Notka od autora: Oto niemniejszym oddaję w wasze dłonie kolejny fik o Kibie i Kankuro.

Wiem, wiem, jak ja się uprę. Musicie jednak docenić wytrwałość.

Opowiadanie powstawało od lipca. Zdecydowałam że dość się nad nim nagłowiłam i czas go oddać fandomowi na pożarcie; w przeciwnym razie pewnie przekombinowałabym go.

Podzieliłam go celowo na mniejsze części, aby był łatwiejszy do strawienia. Wiem że czytelnik często leniwa potwora i męczy go kręcenie scrollem :3

Proszę komentujcie! :-)


CHUNNIN EXAM

Na czas egzaminów na stopień chuunina zapowiadała się piękna pogoda nad osadą Konoha - gakure. Kandydatów to cieszyło; testy były wyjątkowo trudne i bez niesprzyjającej aury.

Do Konohy zaczęli zjeżdżać kandydaci z różnych stron świata. Wielu z nich było młodych, ale zdecydowana większość zaliczała się do grona starszej młodzieży. Pan Asuma i pani Kurenai zastanawiali się czy zapisanie podwładnych na tegoroczne testy byłoby rozsądne. Wierzyli w „swoje dzieciaki", ale egzamin z roku na rok był coraz bardziej wymagający. Po zeszłorocznym ataku mieli jeszcze większe wątpliwości.

Jonini chcieli dać spokój egzaminom, pozwolić swoim adeptom na kolejny rok bycia geninami, ale dzieciaki nie chciały o tym słyszeć! Uparły się, że zostaną chuuninami i koniec; nie było z nimi dyskusji i z całą swoją władzą jonini nie mogli ich odwieźć od pomysłu.

Tak więc Kurenai, Asuma i Gai poszli wypisać swoje uparte dzieciaki. Ktoś ich obije do nieprzytomności to może utemperuje im to nosy.

Na tydzień przed egzaminami nastąpił prawdziwy wysyp obcokrajowców! Ze wszystkich stron, z każdym rodzajem broni, ale wszyscy byli jeszcze odprężeni i uśmiechnięci.

- To była Ino. – rzuciła Sakura do Hinaty wkładając telefon do kieszeni. Siedziała z drużyną ósmą i wypróbowywała na obitym Kibie nowe techniki, których nauczyła się od Tsunade. Inuzuki piszczał jak rażony prądem, ponieważ umiejętności Sakury były bardzo surowe.

- Co powiedziała? – zapytała Hyuuga owijając bandaż wokoło oparzonej dłoni Shino.

- Że Shikamaru ciągnie ich żeby przywitać drużynę z Piasku. – zaśmiała się Sakura. Kiba jęknął kiedy poczuł jak Haruno razi go niewyuczoną techniką. Warknął na nią, ale dziewczyna nie zwróciła na niego nawet uwagi.

- Każda wymówka dobra by spotkać się z Temari. Tak sądzę… - zaśmiała się miękko Hinata. Od kontaktu z Nejim nabrała pewności siebie.

- Yamanaka nigdy nie znosiła dobrze konkurencji. – zadrwiła Sakura. Kiba nie mógł znieść jej niedelikatności. Myślał że medycy mieli pomagać!

- Może wypadałoby się wybrać? Jestem pewna że ciekawym widowiskiem będzie Ino plująca jadem na Temari. Jeśli przyjdzie jeszcze Lee… och, wyobrażacie sobie jego radość gdy zobaczy Gaarę? Och, to nie może mnie ominąć! – zaśmiała się Haruno niemal podskakując z miejsca. Bark Kiby był dalej opuchnięty, ale już nie bolał.

- Nie powinnaś tak mówić. – powiedziała Hinata, ale wstała z miejsca i poszła za koleżanką.

- Chodź. – powiedział Shino do Kiby. – Jak tak o tym mówią to i ja nie chce tego przegapić.

- Jesteś sadystycznym ciołkiem. – zaśmiał się Inuzuki, ale pobiegł z Akamaru za przyjaciółmi.

Przy bramie stali już pozostali. Shikamaru wyglądał na spokojnego, zwykłego siebie, ale pachniał podenerwowaniem. Ino sapała złością widząc swojego kompana, a Chouji starał się uspokoić ją. Tenten próbowała przytrzymać Lee, który biegał w tę i nazad jak nakręcony. Neji miał tak niezadowoloną minę, że wszyscy widzieli, że został tu przyprowadzony siłą. Hinata podbiegła do kuzyna, aby pocieszyć go.

Kiedy pojawiła się drużyna z Suna, Lee niemal natychmiast skoczył na Gaarę i począł tulić go mówiąc coś przy tym, ale dla uszu Kiby był to jedynie niezrozumiały bełkot. Mały rudzielec wyraźnie starał się odepchnąć od siebie odruch zabicia Rocka za naruszanie jego strefy intymnej. Może był na jakiś lekach uspokajających? Temari i Tenten udało się odciągnąć Lee od Gaary.

Shikamaru niepewnie podszedł do kunoichi z Piasku i zaczął coś mówić cicho, ciągle bawiąc się palcami, roztaczał wokoło siebie nerwową wibrację. Po chwili pocałował nieśmiało blondynkę w policzek, sprawiając że w Ino zagotowała się krew. Kankuro spojrzał na dwójkę jakby chciał ich zamordować.

- Cześć. – powiedział Kiba do swojego wybawcy i pocałował go. Atmosfera nagle zrobiła się ciężka a wszyscy spojrzeli na niego z przerażeniem. No co?

- Ty kretynie! Co Ty myślisz że robisz? Jesteś jakiś nienormalny? – wykrztusił starszy chłopak przez zasłonięte dłonią usta.

- No co? Uratowałeś mi życie i dziękuje Ci. Wszyscy tak robią. – powiedział Inuzuka pokazując na Shikamaru i Temari, i Gaarę którego Lee znowu zaatakował czułością.

Kankuro zabrakło słów.

Ku zaskoczeniu wszystkich Gaara zaczął chichotać. To wyraźnie rozluźniło atmosferę.

- I z czego śmiejesz się? Zamknij się! – krzyknął na młodszego brata Kankuro. Kiba nic nie rozumiał: o co to całe zamieszanie? Temari zaczęła rechotać.

- Aaaaaa! Nienawidzę was! Jesteście najgorszym rodzeństwem na świecie. – krzyknął Kankuro łapiąc się za głowę i naciągając czapkę na oczy. Nim Inuzuka spostrzegł się wszyscy śmiali się. Widać tylko on nie rozumiał żartu. Lalkarz zrobił się cały czerwony na twarzy.

- Kiba, wiesz że nie powinieneś tego robić? Wystarczyłoby „dziękuję". – powiedziała Hinata chichocąc.

- No ale Shikamaru…

- Shikamaru pocałował Temari, bo ją lubi. Wiesz, lubi… lubi. – odpowiedziała Hyuuga krzyżując palec wskazujący ze środkowym. Och… och, OCH!

- Aha! Oj, to sorry. Mój błąd. – zaśmiał się Kiba patrząc na Kankuro przepraszająco. Ten był cały czerwony na twarzy. Nie wyglądał na ktoś kto potrafi spłodzić jedną logiczną myśl.

- Jakie „sorry"? Coś Ty sobie wyobrażałeś? Urodziłeś się taki głupi? – krzyczał wściekły Kankuro.

- No przecież przeprosiłem! Czego chcesz?

- Twojej głowy! Kto tak robi? Głupi bachor! – krzyczał pisakowy ninja na Inuzukę.

- Zachowujesz się jakbym Cię okradł z pierwszego pocałunku, czy coś. – powiedział Kiba już zły. Popełnił błąd, ale czy to powód by tak denerwować się? Kankuro nabrał intensywniejszego odcieniu czerwieni. Oj…

- Nie martw się. To był też mój pierwszy pocałunek. – powiedział przepraszająco Kiba, mając nadzieję że to poprawi humor Kankuro. Zamiast być wyrozumiałym ten krzyknął na całe gardło. Wszyscy znajomi zaczęli śmiać się jeszcze głośniej.

- Nienawidzę was i całej tej pieprzonej osady! Jesteście chorzy! Mam w dupie ten egzamin. Wracam do Suna. – Gaara czujnie obserwował Kankuro wijącego się ze wstydu. Temari złapała starszego brata za rękaw.

- Oj przestań. Dzieciaka po prostu zapędził się. Jestem pewna, ż-! – reszta jej zdania zniknęła w głośnym śmiechu którego nie potrafiła powstrzymać. Kankuro wyrwał ramię z jej uścisku.

- Daj spokój. – machnął ręką Gaara. – Zawsze możesz go wypatroszyć podczas drugiej części, w lesie. Nikt się nie dowie.

- Hej! My będziemy wiedzieć. – rzucił Nara. Temari chwyciła się ramienia Shikamaru aby nie upaść ze śmiechu. Ino, mimo że bez przerwy śmiała się, nie patrzyła przychylnie na drugą blondynkę. Kiba był pewien, że poddawanie takiego pomysły już i tak podłemu Kankuro nie będzie skutkowało niczym dobrym.

- Nienawidzę was! Jesteście źli! Co za ludzie…? – krzyknął Kankuro odchodząc w głąb osady ciągle przeklinając cały świat. Kiba nic nie rozumiał.

- Tak cieszę się, że przyszłam. – powiedziała Sakura ocierając łzy. Złapała Ino pod ramię i odciągnęła żeby ta nie musiała oglądać Nary i Temari. Hinata poszła z nimi.

- Jesteś bezcenny, Inuzuka. – powiedział Shino tłumiąc śmiech w kołnierzu kurtki. Chouji złapał Aburame i pociągnął przodem pytając o jakiś jad. Tenten potruchtała za nimi wdając się z dyskusję o truciznach.

- Pierwszy raz widziałam brata tak roztrzęsionego.

- Myślałem że nigdy nie traci zimnej krwi. – rzuciło rodzeństwo Sabaku przechodząc obok niego. Gaara poszedł z Lee i Nejim a Temari z Shikamaru. Inuzuka nic nie rozumiał. Uważał że wszyscy są przewrażliwieni. Akamaru z resztą przyznał mu rację, że ten całus to nie było nic specjalnego i nie znaczyło więcej niż „dziękuję", a tylko jego zdanie było ważne dla Kiby.

Dwa dni później nikt już o nie pamiętał o tym zdarzeniu. No, może była to anegdota. Kiba, gdy później o tym pomyślał, musiał przyznać, że jego wyczyn był zabawny. Właściwie to najzabawniejsza była reakcja Kankuro. Kto pomyślałby, że tak szybko można rozbroić najstarszego Sabaku z samokontroli? Inuzuki powinien to kiedyś wykorzystać. Chwilowo obawiał się zemsty piaskowego ninji.