Poczuł zimny pot na karku, a jego serce waliło jak szalone. Chwilę później odzyskał przytomność. Jego powieki były ciężkie jak nigdy, jednak się przemógł i wstał chwiejnym krokiem, po czym rozejrzał się po polu bitwy. Pełno ciał poległych, krew, łzy, krzyki i magomedycy na każdym kroku. Ktoś zawołał "Słuchajcie, on żyje! Severus żyje!". Kilku członków Zakonu przybiegło, jednak odepchnął ich dłonie i nadal szedł przed siebie. Znalazł burzę brązowych włosów, drobną, tak dobrze mu znaną sylwetkę. Odwróciła się, spoglądając na niego załzawionymi oczyma. Po chwili czuł na plecach delikatne dłonie i miękkie usta na swoich. Mogli być razem, na zawsze.
