Mastermind
Od Autora
Akcja toczy się w nieokreślonym momencie trzeciej serii, przed Hannibalem, można to potraktować jako alternatywna rzeczywistość, czy ćóś.
Tytuł pochodzi od znanej wszystkim grze, która polega na odgadnięciu szyfru przeciwnika. Przeciwnik jest zobowiązany do mówienia, czy propozycja hasła zawiera dobre kolory i czy w dobrych miejscach. Po odgadnięciu kodu następuje zamiana ról.
Wygrywa ten, kto szybciej zgadnie szyfr. Wiele zależy tu od logicznego myślenia i szczęścia. Niewiele, od samego szyfru przeciwnika.
Największą porażką jest, gdy nie zdoła się odgadnąć szyfru po wykorzystaniu wszystkich ruchów.
Wczoraj
Jack Spicer leciał nad Omim za pomocą swojego plecaku. Trwał pojedynek mistrzów, wygrać miał ten, kto miał pierwszy złapać Shen Gong Wu, skaczącą Monetę Modliszki. W ten sposób wygra całą torbę Shen Gong Wu.
-Oko Mistrza Dashi!- Krzykną Omi i wycelował w Jacka.
-Odwracające Lustro!- Krzykną Jack i zasłonił się swoim Shen Gong Wu.
Piorun odbił się od Lustra i omalże trafił Omiego, który cudem uniknął strzału.
Jack śmiejąc się spróbował chwycić monetę modliszki, ale chwycił ja Omi.
-Nie!- Krzykną Jack.
Wczoraj i chwilę wcześniej
Jack biegł za uciekającą mu Monetę Modliszki. Omalże nie udało mu się jej złapać, ale jednak odskoczyła w ostatniej chwili. Młody Geniusz przewrócił się do wielkiego bagna.
-Jack, nie wygrasz ze mną!- Wrzasnął Omi.
-Wygram!- Krzykną wstając i uruchomił plecak.-Chase zobaczy, że jestem lepszy!
Trzy dni temu
Chase spojrzał na Jacka powstrzymując się od wyrazu pogardy. Plan wymagał, by Jack nie wiedział, co on naprawdę o nim myśli.
-Plan jest prosty.- Powiedział Chase.-Kiedy tylko Wybrańcy wyruszą po kolejne Shen Gong Wu, ty nie będziesz próbował jego zdobyć.
-Co?- Wrzasnął Jack-Mam tak po prostu olać Shen Gong Wu?
-Tak głupcze...- Powiedziała Wuya stojąc za Chasem.-Chase będzie walczył z Wybrańcami osobiście i ich zajmie.
-A ty ukradniesz ich Shen Gong Wu...- Powiedział Young.
-Aaa...- Powiedział Jack, gdy zrozumiał.-Ekstra pomysł, Chase! Jesteś moim idolem!
Pięć minut temu
-Chase, podyskutujmy...- Powiedział Jack.
Cofną się lekko do tyłu i spojrzał na wielkiego gada który się do niego wyszczerzył. Za nim stali Raimundo, Omi, Clay i Kimoko. Wszyscy z założonymi rękoma jakoś nie kwapili się do pomocy Jeckowi.
-Nad czym tu dyskutować?- Wysyczał.
Dwa dni temu
Wuya wciągnęła głośno powietrze i spojrzała na Chase'a i na Jacka, który się lekko uśmiechnął..
-Jest nowe Shen Gong Wu!
-Wiesz, co masz robić...- Powiedział Chase do Jacka
Cztery minuty temu
-Wiesz, mój plan był genialny...- Powiedział Jack i się uśmiechną.- I był bardzo bardzo bardzo zły, wiesz...
Chase wziął go za gardło i się uśmiechnął jeszcze szerzej, ukazując swoje uzębienie.
-Myślę, że jesteś super gościem, Chase.- Wyszeptał przerażony Jack.-Naprawdę, docenisz co planowałem... Tylko daj mi opowiedzieć...
Chase spojrzał na Wybrańców którzy kiwnęli głowami.
-Masz minutę...- Zdecydował
Trzy dni i minutę temu
Jack wskazał palcem na Wuyę wściekły.
-Nie wyobrażaj sobie za wiele!- Krzyknął do wiedźmy.-On jest mój!
-Nieprawda!- Krzyknęła Wuya.
Jack i Wuya spojrzeli na siebie wściekli niemalże nie rzucając się sobie do gardeł.
Chase spojrzał w sufit i głęboko westchnął.
Dwadzieścia minut temu
-Co, zorientowaliście się, że nie odzyskaliście wszystkich Wu ?- Zapytał Jack w domie Chase'a Omiego-Szybko wam to zajęło...
Jack się uśmiechnął, a następnie wyją z swojego plecaku Widmo Strachu. Spojrzał na Wybrańców i się uśmiechnął.
Chase był zdziwiony, Jack nie wymienił mu tego Shen Gong Wu.
Jack szybko wycelował w Chase'a.
-Widmo Strachu!
Nagle przed Chasem pojawił się przeogromna hybryda niego samego i gada, w którego się zmieniał. Hybryda miała jego twarz, choć dość wykrzywioną, oraz jego lewą rękę i prawą nogę.
-Genialne nie?- Powiedział Jack.-To, co boi się taki gość jak ty, musi być potężne!
Wczoraj i pięć minut temu
-Jack!- Krzykną Chase-Nie pozwól ich sobie odebrać.
Jack rzucił się w stronę worka z skradzionymi przez niego Shen Gong Wu. Omi oczywiście skoczył do tego samego worka i złapali Shen Gong Wu.
-Jack, wyzywam cię na pojedynek mistrzów!- Krzykną Omi.
Chase westchnął.
-No to już przegraliśmy...
Jack spojrzał na niego wściekły, ale w porę się opamiętał.
-Przyjmuję wyzwanie.- Powiedział Młody Geniusz Zła do Omiego.
Dziesięć minut temu
Jack spojrzał zdziwiony na pokonanego potwora. Wybrańcy i Chase wspólnie go pokonali. Chase nie był zadowolony z tego, co zrobił Jack. Było to po nim widać od dłuższego czasu.
Kiedy powoli skierował się w stronę Jacka, ten odwrócił się i uciekł.
-Ale Chase, ja chciałem dobrze...-Krzykną Jack.-To znaczy źle!
Trzy minuty temu
Chase i pozostali wysłuchiwali nieskładnie opowiedzianego planu Jacka. Przez cały czas się motał i mieszał, dodawał nowe wątki, ale Chase już się zniecierpliwił.
-Mam tego dość.- Powiedział gad.
-Ale nie usłyszałeś najlepszego!- Krzykną Jack-Po co mi było Oko Sokoła, Opończa Cieni i Fontanna Wiedzy!
-Je też wziął...- Wyjaśnił Clay.
-Oraz twój Orłoskop, Chase.
-CO?!- Krzyknęli wszyscy.
Dwa dni temu, dwie godziny później
Jack nucił sobie pod nosem i zbierał Shan Gong Wu z krypty.
-Odwracające Lustro...- Powiedział.-Złote Pazury, Moneta Modliszki...-Uśmiechnął się i wsadził listę do kieszeni.-A teraz, Oko Sokoła, Widmo Strachu i Fontanna Wiedzy, przydadzą mi się... Razem z moją Opończą Cieni...
Następnie wyjął z swojego worka kopię Oka Sokoła, Widma Strachu i Fontanny Wiedzy.
-Nie dowiedzą się prędko...- Mrukną zadowolony z swojego geniuszu.-Ani oni, ani Chase...
Dwie godziny temu
Jack uśmiechnął się i podał Opończę Cieni i Oko Sokoła Tubimurze. Gruby ninja kiwną głową.
-Teraz narobię szum, a ty ukradnij mu Orłoskop.- Rozkazał Jack.
Dwie minuty temu
-Czego chciałeś się dowiedzieć?- Zapytała Kimiko trzymanego przez Chase'a Jacka.
-To nie ja miałem się czegoś dowiedzieć.- Powiedział uśmiechnięty Jack.
Cztery dni temu
-Mam dość Chase'a.- Powiedział Jack.-Mam dość wszystkiego. Po ostatniej porażce, po tym jak mnie traktowali wszyscy, chcę pokazać, CO POTRAFIĘ!!
-Rozumiem co czujesz do Chase, też mnie wykorzystuje. Ale jak masz zamiar to niby zrobić?
Jack wstał i uśmiechnął się. Był bardzo z siebie zadowolony.
-Obmyśliłem najbardziej diaboliczny plan jaki kiedykolwiek powstał!- Krzykną.-Dzięki niemu, będziemy mogli rządzić światem!
-Ja... Z tobą?
-Tak! Bez przerwy się płaszczymy przed wszystkimi i robią z nas durniów, osobno do niczego nie dojdziemy, ale razem...- Uśmiechną się szerzej.-Pomyśl, jeśli przegram, nikt się nie dowie o twoim udziale, jeśli wygram... Dzięki mnie odzyskasz swą moc. Całą!
Wuya uśmiechnęła się na te słowa. To wyglądało na interesujące.
-Kontynuuj...
Minutę temu
Wszyscy byli zaszokowani. Nikt tego się nie spodziewał.
-Gdyby to był Mastermind, to pozostałby wam tylko jeden ruch na poznanie szyfru, wiecie?- Powiedział Jack.
-Starczy, by was powstrzymać!- Krzykną Raimundo.
Jack uśmiechną się. Był to przerażający uśmiech. Nigdy się tak nie uśmiechną przerażająco.
-Myśleliście, że zdradziłem cały szyfr i przegrałem?- Powiedział.-Przykro mi, ale pozostał jeszcze jeden kamyczek w moim planie, o którym nie wiedzieliście. „Zagadam ich, by Wuya mogła zdążyć odzyskać swoją moc"...
Teraz
I wtedy błysnęło zielone światło i niebo zasłoniły ciemne chmury. Chase uderzył zielony piorun, przez który się przewrócił i puścił Jacka.
-Jak to się mówi...- Powiedział głos zza Jacka gdy jego szyję objęły kobiece ramiona..-Koniec gry, prawda mój geniuszu?
Jack odwrócił się i z uśmiechem spojrzał na Wuyę, w pełni swej niemalże boskiej mocy. Następnie spojrzał na leżącego u jego stup Chase'a i zaszokowanych Wybrańców.
-Nie, to dopiero początek...- Powiedział.
