Jak to jest być Hayet, tym potworem ciemności?-Wielu zadaje to pytanie...Traktują mnie jak bestię, nic nie znaczące ścierwo, które tylko czyha, by poderżnąć komuś gardło. A... przecież nawet mnie znają...nie wiedzą, że też jestem siostrą, córką, matką, przyjaciółką...Co dzień przechodząc po mieście widzę wrogie spojrzenia i słyszę szepty, wszyscy patrzą na mnie z obrzydzeniem. Nie wiem, bo bym zrobiła bez swej siostry i reszty rodziny z Czarnego Eteru. Tam czuję się...po prostu...jak w domu. Kocham tą czerń spowijającą nasz własny świat, spokój, a zarazem przygody czekające za każdym rogiem, kucyki, które spotkał ten sam los...wygnani, porzuceni, niedoceniani. Ci głupcy z Equestrii nawet nie wiedzą, ile nam zawdzięczają, tylko nieliczni to pojmują.
Czasami...mam ochotę już nie wracać, uciec, zostawić ich w wiecznym, płomiennym słońcu i białym księżycu, by spłonęli. Jednak...pewna siła nie pozwala mi tego zrobić. Ta resztka zwykłego kucyka nie ogarnięta przez upiorność każe wytrzymać i przebaczyć. Jak widać to resztka wygrywa. I mimo nienawiści i niewdzięczności ze strony innych...czuję, że czynię dobro i nie mogę przestać. Wydaje się wam, że bycie kimś potężnym jest frajdą, beztroską zabawą. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo się mylicie...na sercu spoczywa ogromne brzemię, wiesz, że od Ciebie zależy, czy na świecie nie zapanuje chaos, musicie być silni, by władza nie uderzyła wam do głowy, by nie zawieść tych, którzy zawdzięczają Tobie życie, by nie poddać się.
Niekiedy zastanawiam się...czemu los wybrał akurat mnie? Czy zasługuję na to, czy podołam? Nic nie jest wiadome...tylko to, że będę dawać z siebie wszystko. Może wydaje się, że moje jakże długie życie jest tylko jedną, wielką męczarnią. Też bym tak sądziła. Jednak...są takie chwile, kiedy mogę odsapnąć od rzeczywistości, zaopiekować się córką, moim zwierzakiem-kochaną mordką i być...sobą, tą prawdziwą Sewn, czułą, wrażliwą klaczą. Kocham takie chwile. I mimo brzemienia jakie nade mną wisi, najbardziej obawiam się, że...one kiedyś znikną...Może ta opowieść nie ma akcji, czy krwawych scen, zawiłej fabuły, ale...wreszcie mogłam to z siebie wyrzucić. Może ktoś wreszcie zrozumie kim jestem na prawdę, pozna prawdę, spojrzy na mnie inaczej, niż na bezlitosną bestię...
