Wszystko zaczęło się w miarę normalnie tego ranka. Nic nie wskazywało na to, że akurat ten dzień zapisze się jakoś w historii.
Stiles wstał wcześnie i jak zawsze od kilku miesięcy wylądował we wciąż remontowanym mieszkaniu Dereka, gdzie Peter i Cora już od pewnego czasu urzędowali.
Czego Stiles się nie spodziewał, to wychodząca stamtąd Jennifer Blake, ich nauczycielka angielskiego. Pewne podejrzenie zaszczepiło się w jego głowie i nie mógł pozbyć się natrętnej myśli. Może trwało to ułamki sekund, ale nigdy nie był dobry w zwalczaniu w sobie chęci do pytań. Zresztą nikt nie podejrzewał go również o cierpliwość.
Wiedział też, że pewne zasady istniały i jedną z nich było, że miejscowy alfa nie powinien wchodzić w związki z ich cholerną nauczycielką angielskiego. Nie ważne jak oboje seksowni byli. Głowa Stilesa nie potrzebowała więcej wizji. Derek Hale w zupełności wystarczył.
- Koleś czy ty puknąłeś naszą nauczycielkę angielskiego? – spytał Stilinski, gdy tylko weszli do środka.
Derek zmarszczył brwi, jakby nie do końca zrozumiał.
- Nie uderzyłem Jennifer – zaprzeczył i Stiles miał ochotę sam pacnąć się w czoło.
- Oczywiście, że nie kumasz cza-czy – westchnął i zanim Derek zdążył dodać, że nie tańczy albo coś równie absurdalnego, ciągnął dalej. – Pytam czy przedrylowałeś nam nauczycielkę angielskiego – sprecyzował i usłyszał jak Scott krztusi się za nim.
Peter wyglądał, jakby miał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili powstrzymał się, przyglądając się rozwijającej się sytuacji.
- No wiesz… Dopasowałeś puzzla? Zakotwiczyłeś się? Pobawiłeś się z nią w doktora? Sprawdziła długość twojego wskaźnika? Pokazałeś jej wszystkie swoje sztuczki magiku? Pobawiła się twoją różdżką? – wyrzucał z siebie raz za razem, ale Derek zdawał się nie do końca pojmować. – Nieważne koleś. Po prostu trzymał ten kij od lacrosse'a z dala od jej bramki. To NASZA NAUCZYCIELKA ANGIELSKIEGO! – warknął i Derek spojrzał na niego z nagłym zrozumieniem.
- Nie, Stiles. Nie przeleciałem twojej nauczycielki, ale jeśli zaraz się nie zamkniesz, to pokażę ci kto tu jest ALFĄ – poinformował go Hale zerkając sugestywnie na nastolatka, który właśnie próbował znaleźć jakąś inteligentną ripostę.
To jednak nie był jego dzień.
