Ciemność. Jedyne, co widzę, to ciemność. Może powinienem powiedzieć, że nic nie widzę, ale to nie jest tak. Jestem otoczony ciemnością, wszechogarniającą, wchodzącą w najskrytsze zakątki mojej osoby. Otula mnie, zasłaniając oczy, uszy, nos, usta.

Duszę się. Od tak dawna oddycham ciemnością, że zapomniałem, jak smakuje powietrze. Słyszę ciemność – nie wiem, czy istnieje takie określenie, ale tak właśnie jest. Żadnych dźwięków, ani tych przyjemnych, ani wprawiających w najgorsze uczucia. Ale nicość, ta ciemność jest straszniejsza.

Klaustrofobia była niczym w porównaniu z ciemnością. Z ciasnego pomieszczenia można wyjść albo zostać zgniecionym i zginąć. Z ciemności nie ma ucieczki.

Tris, czemu pozostawiłaś po sobie ciemność?