Zdawało się, że sesja przebiegała tak, jak zwykle. Właściwie lepiej, niż zwykle. Fortress Maximus odpowiadał wyczerpująco i bez wykrętów, nawet, gdy poruszali najtrudniejsze tematy. I choć omówili tak dosłownie wszystko, Rung wciąż miał wrażenie, że pacjent nie był z nim do końca szczery...
Max, mam wrażenie, że nie chcesz mi czegoś powiedzieć – nie wytrzymał w końcu.
Fortress zmieszał się i wymamrotał niewyraźną odpowiedź, patrząc gdzieś w podłogę.
To właściwie nic ważnego – powiedział po chwili nieco głośniej.
Skoro aż tak cię to trapi, to chyba nie jest to „nic ważnego".
Maximus jednak uparcie milczał.
Słyszałem historię drugiego statku – odezwał się po dłuższej chwili, gdy Rung już zaczynał tracić nadzieję. - Mówili, że tam... tamten Rung zginął zaraz po starcie. Wtedy zacząłem się zastanawiać, co gdybyś ty... gdyby tobie też...
Nie skończył – głos odmówił mu posłuszeństwa.
Na twarz Runga bezwiednie wypłynął czuły uśmiech. Nie mogąc się powstrzymać, usiadł na kozetce obok Maxa i pogładził go po ramieniu.
Nie zastanawiaj się. Nie ma sensu. W końcu nic...
Nie skończył – wystarczyło, że gdy Max nagle objął go ramionami, Rung odwzajemnił się tym samym.
