Na zewnątrz pada deszcz. Dwudziesty wrzesień. Rocznica Jej śmierci. Jak zwykle w ten dzień siedzę w salonie na fotelu i patrzę na Jej fotel w nadziei, że nagle ona w nim usiądzie , i powie, że zachowuję się jak dupek w stosunku do Gryfonów. Wtedy ja się uśmiechnę do niej sarkastycznie i odpowiem jej, że właśnie takiego mnie kocha.
Niestety Jej już nie ma. Została zamordowana przez Dołohowa i innych ocalałych Śmierciożerców w akcie zemsty.
W ręku trzymam jej list do mnie. Ostatni jaki do mnie napisała. Zaciskam kurczowo na nim palce i zamykam oczy. Moje serce rozdziera ból.
To Ona sprawiła, że moje uczucia obudziły się ze snu. Zakopałem je głęboko razem z sumieniem, a Jej udało się je obudzić, gdy tylko przyszła do mnie do gabinetu ostatniego dnia roku szkolnego i powiedziała, że przyszła tu po coś co jest Jej. Tego właśnie dnia rozpoczął się Nasz romans, który ukrywaliśmy przed całym Zakonem Feniksa i Jej przyjaciółmi, którzy nie znosili mnie ze wzajemnością.
Niebo przeszyła błyskawica. Rozdarła niebo na dwie części. Tak właśnie było podzielone moje serce od Jej śmierci.
Minął już rok od tamtego dnia. Pamiętam go jakby to było wczoraj. Ona wyszła uśmiechnięta z domu, aby udać się do pracy i nagle pojawili się oni. Nie zdążyła nawet wyjąć różdżki, a już leżała na ziemi i krzyczała z bólu potraktowana Cruciatusem. Najgorsze jest to, że nie byłem w stanie nic zrobić ponieważ mnie rozbroili i spetryfikowali. Słyszałem Jej krzyki, płacz i ich śmiech. A potem tylko...

Avada Kedavra!

Kiedy tylko usłyszałem zaklęcie już wiedziałem, że Ją straciłem. Na zawsze.

Otwieram oczy i po raz któryś czytam Jej list do mnie, który napisała, gdy pojechała do rodziny we Francji na dwa tygodnie, co mi się nie podobało bo nie widziałbym Jej, ale oczywiście się do tego nie przyznałem.

Drogi Severusie,

Na samym początku chce ci napisać: Kocham cię. Wiem, że nie podobał Ci się mój wyjazd, ale wiesz przecież jak bardzo chciałam zobaczyć się z ciotką. Bardzo długo Jej nie widziałam i chciałam zobaczyć jak się urządziła w Paryżu. Mam nadzieje, że jak wrócę, to uda mi się ciebie przekonać, że mój wyjazd wyszedł i Tobie na dobre. Myślę, że mi się to uda.. Zwłaszcza jeśli pokaże Ci po powrocie nowy zestaw bielizny jaki kupiłam z myślą o Tobie.

Uśmiecham się jak zawsze przy tym fragmencie. Na samo wspomnienie robi mi się cieplej na sercu. Oczywiście udało się jej mnie przekonać. Miała bardzo.. przekonujące argumenty.

Szkoda, że Cię tu nie ma ze mną. Paryż o tej porze roku jest cudowny. Kwiaty kwitną. Niestety minusem jest liczba turystów. Wszędzie ich pełno, ale i tak spędzam przyjemnie czas. Nawet ciotka zaczęła mnie uczyć francuskiego...

Ona zawsze miała ogromną potrzebę dowiedzenia się wszystkiego o wszystkim i o wszystkich. To była Jej wada i zaleta zarazem.
Koniec listu był najsmutniejszy dla mnie.

Pamiętaj, że Cię kocham i zawsze będę. Już niedługo wrócę do Ciebie i znowu będę ci co dzień powtarzać jak bardzo Cię kocham. Mam nadzieje, że wreszcie w to uwierzysz i nie będziesz czasami patrzył na mnie tak jakbym miała za minutę się spakować i od ciebie uciec. Kocham cię i nic tego nie zmieni.

Twoja na zawsze,
Hermiona

Zamykam znowu oczy i ściskam list w dłoni. Ona już nie wróci. Jego Hermiona nie żyje i wypadałoby wreszcie się tym pogodzić, ale nie mogę. To właśnie ona na powrót obudziła moje uczucia i sprawiła, że ją pokochałem.
Otwieram dłoń i wygładzam list. Wstaję z fotela, podchodzę do szkatułki znajdującej się na kominki koło Jej zdjęcia i wkładam do niej list. Potem podchodzę jak zwykle do barku, wyjmuję kieliszek i butelkę Ognistej Whisky. Mam w planach zapicie wspomnień w butelce bo następnego dnia znowu będę uczyć tą chmarę bałwanów zwanych uczniami.

Za rok znowu będzie to samo.