Obudził się w środku nocy. Sam nawet nie wiedział czemu. Może przez niewygodną pozycję? Albo z zimna? Poczuł, że coś łaskocze go w policzek. Obok niego oparty plecami na ścianie siedział Kenma. A ten co tu robił...? Ah no tak. Włączony telewizor, opakowanie od filmu, rozrzucone wszędzie chipsy i popcorn mówiły same za siebie. 'Posprzątam to, ale może jutro. Albo najelepiej niech to zrobi ktoś inny.' Teraz priorytetem był wielki, miły w dotyku koc, który był... dobra, jest, spadł po prostu z łózka. Kuroo delikatnie przykrył swojego przyjaciela. Młodszy chłopak wyglądał tak słodko podczas snu. Zbliżył się nieco pod pretekstem poprawienia koca na jego ramionach. Tetsurou rzadko miał okazje się mu tak dokładnie przyjrzeć. Wystające spod koszulki obojczyki, które miał ochotę za każdym razem ugryźć; smukła, blada szyja, która aż prosiła się o malinki; usta, których chętnie sprawdziłby miękkość; policzki, które podczas snu lekko się zarumieniły i piękne bursztynowe oczy, których teraz nie mógł zobaczyć. Pod wpływem chwili pocałował Kenme, po czym położył się obok. Wahał się nad przytuleniem się do niego. Chyba już na dzisiaj wystarczająco nagiął granicę przyjaźni, prawda? Ale z drugiej strony na taką okazję pewnie będzie musiał długo czekać. Przyciągnął rozgrywającego do siebie tak, że opierał się na jego klatce piersiowej, a swoją rękę zarzucił na mniejsze ramiona. Trudno, najwyżej zrzuci to na ruszanie się we śnie. Zasypiając miał w głowie tylko jedną myśl. 'Co się stanie, kiedy Kenma odkryje moje uczucia?'