"Mój komputer ma mnie za idiotę, co robić?", czyli KuroFaiowe wariacje na tematy pecetów. Fusion z Chobits, choć nie do końca.

O Wielkich i Małych Uczuciach (w kurofainych wariacjach wszelakich) oblanych gęsto baśniowym sosem. W planach kilka zamkniętych opowiastek po kilka rozdziałów każdy. Zaczynamy od zaklętego łabędzia ;)

Wydarzenia po Bitwie Pięciu Armii. Bilbo powraca do Bag End, jednak cały czas nęka go dziwne przeczucie. Killi i Filli zostali pochowani w wspólnym grobie, nie dalej jak kilka miesięcy temu. Wraz z nimi miecz, uważanego za zmarłego, Króla Spod Góry. Jednak ciała nigdy nie odnaleziono.

Kolejny porno fik z serii ekstremalnych zjawisk pogodowych. Typowe PWP. Znów Horitsuba, tyle że w wydaniu zagranicznym i urlopowym.

Drogie Dzięcie, oto i przydługie, alternatywne zakończenie Plusku!. Więcej dodawać chyba nie trzeba.

Saalam, Wędrowcze! Przystań na chwilkę się i spójrz na cuda, które przygotowano dla Ciebie. Znana jest Ci opowieść o magicznej lampie? Masz ochotę jej wysłuchać? Co za okrutne insynuacje! Ależ oczywiście, że to w pełni moja własna historia! I do tego - specjalnie dla Ciebie, przysięgam to na zdrowie nieżyjącej ciotki - jest zupełnie za darmo!

Czyli o konsekwencjach bezinteresownego niesienia pomocy blond jamochłonom z infekcją. Zawiera: jajecznicę, spaghetti, sugestię brokułów, a także fluff. Horitsuba-verse.

Fik, którego główną oś tworzy archaiczny motyw "ja cię kocham, a ty się żenisz, niech to szlag trafi!". Zaś w tle przewija się saksofon. KuroFai, co oczywiste.*Teraz z epilogiem.

Kontynuacja "Dalekiej drogi do domu".

A także o niechcianych prezentach i mniej lub bardziej przyjemnych niespodziankach od losu. Fik aspirujący do bycia okruchami życia. Miał być sam fluff, wyszedł trochę smuteczek. Udomowione? Ustabilizowane? W każdym razie KuroFai. AU.

Czym się kończy picie z wkładką a.k.a Kurogane w krainie tańców bardzo frapujących/Horitsuba. Crack, ero. KuroFai.

Akcja dzieje się po wydarzeniach z mangi. Fay i Kurogane żyją razem w Nihonie. I nagle, ku rozpaczy Faya, Kurogane traci nim zainteresowanie.

Fik o tym jak zwykłe życie Kurogane nagle przestaje takie być.

AU. Kurogane, znakomity wojownik, na skutek ataku oddala się od swojego miasta - Nihon. Nie wiedząc, gdzie jest próbuje wrócić do domu. Droga powrotna nie będzie ani szybka, ani łatwa. Kurogane&Fay, chociaż po drodze pewnie przewiną się jeszcze inne pary ;]

Horitsuba, FaiKuro. Bezfabularnie i lemoniaście po raz kolejny. Tym razem prym wiodą burza, której nie ma, rekwizyt kąpielowy i sekspodzianki.

Sen się skończył. Ale czy aby na pewno? Podróż trwa. Konkretnych kategorii opowiadania brak: trochę melancholii i angstu, trochę humoru, sporo wolnych, nie całkiem egzystencjalnych rozmyślań w wykonaniu wiadomego maga, jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi i – to ci niespodzianka – garść KuroFai. SyaoSaku też się znajdzie. A to wszystko osadzone w piaszczystym krajobrazie Clow.

Drogie Dziecię, pamiętasz baśń o małej Ariel? Zapomnij. Przed Tobą opowieść o "zwykłym" nauczycielu chemii i cholerycznym trytonie, który odnajduje przyjemność w wybijaniu rekinich zębów. Twoja wyobraźnia podoła tej wizji?

Horitsuba, KuroFai. Fik bezfabularny, lemonkowy. Zgaszone światła, atmosfera sprzyjająca zbliżeniom i… pewien bardzo, ale to bardzo niepasujący element.

Jak w tytule. Trochę bardziej rozbudowany songfic, połączenie Tsubasy i Disneya. Po zakończeniu mangi. KF.

Horitsuba. Fik walentynkowy, dość sztampowy, niepoważny. Ze specyficznym poczuciem humoru. I tyle.

Rzecz dzieje się zdecydowanie po zakończeniu mangi. Czy tylko mnie zastanawia jak może ułożyć sobie życie celesjański mag, którego życie jest i będzie nieporównywalnie dłuższe od każdego, zwyczajnego człowieka? Nihon. KuroFai, a jakże.