Witam wszystkich! Ta opowieść jest moim debiutem na tej stronie i mam nadzieję, że się wam spodoba :) Zdecydowałem się ją umieścić w realiach Gundam Seed, ponieważ świat przedstawiony w tym anime jest bardzo wygodny i łatwo go sobie wyobrazić: Sojusz Ziemski (Earth Alliance), Sojusz Zodiaku (Zodiac Alliance of Freedom Treaty- ZAFT) i Zjednoczone Emiraty ORB.
Postanowiłem dla bezpieczeństwa dać M, ponieważ fik będzie zawierał niecenzuralne słownictwo, bezeceństwa i dorosły humor. Nie przeznaczony dla dzieci, przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą... (bla,bla,bla)
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż nie posiadam żadnych praw do użytku miejsc i postaci Mobile Suit Gundam Seed, ani Seed Destiny. Świat przedstawiony należy do twórców serii, moje są tylko postacie i wydarzenia. Chociaż jest to świat ery kosmicznej, postanowiłem nie umieszczać tu żadnej postaci znanej z anime.
Czyli w skrócie: Kira Wszechmogący & spółka NIE wystąpią!!!
Bohaterowie:
Luke "Lukas" Gaffled (Naturalny)
wiek: 16 lat
wzrost: 174 cm (5'10")
waga: 66 kg
kolor oczu: brązowy
kolor włosów: ciemny blond
status: Uczeń technikum
Martin "Szary" Dusky (Naturalny)
wiek: 17 lat
wzrost: 189 cm (6'3")
waga: 75 kg
kolor oczu: niebieski
kolor włosów: ciemny blond
status: Uczeń technikum
Rafael "Rav" Peafowl (Naturalny)
wiek: 16 lat
wzrost: 170 cm (5'9")
waga: 67 kg
kolor oczu: brązowy
kolor włosów: czarny
status: Uczeń technikum
Po tym przydługim wstępie zapraszam do lektury!
SOJUSZ ZIEMSKI
C.E.74
EUROPA ŚRODKOWA, LONDYN
26.09
''Podstawową zasadą wykorzystania stosu jest zdejmowanie ze stosu danych w odwrotnej kolejności do ich układania. Ostatni bajt położony na stos jest pierwszym zdejmowanym ze stosu. Istnieją dwa podstawowe rozkazy: PUSH- połóż na stos, POP- zdejmij ze stosu... Mam tego dosyć! Co za gówno!'' wrzasnął 16-letni chłopak, gwałtownie zatrzaskując laptop ''Nie tak wyobrażałem sobie naukę w Technikum Robotyki! Twórcę asemblera powinni spalić na stosie...''
''Lukas, spokojnie, bo rozwalisz laptop'' odpowiedział starszy chłopak z długimi włosami ''Nadal jesteś rozżalony z powodu tego, że nie przyjęto cię na pilota?''
''Zdałem prawie wszystko! Uwalili mnie na orientacji przestrzennej...'' odpowiedział zdejmując okulary ''Nie tak wyobrażałem sobie profil Mechatronik Kombinezonów Bojowych!''
''A czego konkretnie oczekiwałeś?'' zapytał trzeci chłopak z krótkimi włosami
''No wiecie, typy uzbrojenia, metody montażu podzespołów, wzmacnianie pancerza...''
''Kurde, już 10:42, za chwilę dzwoni, wracam do swoich '' wypalił nagle długowłosy, zrywając się z miejsca'' Lukas, zaczekaj na mnie po szkole''
''Ok, Szary'' po czym zwrócił się do krótko ostrzyżonego ''Rav, zbieramy się, Matrix się wkurzy jeśli znowu spóźnimy się na układy automatyki''
-----------------------------
Klasa siedziała spokojnie, podczas gdy nauczyciel objaśniał szczegóły wycieczki dydaktycznej na stację badawczą Solen 2, która miała się odbyć następnego dnia.
''Nie mogę się doczekać! To będzie mój pierwszy lot w kosmos!'' szepnął podekscytowany Rav ''Twój chyba też, co nie, Lukas?''
''Solen 2...'' odpowiedział zamyślony ''Słyszałem, że projektują tam bardzo wydajny akumulator do Astray'a, który mógłby podtrzymać pancerz PS''
''Phase Shift w Astray'u?'' odpowiedział zdziwiony ''Zastanawia mnie, skąd bierzesz te wszystkie informacje?''
''Na chacie, jeśli wiesz gdzie szukać'' Luke uniósł lekko brew ''Oczywiście adres pozostanie anonimowy''
''Ale wtedy nawet zwykły Astray czy Murasame wyposażony w PS mógłby konkurować z kombinezonami typu GUNDAM! Ta technologia będzie zbyt droga, to jakiś absurd!''
Ostatnią kwestię Rav wypowiedział trochę za głośno, w związku z czym nauczyciel zwrócił na nich uwagę.
''O proszę, widzę że uczniowie Peafowl i Gaffled są chętni do odpowiedzi!'' powiedział radosnym tonem głosu ''Zapraszam do biurka''
''Nie, dziękujemy, może innym razem'' odpowiedzieli równocześnie
''Rozumiem, nieprzygotowani, 1'' odwrócił się w stronę Luke'a, który mamrotał coś o przereklamowanej asertywności, po czym kontynuował ''Jutro o godzinie 6:30 spotykamy się w kosmodromie. To tyle, jeśli chodzi o wycieczkę. Notujemy temat: Układ automatycznej regulacji przepływu energii...''
-----------------------------
Reszta zajęć upłynęła bez większych incydentów. Po ostatnim dzwonku Luke pożegnał Rav'a, który odjechał autobusem do sąsiedniego miasta, po czym poszedł w umówione miejsce przed szkołą akurat w momencie, w którym Szary wyszedł przez frontowe drzwi
''I jak tam maszyny elektryczne?'' zapytał
''Przynieśliśmy masło, ser, szynkę, deskę do krojenia i robiliśmy sobie kanapki w ostatnim rzędzie'' oświadczył triumfalnie ''Belfer nawet się nie połapał''
"Cały Scotty!" stwierdził Luke, po czym obaj wybuchnęli śmiechem
Martin i Luke udali się w drogę powrotną przez centrum miasta. Po drodze wstąpili do salonu arcade, gdzie stoczyli kilka symulowanych pojedynków na prototypy Zaku. Walka trwała koło 60 minut i zakończyła się 12:1 dla Luke'a
"Boże, co za hebel z tego YMF-01B!" stwierdził, zdejmując hełm VR i wysiadając z symulatora "Nie mogli napisać czegoś lepszego? Rusza się jakby dostał paralizatorem w jajko. I ta broń balistyczna... w dobie broni energetycznej..."
"Lepiej mi powiedz, kto normalny na tym świecie używa niskiego kopnięcia, by przewrócić kombinezon?" rzucił Martin, wychodząc z symulatora "I to jeszcze prymitywnym prototypem?"
"Hmm... na przykład JA" stwierdził Luke "Ciekawe, czy odpowiednio mocnym kopniakiem można by było zdjąć głowę? Nie przejmuj sie, w ostatniej rundzie prawie mnie pokonałeś, to był zwykły fart, że wbiłem ci karabin w główną kamerę... pieprzona orientacja przestrzenna... pociesz się tym, że masz zdrowe oczy, a ja -1,5 dioptrii"
"Wolę nie wiedzieć, co by się działo, gdybyś siadł za sterami Gundama... Może to lepiej, że w kasku nie mieszczą się okulary..." zaczął Martin, gdy zobaczył za szybą znajomą twarz "Lukas, patrz, kto idzie!"
Gdy tylko zobaczył znajomą 16-letnią dziewczynę, natychmiast odwrócił głowę i spuścił wzrok. Znał Arię aż nazbyt dobrze. Wydarzenia z minionego półrocza wciąż go bolały...Podszedł do symulatora i zabrał swój plecak, po czym bez słowa wyszedł z salonu gier. Martin widząc to, wybiegł za nim. Podszedł do niego, złapał za ramię i prawie siłą odwrócił.
"Możesz mi powiedzieć, dlaczego prawie wybiegłeś? Przecież mówiłeś rok temu, że bardzo ci się podoba."
"Myślisz, że nic nie zrobiłem w tej sprawie? OLAŁA MNIE!!! PÓŁ ROKU TEMU!!! Z dnia na dzień, bez żadnego ostrzeżenia, przestała się do mnie odzywać." Luke czuł jak głos mu się łamie "Zignorowała mnie... zachowała się jak swołocz... nikomu tego nie życzę..."
"..." Martin nie wiedział co odpowiedzieć. Szli tak w milczeniu, aż dotarli do domów. Byli sąsiadami.
"Trzymaj się! Do zobaczenia jutro o 5:50!" przyjaciele uścisnęli rękę na pożegnanie, wtem nagle Luke powiedział "Jest 19:12. Masz zaraz jeść kolację i iść spać! Żadnego Gadu-Gadu do drugiej w nocy! Żebym nie musiał jutro na ciebie czekać!"
-----------------------------
"Tu Alfa 1, potwierdźcie pozycję"
"Alfa 2, na pozycji."
"Alfa 3, na pozycji."
"Ruszamy! Zniszczyć koszary, im więcej Astray'ów przechwycimy, tym lepiej"
Kombinezony bojowe Strike Daggery wyskoczyły z ukrycia i ruszyły jednostajnym tempem w kierunku bazy sił O.M.N.I. Ostatnie 1200 metrów przed budynkami pokonały lotem i zaczęły ostrzał, zachowując przy tym idealny szyk. Cała baza została postawiona w stan alarmu. Wozy wiozące żołnierzy były natychmiast rozdeptywane przez ciężkie nogi Dagger'ów.
"Na nic więcej was nie stać?" Kpił dowódca Dagger'ów, kiedy nagle na jego radarze pojawił się nowy kształt i zbliżał się bardzo szybko. Znacznie szybciej niż Murasame w trybie lotu. Pilot odwrócił się i zobaczył potężny kombinezon bojowy, pokryty Phase Shiftem. W jednej ręce dzierżył miecz świetlny, a w drugiej karabin laserowy "Gundam? Robi się ciekawie..."
"Luke!"
"...ale o wyniku decydują umiejętności pilota, a nie jakość KB!"
"LUKE!!!"
Luke gwałtownie otworzył oczy i o mało co nie spadł z łóżka. Spojrzał przed siebie i zobaczył swoją matkę, trzymającą w ręku budzik. Chłopak wstał i pół godziny później był gotów do drogi. Razem z Martinem dotarli na miejsce 15 minut przed czasem. 5 minut później dołączył do nich Rafael. 20 minut później wszyscy siedzieli na swoich miejscach w promie kosmicznym. Nauczyciele wyszli przed klasy i ogłosili:
"Następny przystanek- stacja badawcza Solen 2!"
-----------------------------
Lot przebiegł bez zakłóceń, jeśli nie liczyć kilku kolorowych pawi przy ucieczce z pola grawitacyjnego i pouczeń w stylu: "Stacja należy do Emiratów ORB, więc żadnych rasistowskich dowcipów o Koordynatorach, niczego nie dotykać, żadnych głupich dygresji, pytać tylko na temat..." Uczniowie wyglądali przez okna patrząc na ogrom przestrzeni, wypatrując stacji badawczej.
"XX2 Charlie do Solen 2, proszę o pozwolenie na lądowanie" powiedział przez intercom pilot wahadłowca
"Tu Solen 2, XX2 Charlie udzielam pozwolenia, leć do hangaru 7" rozległa się odpowiedź
Na drodze do hangaru zapaliły się boje nawigacyjne, co sprawiało wrażenie tunelu świateł. Wahadłowiec powoli wleciał do oświetlonego hangaru . Obsługa musiała odczekać 5 minut, aby ciśnienie się wyrównało, po czym wyprowadziła uczniów na zewnątrz. Grupa ciekawie rozglądała się po wnętrzu i zobaczyła młodego naukowca idącego w ich stronę.
"Witam na stacji badawczej Solen 2! Jestem doktor Roybee i mam zaszczyt oprowadzić was po tym skromnym przybytku nauki. Zanim zaczniemy wiedzcie, że nasza stacja została założona w roku 43 przez wybitnego profesora Savage, specjalisty z dziedziny elektroniki i informatyki. Czy macie jakieś pytania, zanim zaczniemy zwiedzać?"
"Dlaczego zaprzestaliście prac nad ogniwem atomowym dla kombinezonu bojowego?" wypalił Luke stojący z tyłu. Wszyscy gwałtownie się odwrócili i spojrzeli ze zdziwieniem.
"Nie mam pojęcia skąd się o tym dowiedziałeś..." zaczął Roybee "...ale wiedz, że uwadze projektantów uszedł fakt, iż reaktor nie był ekranowany. 4 pilotów zmarło na chorobę popromienną w ciągu zaledwie tygodnia. Uznano tą technologię za zbyt szkodliwą i porzucono projekt. A teraz zapraszam wszystkich do pierwszej sali"
Grupa przeszła przez 3 grube, metalowe odrzwia, które mogłyby wytrzymać ostrzał z czołgów i znalazła się w hali, w której testowano akumulatory. Doktor wyszedł przed wszystkich i objaśniał poszczególne etapy produkcji źródła zasilania. Następnie przeszli do sali obok w której znajdowało się 40 symulatorów VR podłączonych do nowych akumulatorów.
"Tu testujemy, ile wytrzymają nasze produkty w trybie pełnej eksploatacji" uśmiechnął się do grupy, po czym powiedział "Ten etap zwiedzania każdej grupie zawsze podoba się najbardziej! Macie ochotę przetestować?"
Nie trzeba było powtarzać 2 razy. Zgłosiło się 25 chętnych. Wszyscy usadowili się w symulatorach i założyli kaski. Luke po raz kolejny zaklął na brak okularów, po czym zaczął walkę w trybie deathmatch. Pewną nowością wydał mu się licznik czasu wydłużony aż do 20 minut. Nie minęło 5 minut, gdy na mapie pozostało tylko 10 walczących. Po kolejnych dziesięciu na polu walki zostali tylko Martin i Luke.
"Szary, nie zamierzam się wstrzymywać!" Luke krzyknął w komunikator, po czym ruszył w stronę Martina. W ostatniej chwili zwiększył ciąg do maksimum i wyskoczył, przez co kombinezon Martina stracił równowagę i się przewrócił. Luke wykorzystał ten moment na ostrzelanie głównej kamery przy jednoczesnym nabraniu wysokości. Następnie zredukował ciąg do zera i całym ciężarem opadł na kokpit przeciwnika, całkowicie go miażdżąc. Nastąpił koniec walki i obaj wysiedli z symulatorów. Uwagę Luke'a przyciągnął wysoki mężczyzna w mundurze pilota idący w jego stronę.
"Interesujący styl walki, jeszcze nikt nie zdołał wygrać przed wyczerpaniem zasilania!" podszedł i uścisnął rękę zwycięzcy "I to z zapasem 4 minut! Jak się nazywasz? Myślałeś kiedyś o karierze pilota?
"Jestem Luke Gaffled i nie pozwalają mi orientacja przestrzenna i -1,5 na oba oka" odpowiedział zakładając okulary
"Naprawdę szkoda, jesteś znacznie lepszy od przeciętnego pilota..." zaczął, po czym się zamyślił "...a może zmierzysz się ze mną w pojedynku na Murasamy? Jestem pewien, że nudzi cię walka na prototypy Zaku."
"Poruczniku Frost, mam trochę napięty harmonogram..." zaczął doktor Roybee
"Ustaw zegar na dwie minuty, doktorku. Jestem pewien, że to aż nadto." odwrócił się do Luke'a "Wpisz kod, który zaraz ci prześlę. Uaktywnią się nowe przyciski i system operacyjny przeinstaluje się z Zaku na MVF-M11C Murasame"
Po wpisaniu kodu dostępu wnętrze symulatora znacznie się zmieniło. Wysunęły się nowe przyciski i dodatkowy pedał przyspieszenia. Luke zachwycony zajął swoje miejsce i patrzył, jak ładuje się nowy system operacyjny. W ciągu kilku sekund wszystko było gotowe. Murasame Luke'a pojawiło się na pierwszym końcu pola walki, a Frosta na drugim. Uwagę chłopaka przykuł dodatkowy pedał gazu.
"Ciekawe co się stanie, jak go nacisnę przy pełnym ciągu?" powiedział do siebie, po czym wcisnął go do oporu. Kombinezon bojowy przeszedł transformację w tryb lotu i pomknął z prędkością 1 macha "Geronimo!!!" wrzasnął zaskoczony, gdy wyminął Murasame Frosta i o mały włos uniknął trafienia mieczem. Natychmiast zredukował prędkość i wrócił w tryb KB. Wyciągnął karabin laserowy i wystrzelił pierwszą wiązkę prosto w kokpit, a drugą tuż obok. Frost przyjrzał jego plan i zredukował ciąg do zera, opadając z gracją na ziemię po czym ruszył z pełną prędkością w stronę Luke'a. Wyciągnął miecz i gdy wyminął przeciwnika, stało się coś, czego nie przewidział. Luke wykonał skok do połowy wysokości kombinezonu i potężnym kopnięciem z półobrotu urwał głowę Murasamie Frosta.
"Szary! Wiedziałem, że jak odpowiednio mocno kopnę, to spadnie głowa!" krzyknął triumfalnie, lecz jego radość przerwał miecz świetlny zbliżający się z duża prędkością w stronę kokpitu "O, kurwa..." szepnął, gdy miecz przeciął jego Murasame na pół. Zerknął na zegar. Został pokonany w 16 sekund. Z niewyraźną miną wyszedł z symulatora i spojrzał z niedowierzaniem na Frosta "Nie miałem pojęcia, że jest aż taka różnica sił..."
"Walka bez głównej kamery, jest techniką z najwyższej półki" podszedł do Luke'a i po przyjacielsku klepnął go w plecy "Nie martw się, walczyłeś świetnie, szkoda że nie masz odpowiednich predyspozycji" następnie zwrócił się do doktora, który kończył pisać e-mail na palmtopie "Nie zabiorę ci więcej czasu, dzięki. Luke!" chłopak spojrzał w jego stronę "Dawno się tak dobrze nie bawiłem" rzucił na odchodne i wyszedł.
"Lukas?" zapytał Rav, podążając w raz z grupą do dalszych sal "Jak się czułeś podczas walki?"
"Wiedziałem, że nie wygram z doświadczonym pilotem, więc starałem się wypaść jak najlepiej" stwierdził z nutką dumy w głosie
"I udało ci się oderwać jego głowę" dodał Martin
"Celowo poświęcił głowę" Rav i Martin spojrzeli na niego zdziwieni "Rozciął mnie zaraz po utracie głowy. Czekał, aż wykonam pierwszy ruch i dopadł, gdy byłem zwrócony do niego martwą strefą. Taktyka podobna do gambitu szachowego.
"A teraz proszę szanownej wycieczki!" przerwał im Roybee "Znajdujemy się przy szybie obserwacyjnej, z której rozciąga się wspaniały widok na Ziemię. W oddali można dostrzec kolonie kosmiczne. Przyjrzyjcie się, jak pięknie wygląda nasza planeta z tej perspektywy. Ludzie wydają się tacy mali i my wydajemy się malutcy. A ponadto..."
"Eeem, proszę pana..." zaczął Martin, który kątem oka zauważył 7 czarnych kombinezonów Dagger L z wyrzutniami rakiet zmierzającymi w stronę kompleksu.
"...zastanówcie sie nad tym jak ludzie..." kontynuował doktor nieco zbity z tropu
"Proszę pana!!!" wrzasnął, widząc jak mierzą w ich stronę
"Proszę mi nie przerywać!" krzyknął Roybee, akurat w momencie, w którym rakiety pomknęły w stronę stacji.
Ryknęły syreny alarmowe. Całą strukturą wstrząsnął potężny wybuch kilkanaście pokładów wyżej. Wycieczka w panice rozglądała się za drogą ucieczki. Potężna, gruba szyba zaczęła pękać. Do pomieszczenia wbiegło kilku pracowników ochrony, którzy starali się opanować sytuację. Kolejny wybuch jeszcze bardziej pogłębił pęknięcie na szybie. Grupę zaczęto wyprowadzać wąskim przejściem ewakuacyjnym po jednej osobie naraz.
"Ilu jeszcze?" zapytał oficer dowodzący
"Jeszcze tylko trzech" odpowiedział wskazując na Martina, Luke'a i Rafaela
"Idźcie pierwsi" odparł Luke
"Rav, uważaj!" wrzasnął Martin, gwałtownie przeciągając Rafaela w swoją stronę.
Kolejny wybuch spowodował automatyczne zamknięcie hermetycznych drzwi, odcinając doktora, Luke'a i pracowników ochrony od drogi ucieczki. Martin i Rafael stojący tuż za drzwiami usłyszeli trzask tłuczonego szkła i dźwięk wysysanego powietrza, a także rozpaczliwy krzyk przyjaciela, który stawał się coraz odleglejszy...
"LUKAAAAAAAAAAS!!!" wrzasnęli równocześnie
-----------------------------
11.10 Cmentarz komunalny, Londyn
Od tamtych wydarzeń minęły dwa tygodnie. Rafael i Martin stali nad symbolicznym grobem przyjaciela pogrążeni w zadumie i spoglądali na nagrobek.
ś.p.Luke Gaffled
Żył lat 16, zginął tragicznie.
Nigdy o tobie nie zapomnimy.
Marzył o lataniu,
lecz los obciął mu skrzydła.
"To potworne... pewnie ich ciała nadal lewitują w próżni... Szary, co zamierzasz teraz robić?" zapytał Rav
"Wstąpię do sił mobilnych ORB i zostanę pilotem. Dzięki graniu z Lukasem bez problemu zdałem testy. A ty?" zapytał Martin
"Zostanę mechanikiem, także w ORB. Jeżeli nam się poszczęści, trafimy do tej samej jednostki"
"A zatem do zobaczenia za 3 lata" przyjaciele uścisnęli dłonie na pożegnanie i rozeszli się w swoich kierunkach...
C.D.N.
Tja, Hitchcock to ja nie jestem. Nie umiem sprawić, by strzelba, która przez całą powieść wisiała na ścianie, wypaliła w finale. Pierwszy rozdział fanfika ogłaszam za ukończony. Zajął mi 5 dni i miałem niezłą radochę pisząc go :)
aha, akcja z robieniem kanapek na lekcji jest autentyczna :)
