucjusz blady, Severus śmiał się drwiąco.
Lecz już po chwili poczuł, jak robi się znów gorąco.
Severus nie mógł patrzeć spokojnie w te zimne oczy,
A żar, który miał nadejść ich obu dziś zaskoczył.
#
Nocą w pijackim zwidzie, chłopakom się zdawało,
Że legli z samicami, gdy ssali męskie ciało.
Lecz rano nie wydali się sobie złym pomysłem.
I w siebie się znów zapadli, zrzucając lęki wszystkie.
Tak od tej dziwnej biby splatali swoje włosy,
W oparach potu, spermy, nie dosypiając nocy.
#
Takie mogą być skutki, gdy mieszasz alk z dragami.
Może się wszak okazać, żeś minął się z preferencjami…
