To moja pierwsza fikcja fanowska inspirująca się mocą z gwiezdnych wojen w prawdziwym świecie. Nie widziałem wielu tego typu pomysłów więc pomyślałem że powinienem dać sobie szansę. Bardzo proszę czytelników o oceny, nawet jedno zdanie pomoże mi ulepszyć swoje umiejętności by w przyszłości publikować lepsze prace! Dziękuję za każdą opinię.
Nazywam się Jan i niedawno skończyłem 19 lat. Moje życie nie jest zbyt ciekawe; jestem tak naprawdę przeciętnym nastolatkiem uczęszczającym do szkoły zawodowej w centrum stolicy Polski – Warszawie. Nie jest to zbyt piękne i zachęcające do pozostania miasto, a już na pewno nie jest to miasto ze zbyt dobrą opinią osób ze świata. Pracuje 4 dni w tygodniu a jeden dzień w tygodniu spędzałem ucząc się zdalnie z poziomu pandemii COVID-19. Jestem dość niskim niebieskookim blondynem ze wzrostem około 175cm. Nie byłem zbyt przystojny dla innych, ale za to byłem umięśniony dzięki sporadycznym treningom na siłowni i wyczerpującej pracy w stolarni. Widziałem nawet zarys sześciopaka na swoim brzuchu z czego byłem naprawdę szczęśliwy.
Ale moja historia rozpoczyna się gdy pierwszy raz po przeczytaniu jakichś badań na temat aktywności mózgu i ogólnie lepszym samopoczuciu dzięki medytacji zacząłem swoją pierwszą w medytację. Czy zrobiłem to z ciekawości czy z braku zajęcia nie wiem do dzisiaj. Zanim przystąpiłem do medytacji miałem pewne obawy na temat tego czy dam radę odpowiednio się wyciszyć i zrelaksować w czasie medytacji, ale jak się potem okazało nie miałem z tym żadnych problemów.
Zamknąłem oczy, rozluźniłem ciało i skupiłem się na oddechu po czym stało się coś dziwnego bo poczułem jakiś wir energii na którym się skupiłem, to właśnie wtedy przestałem mieć poczucie czasu. Ten wir energii nazywam po prostu mocą, ponieważ dzięki skupieniu się na tej energii otrzymuje nienaturalne zdolności. W tym momencie poczułem jakby moje zmysły się rozszerzyły. To tak jakbym otworzył oczy po raz pierwszy. Czułem się jakbym wykorzystywał 1000% potencjału swojego mózgu. Gdy skupiłem się na mocy, otrzymałem możliwość poczucia KAŻDEJ żywej istoty w okolicy. To było niesamowite uczucie. Gdy lekko się uspokoiłem po tym doznaniu pomyślałem o swoim przyjacielu Williamie z którym chodziłem do tej samej klasy i pracy. William mieszkał na końcu mojej ulicy więc postanowiłem go znaleźć w mocy, i się udało! Moc natychmiast dała odpowiedź i mogłem poczuć go dokładnie tam gdzie się go spodziewałem - w jego domu. I w tym właśnie momencie te cudowne doświadczenie zostało mi przerwane. Do domu zadzwonił kurier z paczką. Wstałem i udałem się do drzwi by odebrać zamówienie. Po odebraniu paczki zamknąłem drzwi od domu po czym wróciłem do pokoju który nie był zbyt duży, był to tak naprawdę prostokąt w którym jakimś cudem zmieściło się łóżko, biurko oraz kilka mebli czyli nie był zbyt ogromny. Oprócz mojego pokoju miałem kuchnię, korytarz oraz toaletę z natryskiem, ale nie mogłem narzekać chociaż mieszkanie nie było pierwszej klasy to było przytulne i wolne od usterek a przede wszystkim mieszkałem sam, co oznacza że wreszcie miałem święty spokój, a rodzice nie mogli się wtrącać w moje życie. Pomyślałem sobie że muszę zbadać swoje nowe zdolności więc szybko ustawiłem się w pozycji do medytacji, pozwoliłem swojemu ciału się rozluźnić i wtedy znów dotknąłem znajomego strumieniu energii. Po chwilowym zatraceniu się w przyjemności tego strumienia znów skupiłem się na okolicy widząc tym razem nie tylko lokalizacje istot ale również ich emocje. To było niesamowite. Dodatkowo byłem w stanie wyczuć dokładną płaszczyznę terenu, czułem kształty, i widziałem każdą dziurę w ścianie, oraz każdy kamyk na drodze. Dosłownie widziałem wszystko. Zwróciłem swoją uwagę w kierunku mojego przyjaciela ponieważ świecił w mocy naprawdę jasno – poczułem jego emocje. Wyczułem złość.. Poczucie straty a nawet gniew, prawdopodobnie właśnie rozpaczał. To pewnie dlatego że niedawno zmarła jego mama. Cholera będę musiał jakoś go pocieszyć w końcu znamy się od tylu lat. To jeszcze nie wszystko bo w jego domu wyczułem inną istotę ale byłem przekonany że to nie człowiek. Nie przypominam sobie żeby miał zwierzaka ale pewnie po śmierci matki musiał się nim zająć. Po tylu doświadczeniach byłem już bardzo zmęczony i gdy przerwałem medytacje zobaczyłem że jest środek nocy, a za kilka godzin musiałem wstać do pracy więc dobrym pomysłem byłoby pójście spać by się zregenerować. Bałem się też że utracę swoje nowe zdolności bo mój uchwyt mocy był słabszy niż na początku więc dla bezpieczeństwa wolałem pójść spać by nie narażać się na utratę zdolności.
Tutaj kończy się pierwszy rozdział, w następnym rozdziale Jan odkryje kolejne umiejętności które przydadzą się mu w pracy oraz zaskoczy innych pracowników.
