ROZDZIAŁ 1 – IT'S TIME FOR SHOW!

- Ale rozwiązanie tej zagadki może zająć całe tygodnie! – powiedziała Hermiona. – Wyjdziesz na kompletnego głupka, jeśli wszyscy inni będą wiedzieli, co ich czeka w następnym zadaniu, a ty nie!
- Zostaw go w spokoju, Hermiono, zasłużył na małą przerwę. – burknął Ron, po czym umieścił dwie ostatnie karty na szczycie zamku, a wówczas wszystko wybuchło, osmalając mu brwi.
- Ślicznie wyglądasz, Ron… Będzie pasowało do twojej wyjściowej szaty.

Podeszli Fred i George. Usiedli przy stole, a Ron zaczął obmacywać sobie brwi i czoło.

- Ron, pożyczysz nam Świstoświnkę? – zapytał George.
- Nie, poleciała z listem – odrzekł Ron. – A po co?
- Bo George chce ją zaprosić na bal – powiedział ironicznie Fred.
- Bo chcemy wysłać list, matołku – rzucił George.

Ten moment wybrała Hermiona, która zabrała swoją skórzaną torbę, wypchaną po brzegi książkami i pożegnawszy się z chłopakami, ruszyła w kierunku schodów prowadzących do dormitorium.

- Do kogo wy właściwie wciąż piszecie, co? – zapytał Ron.
- Trzymaj swój nochal z daleka, Ron, albo ci go również osmalę – rzekł Fred, wymachując ostrzegawczo różdżką. – No to jak… macie już dziewczyny na bal?
- Nie.
- No to lepiej się pospieszcie, chłopaki, bo sprzątną wam wszystkie lepsze.
- A ty z kim idziesz?
- Hmm… - uśmiechnął się tajemniczo Fred, oglądając się za znikającą na schodach dziewczyną. – Tak właściwie, to zastanawiam się nad zaproszeniem Hermiony.

Na twarzy Rona i Harry'ego odmalowało się wielkie zdziwienie. Oboje popatrzyli na siebie, a po Ppokoju Wwspólnym Gryfonów potoczył się gromki śmiech przyjaciół.

- Fred, chyba żartujesz? – powiedział, śmiejąc się nadal, Ron.
- Nie, drogi braciszku, odnoszę wrażenie, że on nie żartuje. – odrzekł spokojnie George.
- Myślisz, że ona się zgodzi? Nasza królowa lodu? Fred, proszę Ccię, nie rozśmieszaj mnie. – odrzekł zakpił najmłodszy rudzielec.
- Wiesz, Ron, myślę, że nie ma nic złego w tym, że twój brat chce iść z nią na bal. – odpowiedział już poważnym głosem tonem Potter.
- Zamierzam ją zaprosić i liczę na to, że się zgodzi. W porównaniu do ciebie mam trochę więcej uroku i inteligencji, którą ona na pewno nie pogardzi. – odparł ze spokojem Fred i błysnął śnieżnobiałym uśmiechem w kierunku brata.
- Czyżbyś twierdził, że Hermiona nie zgodziłaby się pójść ze mną na bal, gdyż nie jestem aż taki genialny, jak ty? – Ron uniósł do góry brwi i lekceważąco spojrzał na bliźniaka, próbując powstrzymać pojawiające się rumieńce złości na swoich policzkach.
- Tak, to właśnie…
- …miał na myśli, Ronaldzie. – dokończył z szyderczym uśmiechem George.
- Jesteś za bardzo pewny siebie. – odparł zdenerwowany przyjaciel Chłopca-Który-Przeżył.
- Mogę się założyć, że do końca tygodnia Hermiona będzie moją partnerką. – powiedział z błyskiem w oku Fred, zabierając swoje rzeczy i razem z George'em kierując się do dormitorium.
- Jeszcze zobaczymy… - mruknął pod nosem Ron, który podniósł się z fotela i jednym machnięciem różdżki posprzątał dymiące pozostałości po kartach, po czym zwrócił się do Harry'ego, który nadal patrzył na niego z dziwnym wyrazem twarzy. – Idziesz?
- Tak, tak… - odpowiedział Potter i ruszył za przyjacielem, w myślach przeklinając temperament Weasleyów, a także współczując Hermionie przedstawienia, które będzie się kręciło wokół jej osoby przez następne siedem dni…