PROLOG
- J.K Rowling! Jak mogłaś mi to zrobić. - Siedziałam sobie w kuchni, kiedy moja nieznośna młodsza siostra wparowała do niej z krzykami. Bezczelna! Postanowiłam udawać, że nie widzę i nie słyszę jej lamentów.
- Jak mogłaś zabić Freda?! No jak, ja się pytam?! On powinien być szczęśliwy! - Ach, więc skończyła w końcu czytać "Harry'ego Pottera". I tylko dlatego musi się tak drzeć... Pomyśleć, że sama podsunęłam jej tą sagę, bo jest moją ulubioną. Jednak ja, wszelkie emocje dusiłam w sobie, jak zwykle. Ewentualnie głupio szczerzyłam się do kartek papieru. Nic nie poradzę, będę ją ignorować w ciągu dalszym.
- Powinien się zakochać! Żartować! Zasmakować lepszej strony życia! - Naprawdę, ale to naprawdę, próbuję nie zwracać na nią uwagi. Zatykam sobie uszy, staram się wsłuchać w odgłosy za oknem, jednak nic nie pomaga, bo i mnie zraniła śmierć Freda Weasleya. Uf, w końcu to powiedziałam. Uwielbiam go! Zatem nic dziwnego, że nareszcie zareagowałam.
- Przecież chodził z Angeliną Jonson. Był optymistą! Więc niby jakiej "lepszej strony życia" powinien zasmakować, Jenna? - Moja dwunastoletnia siostra zatrzymała się. Wlepiła we mnie swoje brązowe ślepia, rozpuszczone blond włosy odrzuciła za ramię i wzięła głęboki wdech. Och, zaczyna się obszerna argumentacja. Dosłownie jak w szkole!
- Ale ona na niego nie zasługiwała! Zresztą, ja mam już własną wizję tej historii. - A więc, skończyło się tylko na dwóch zdaniach?! Mogłam wyrazić swoją opinię wcześniej. Jenna ma to do siebie, że jeszcze jest dzieckiem. Oznacza to, iż bezproblemowo zaskakuje ludzi oraz wałęsa się po świecie wyobraźni. Wywróciłam oczami, ale mimo wszystko kontynuowałam rozmowę.
- To jaka powinna być wymarzona dziewczyna Freda? - spytałam, a mojej siostrzyczce aż oczy błysnęły z podekscytowania. Może porwie i mnie do krainy baśni. Mam już siedemnaście lat, więc sama rzadko tam odpływam.
- Powinna być piękna jak Luna! Albo nawet jeszcze piękniejsza! - Tego mogłam się domyślić. Ten irytujący człowiek zawsze chciał być blondynką o niebieskich oczach. Niestety geny pozwoliły jej nosić tylko złotą czuprynę.
- Mądra jak Hermiona. Albo jeszcze mądrzejsza! - Ktoś mądrzejszy od Granger? A to ciekawe. Chyba musiałaby umieć posługiwać się magią bezróżdżkową i zaklęciami niewerbalnymi.
- I byłaby rok młodsza od bliźniaków, ale ze względu na zdolności trafiłaby do ich klasy. - Lepiej było nie zaczynać tematu, teraz znowu Jenna skacze i wymachuje rękoma w najdzikszy sposób w jaki widziałam.
- Byłaby w Gryffindorze! Mimo, że lepiej pasowałby do Slytherinu lub Ravenclawu. - Przyjrzałam się uważnie mojej siostrze. Podejrzewam, że ta jej dziewczyna powinna być idealna. I na dodatek, Jenna też chciałby być tym ideałem.
- I byłaby jak Harry! Ją też ścigałby Voldemort. - Uśmiech cisnął mi się na usta. Postanowiłam zakończyć bierne słuchanie i włączyć się do jej monologu.
- Z jakiego to by powodu? - Och, zapewne czekała na to pytanie. Jej oczy zrobiły się jeszcze większe, o ile to możliwe.
- Widziałby... Przyszłość! Byłaby spokrewniona z Trawley. I Dumbledore ukrywałby ją. O, i do Hogwartu trafiłaby dopiero do siódmej klasy! I do tego czasu uczyłaby się w domu, a w wolnych chwilach pomagałaby w zwalczaniu niefortunnych wypadków spowodowanych magią w świecie mugoli. Albo robiłaby coś podobnego. Wychowywałby się wśród mugolaków. Uwielbiałby żarty jak bliźniacy! Pewność siebie byłaby jej drugim imieniem. - Jenna ma już cały plan. Zakład, że byłaby w stanie napisać książkę? Czy ja też byłam w jej wieku taką marzycielką?
- I koniecznie musiałaby być wysportowana jak Ginny! A nawet bardziej. - Wiedziałam, że to doda. Miło było pogawędzić, ale za moment wpadnie po mnie Tony. Czas to zakończyć.
- A jak będzie mieć na imię? - Jenna uśmiechnęła się do mnie niepewnie. O co mogło jej chodzić?
- Tak jak ty.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA! Zainteresowanych zapraszam również na: .com
