ROZDZIAŁ 1: PONOWNE SPOTKANIE

Powinienem być usatysfakcjonowany tym, co mieliśmy wtedy. Nie powinienem igrać z losem. Nie powinienem myśleć o tych niekończących się a-co-jeśli. Nie powinienem poświęcać jedynej więzi jaka nas łączyła tylko po to, by zaspokoić swój egoizm. Powinienem zostać, cichy, nieruchomy, milczący, dopóki się mną nie znudzi. Ale nie, moje uczucia przezwyciężyły moją samokontrolę i wszystko mu wyśpiewałem. Dopóki nie mogłem powiedzieć nic więcej, dopóki nie zdusiłem w sobie wszystkiego, co zostało z moich uczuć, dopóki się nie załamałem i nie postanowiłem zostawić wszystkiego w opiece losowi.

Myślałem, że mi przeszło. Myślałem, że nie będę wstrząśnięty tym spotkaniem. Myślałem, że mogę z sukcesem sfałszować swój uśmiech. On tu jest. Wysoka budowa ciała, która nieświadomie emanuje autorytetem i zdumiewa mnie za każdym razem, kiedy jest w pokoju, szerokie plecy, o których obejmowaniu śniłem każdej nocy, aura, która emitowała władcze posiadanie czegoś, czym zawsze pragnąłem być, niski głos, który odbijał się echem i wysyłał dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa, opalone ciało zakończone tymi długimi palcami. Emanował męskością, emanował prawdziwą potęgą, emanował seksapilem i nie mogę sobie przypomnieć jak wiele razy fantazjowałem, że obaj leżymy na tym samym łóżku, tonąc w przyjemności i czystej rozkoszy. Naprawdę powinienem przestać śnić na jawie, ponieważ on nigdy nie mógł być mój. Nie w tym życiu.


Kise zamarł na moment, po tym jak został zaabsorbowany faktem, że Aomine Daiki naprawdę znajdował się w tym samym pokoju, co on. Zastanawiał się co sprowadziło opalonego mężczyznę do jego miejsca pracy. Kise był obecnie w agencji modeli i wątpił, żeby ktoś taki jak Aomine miał coś do roboty w tym budynku, chyba że postanowił pozować w świetle reflektorów. Kise roześmiał się w duchu. To było zbyt naciągane.

Z racji tego, że był wybitnym oficerem policji, który był szanowany przez swoich przełożonych, społeczeństwo i wszystkich innych ludzi, jego obecność wśród grupy osób, których zadaniem było wyglądać pięknie dla tłumu, była zaskoczeniem.

- Kise-kun – menedżer blondyna zawołał chłopaka, próbując przyciągnąć jego uwagę. Kise poprawił się na krześle i spojrzał na niego pytająco, ewidentnie ignorując wysokiego mężczyznę, który stał obok niego.

- Tak? – spytał Kise, wstając z krzesła, na którym siedział.

Menedżer skrzywił się lekko na dźwięk oziębłego głosu swojej gwiazdy. Westchnął ciężko, zanim powiedział: - Chciałbym, żebyś kogoś poznał. Będzie niezbędną częścią… uh, twojego życia, ponieważ będzie cię pilnował wszędzie i o każdej porze.

Słysząc to, model wciągnął powietrze. Spojrzał na swojego menedżera szeroko otwartymi oczami. Na jego atrakcyjnej twarzy pojawiło się niedowierzanie. Nie wiedział dlaczego Aomine Daiki, jedyny mężczyzna, którego kochał, będzie spędzał z nim całe dnie. Kise zerknął na wyższego mężczyznę i, Boże uchowaj, zauważył, że wpatrywał się w modela intensywnie.

Kise westchnął, próbując ukryć dyskomfort, jaki odczuwał. – Po co?

- Czy to nie dość oczywiste? Ostatnio ktoś ci grozi, a ja nie mogę tak po prostu patrzeć jak się stresujesz za każdym razem, kiedy cię widzę. W końcu należy do mnie również zapewnienie ci bezpieczeństwa! – krzyknął menedżer ze strachem, złością i troską w głosie.

Kise zamilkł na chwilę, zanim powiedział: - Ale nie ma takiej potrzeby. Potrafię sam o siebie zadbać. Posłuchaj, to ciągnie się już miesiącami i nawet najlepsza policja, straż, ochrona i kogo tam jeszcze wynająłeś nic nie mogła z tym zrobić. Myślę, że to po prostu jakiś żart. Że próbują mnie przestraszyć dla zabawy.

Aomine postanowił przerwać ciszę. – Wątpię w to, Kise-kun. – Menedżer i model spojrzeli w stronę policjanta. – Jestem Aomine Daiki z Centralnego Biura Śledczego Policji. Twój menedżer wynajął mnie do twojej ochrony. To poważna sprawa. Jesteś osobą publiczną, więc każda mała rzecz, która dzieje się wokół ciebie i jest z tobą związana, jest znana społeczeństwu. Nie możesz przed tym uciec. Zapewniam cię, że schwytam sprawcę, jeśli będziesz ze mną współpracować – powiedział, nie tracąc kontaktu wzrokowego. Jego twarz była poważna i Kise wyczuł za nią trochę więcej emocji, lecz nie wiedział jakich, Nadal był mistrzem w ich ukrywaniu.

Modela zabolało serce. Czy nadal ma to dla niego jakieś znaczenie? Ale jak on może nazywać mnie w ten sposób, kiedy osiągnęliśmy już etap, gdy nazywał mnie po imieniu, mierzwiąc mi włosy. To boli. Jak on może rozmawiać ze mną tak swobodnie, jakbym był tylko zwykłym klientem? Może tak właśnie jest. Nie chce wkładać uczuć w coś, co dotyczy mnie. W końcu mną gardzi. Więc dlaczego zgodził się na tę pracę?

- Nie próbuję kwestionować twoich zdolności ani niczego innego, Aomine-kun, ale myślę, że wiem co dla mnie dobre. Na pewno będę wiedział, jeśli będę potrzebował jakieś pomocy czy ochrony, o której mówisz. Nie musisz pracować nad moją sprawą. Założę się, że jest mnóstwo sławnych klientów, którzy również cię potrzebują. To dużo bardziej satysfakcjonujące niż ochrona modela, który potrafi się tylko uśmiechać i pozować do aparatu. – Blady chłopak położył duży nacisk na ostatnie zdanie.

Kise zauważył wtedy, że jego słowa nieco zaskoczyły opalonego mężczyznę. Jednak doszedł do siebie tak szybko, jakby nie robiło to na nim wrażenia.

- Nie wycofuję się z powierzonych mi zadań, bez względu na to czy dotyczą one ochrony najbardziej wpływowej osoby na świecie czy najbardziej nieposłusznego dzieciaka w sąsiedztwie. Nie ma czegoś takiego jak ważne i nieważne zadania, wszystkie uznaje za satysfakcjonujące, kiedy je już zrealizuję – powiedział wyższy mężczyzna z przekonaniem i determinacją.

Ach, to niezachwiane przekonanie. To była jedna z tych rzeczy, które Kise podziwiał u Aomine. Kiedyś można było powiedzieć, że nigdy nie spoważnieje, lecz gdyby ludzie zobaczyli go teraz, takiego dostojnego i elokwentnego, powiedzieliby, że stał się lepszym człowiekiem. Ale Kise z pewnością zadręczyłby go, gdyby wyrażał się w ten sposób, kiedy jeszcze byli razem.

W tym momencie, menedżer znów się odezwał i sam rozstrzygnął sprawę.

- Ryouta – zwrócił się do modela. Aomine nagle stanął sztywno ze ściągniętymi brwiami. Kise z całych sił próbował uniknąć jego wzroku. Mógł wyobrazić sobie pytające spojrzenie Aomine skierowane w jego stronę.

Model przygryzł dolną wargę. Wiedział, że menedżer mówi poważnie, jeśli zaczyna zwracać się do niego po imieniu. Blondyn próbował się uspokoić i przygotować na to, co usłyszy. W końcu nigdy nie sprzeciwił się osobie, która go uratowała i postawiła z powrotem na nogi. Kiedy Kise zerknął na niższego mężczyznę, zobaczył, że jego oczy błagały, żeby model go posłuchał i mu uwierzył. Ryouta poddał się i znów westchnął.

- W porządku. Jeśli uważasz, że tak będzie najlepiej, rób jak chcesz. Ale mam coś do powiedzenia. Nigdy przenigdy nie wtrącaj się w moje sprawy. To, co robię, to nie twoje zmartwienie. Jesteś tu po to, żeby mnie chronić i nie wsadzaj nosa w moje osobiste życie. Po drugie, nie rozkazuj mi. Mogę przyjmować od ciebie rozkazy pod warunkiem, że są powiązane z moim bezpieczeństwem i niczym innym. Po trzecie, nie zachowuj się wobec mnie tak swobodnie. Wolałbym, żebyś ignorował mnie przez większość czasu, jeśli nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo. Myślę, że na razie to wszystko. Jesteś tym usatysfakcjonowany, menedżerze? – Kise zwrócił się do niego ze szczerym uśmiechem. Menadżer odwzajemnił uśmiech.

- Nie potrafiłbym ująć tego lepiej, Ryouta. – Następnie zwrócił się do Aomine. – No dobrze, Aomine-kun, możesz zacząć od jutra. Dam ci adres Kise, jego maila, numer telefonu i wszystko inne powiązane z tą sprawą. Mam nadzieję, że będzie wam się dobrze razem pracowało.

Aomine skinął głową. Menedżer wydawał się być tym usatysfakcjonowany. – Kise? – zapytał modela.

Blondyn zamrugał dwukrotnie. – Jeśli to już wszystko, pójdę przodem. – Następnie zaczął szukać w kieszeni kluczyków od samochodu i pomachał ręką. Ale zanim zdążył zrobić krok do przodu, Aomine chwycił go za ramię, zabrał modelowi kluczyki i zaciągnął go w stronę windy. Policjant nacisnął guzik, używając drugiej ręki.

Odwrócił się do menedżera, który poszedł za nimi ze zmieszaniem i niepokojem na twarzy. – Wyślij wszystko na mojego maila albo sam po to przyjadę. Równie dobrze mogę zacząć moją pracę teraz.

Kiedy winda się otworzyła, wyższy mężczyzna wszedł do środka, ściskając Kise za rękę. Duża, ciepła dłoń trzymająca nieco mniejszą dłoń Kise, niewielka odległość między nimi i uczucie bycia razem w tym małym miejscu odebrały modelowi mowę.