Attention!

If you are not Polish, don't worry, just turn on the Google Translate function in your browser and enjoy my stories. This may cause some linguistic and grammatical errors but the content will be the same :)

Nie jestem właścicielem żadnych postaci wymienionych w tej historii. Jest to tylko fanfik oparty na popularnej serii filmów „Epoka Lodowcowa".

Od autora:

Jest to mój pierwszy fanfik. Cała akcja dzieje się międz częścią Epoki Lodowcowej, kilka/kilkanaście dni po przybyciu na wyspę ukazaną pod koniec 4 części. Życzę miłej lektury.

Rozdział 1

Był kolejny, piękny poranek na nowej wyspie. Stado zdążyło się już osiedlić i wszyscy byli coraz bardziej szczęśliwi, jednak między dwoma szablami działo się trochę więcej.

Diego i Shira praktycznie nie odstępowali się nawet na krok. Wszędzie byli razem. Stado od początku brało ich jako nową, przepiękną parę, jednak szabli nie mogła opuścić duma. Mimo, że spędzali ze sobą cały czas i w głębi serca wiedzieli, że się kochają, żadne z nich nigdy tego nie oznajmiło.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się dla nich tak samo jak każdy inny: wiele szczęścia i czasu spędzonego razem. Diego obudził się ze snu, kiedy na jego oczy spadły promienie słońca. Rozejrzał się lekko i ujrzał Shirę leżącą około 10 metrów obok niego. Uśmiechnął się do siebie, wstał i podszedł do niej.

- Śpisz jeszcze? – zapytał w miarę spokojnym głosem.

W tym momencie Shira potrząsnęła głową i powoli otworzyła jeszcze senne oczy. Diego lekko denerwował się, ponieważ był pozytywnie oszołomiony patrząc na jej urodę, jednak starał się nie wyrażać swoich emocji.

- Um… Diego? O co chodzi? – rzekła Shira dalej zmęczona przekładając głowę w swoich łapach.

- No, jest już dzień, więc czas wstawać.

- A jest coś ważnego do zrobienia, nie możesz dać mi jeszcze 5 minut? – powiedziała znowu zamykając oczy.

- Shira… powinniśmy iść upolować coś do jedzenia…

Diego nie mógł już wytrzymać i chciał jak najszybciej wyjść z ich jaskini. Shira lekko zirytowana ale zaczęła wstawać wiedząc, że potrzebne jest im śniadanie. W końcu przeciągnęła się i stanęła obok niego.

- Więc co chcesz dziś zjeść? – zapytał Diego po czym od razu zaczął iść do wyjścia. Shira była lekko zdziwiona jego zachowaniem, jednak po chwili zastanowienia grzecznie odpowiedziała.

- Co powiesz na złapanie królika?

Diego przez chwilę zawahał się, ponieważ wiedział, że złapanie małej, szybkiej zdobyczy może być nie lada wyzwaniem, ale w końcu zgodził się i wyruszyli na poszukiwania.

Po krótkim czasie znaleźli swój cel. Oboje byli już głodni, dlatego chcieli jak najszybciej zakończyć polowanie i zjeść. Diego do ich ofiary, ustawił się w pozycji do skoku i zaatakował. Trafił, jednak królik wyskoczył spod jego lewej łapy. Spodziewał się, że upolowanie tego zwierzęcia nie będzie najłatwiejszym zadaniem, jednak nie chciał zawieść Shiry, dlatego od razu ruszył w pogoń.

W międzyczasie Shira bacznie obserwowała co robi Diego. Nie wiedzieć czemu całe zajście wywołało u niej duży uśmiech na twarzy. Dobrze wiedział, że królik to sprytne, zwinne stworzenie ale widok szabli biegającej za nim przez pół lasu był tak śmieszny, że w końcu usiadła i nie mogła przestać się śmiać.

Diego po 5 minutach pogoni złapał swoją ofiarę, wbił swoje długie kły w jedną z głównych żył w jego szyi po czym dumnie zaniósł swoją zdobycz do Shiry. Jego pewność siebie lekko osłabła, kiedy zobaczył ją niewytrzymującą ze śmiechu. Zrozumiał o co jej chodzi i chociaż wyglądała pięknie w blasku słońca i z dużym uśmiechem na twarzy to dla uratowania resztek swojej dumy musiał przerwać jej tą świetną zabawę.

- Zamierzasz zjeść tego królika, czy wolisz coś innego na śniadanie? – zapytał kpiącym głosem. Shira od razu przestała się śmiać i spojrzała na Diego. Z wyrazem wstydu szybko powiedziała:

- Przepraszam Diego, po prostu to naprawdę wyglądało bardzo komicznie.

- Więc chcesz go zjeść? – rzekł Diego wskazując głową na ciało królika pod nim.

- Oczywiście. I… dziękuję, że go dla nas złapałeś – powiedziała uśmiechając się do niego i zaczęła jeść śniadanie. Diego czekał cierpliwie na swoją kolej. Nie chciał się wpychać i powodować, żeby może poczuła się niekomfortowo.

Po oczyszczeniu połowy tuszy Shira odstąpiła od królika i zaczęła się czyścić na boku, tym samym pozwalając Diego zjeść śniadanie w samotności. Podczas czyszczenia swoich kłów i twarzy, uważnie przyglądała się szabli od boku.

(Czy naprawdę czuje coś do Diego? Czy on czuje cokolwiek do mnie?)

Jej myśli zostały przerwane, ponieważ Diego skończył jeść, odwrócił się do niej i rzekł:

- Wszystko w porządku?

- Co, yy…, tak. Czekam, aż będziesz gotowy, żeby iść dalej – odpowiedziała szybko lekko zdenerwowana.

- No dobrze… Oczyszczę się i możemy iść dalej – oznajmił chociaż wyraźnie widział, że nie „czekała na niego", tylko zastanawiała się nad czymś. Nie chciał jej przeszkadzać, dlatego zaczął się czyścić. Po tej czynności podszedł do niej i próbując zachować spokój zapytał:

- Więc, co chciałabyś robić dalej?

- Co powiesz na krótki spacer? – zapytała Shira z nutą podstępliwości w głosie.

- Okeej…

- W takim razie chodź za mną.

W tym momencie Shira z uśmiechem na twarzy szturchnęła ramię Diego i zaczęła jak najszybciej biec w głąb lasu. Diego był całkowicie zdezorientowany tym co się stało, jednak po chwili zaczął biec za nią.

- Shira czekaj, to nie miał być spacer? – pytał ją dalej próbując nadążyć, jednak Shira nic nie mówiła.

Po jakimś czasie Shira znacznie zwolniła dając się dogonić. Diego podbiegł do niej i też zwolnił przez co oboje biegli wolnym truchtem.

- Czy mogłabyś powiedzieć o co w tym wszystkim chodziło? – zapytał Diego lekko zmęczony bieganiem.

- Tak naprawdę to o nic… – powiedziała z uśmiechem Shira ale Diego nie zrozumiał jej żartu. Stanął naprzeciwko jej i się zatrzymał.

- Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że… - zaczął ale go uciszyła.

- Diego! Nie dałeś mi dokończyć – Diego wpatrywał się w nią z oczekiwaniem – Nic, aczkolwiek doszliśmy tam gdzie chciałam – dokończyła Shira z uśmiechem na twarzy.

- Czyli?

- Po prostu spójrz za siebie…

Diego odwrócił się i zobaczył krawędź urwiska. Zastanowił się nad tym chwilę ale nie mógł niczego wymyślić. Znów odwrócił się do Shiry z wyraźnym znakiem zapytania na twarzy. Zaśmiała się lekko i zaczęła mu tłumaczyć:

- Słuchaj Diego, jest popołudnie i zbliża się zachód słońca, więc pomyślałam, że moglibyśmy obejrzeć piękny widok i… porozmawiać… - powiedziała Shira lekko zawstydzona ale pewna siebie jak zawsze. Diego stał przez chwilę wpatrując się jej prosto w oczy jednocześnie rozmyślając nad jej propozycją. Przecież nie mógł odmówić, w końcu to był sposób na szczerą rozmowę z Shirą, a poza tym nie chciał jej urazić odmawiając.

Podczas dalszego zastanawiania się, Diego całkowicie nie zauważył, że dalej patrzy na Shirę. Jednak ona tego nie przeoczyła. Znowu lekko uśmiechnęła się i powiedziała kpiąco:

- Więc co o tym sądzisz, Miękki?

Po ostatnim słowie Diego od razu się otrząsnął. Nie mógł pozwolić aby jego duma została zniszczona ale nie chciał też nijak urazić Shiry.

- Oczywiście, zgadzam się… Kotku – powiedział spokojnie ale mocno podkreślając ostatnie słowo. Sądził, że idealnie udało mu się zrobić to co planował. Oczywiście miał racje, Shira od razu zmrużyła oczy po czym nachyliła się i skoczyła przyszpilając Diego.

- Czemu muszę Ci cały czas powtarzać, żebyś nie mówił do mnie Kotku? – powiedziała z irytacją w głosie, jednak w środku nie mogła się gniewać na Diego, ponieważ cieszyła się, że przyjął jej propozycję.

- Chodź już, chyba, że jednak nie chcesz obejrzeć zachodu słońca – powiedziała schodząc z niego. Diego zdziwiła cała sytuacja, jednak nie mógł odmówić takiej okazji. Szybko wstał, otrząsnął się i poszedł za nią bezzwłocznie.

Usiedli na krawędzi zostawiając bardzo wyraźną przestrzeń między nimi, jednak dość małą, żeby mogli spokojnie porozmawiać. Zza horyzontu wyłonił się piękny zachód słońca. Shira nie mogła się wręcz nacieszyć jego widokiem ale Diego był odległy od tego widoku. Cały czas zastanawiał się nad tym co się właśnie dzieje.

Jednak Shira jak zawsze nie przeoczyła jego dziwnego zachowania. Miała kilka pomysłów jak go wyciągnąć z jego toku myślenie, jednak nie chciała przekroczyć żadnych granic, dlatego wybrała rozmowę.

- Wszystko w porządku Diego? – spytała spokojnym głosem, cały czas obserwując jego reakcję. I tak jak się spodziewała od razu się otrząsnął i lekko zdezorientowany spojrzał na nią. Shira uśmiechnęła się do niego, jednak cały czas oczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie.

- Yyy… Ja… Tak, oczywiście… Chcesz o czymś porozmawiać? – szybko ale jednocześnie nerwowo odpowiedział. Shirę bardzo rozśmieszyło jego zachowanie, jednak zamiast śmiania się starała wymyślić podchwytliwą odpowiedź na pytanie.

- Tak, chciałabym – powiedziała, gdy on patrzył na nią wyczekująco – Dlaczego od kilku dni zachowujesz się tak dziwnie?

Diego zaskoczony tym pytaniem szybko próbował się wybronić:

- Nie wiem o co Ci chodzi. Co według Ciebie znaczy dziwnie? – rzekł zdenerwowany tym w jaką stronę idzie ich rozmowa.

- No…, cały czas jesteś prawie nieobecny, myślisz o czymś, próbujesz zmienić temat… - kontynuowała mając nadzieję, że uda jej się coś z niego wyciągnąć.

- Nie… naprawdę się tak zachowuję? – chwilę się zastanowił – Ale zobacz jaki piękny zachód słońca.

- Masz rację, jest bardzo ładny… – powiedziała, a Diego odetchnął na chwilę z myślą, że jego plan się udał – jednak nie zmienia to faktu, że znowu zrobiłeś to o czym mówiła. Zmieniasz temat i myślisz, że tego nie zauważę? – zapytała Shira kpiąco widząc, że Diego robi wszystko czego się spodziewała. Za to Diego poczuł nagle falę gorąca, gdy uświadomiła mu, że widzi wszystkie jego próby i sztuczki wyjścia z niezręcznej dla niego sytuacji. Próbował wymyślić coś na szybko ale nic nie przychodziło mu do głowy. Shira nie wytrzymała z jego wahaniem i spróbowała nakłonić go do powiedzenia czegokolwiek.

- Więc dlaczego tak się zachowujesz?

- Ja… To… nie bez powodu… Po prostu…

Diego nie mógł się przełamać i powiedzieć jej co tak naprawdę do niej czuję, dlatego próbował wyjść z tej sytuacji, chociaż wiedział, że to może nie zadziałać.

- Wiesz Shira… robi się późno, za chwilę będzie chłodno… może powinniśmy wrócić do naszej jaskini? – zapytał bardzo cichym głosem, ponieważ nie chciał, żeby słyszała jego zdenerwowanie. Jednak zważając na jej reakcję, wiedział, że usłyszała wszystko.

- Naprawdę Diego, w taki sposób chcesz to zrobić? – zapytała lekko zirytowana – W porządku ale tym razem ty prowadzisz – zakończyła z uśmieszkiem na twarzy. Nie chciała go zmuszać, więc postanowiła, że spróbuje znaleźć odpowiedź następnego dnia.

Diego odwrócił się i zaczął powoli iść w stronę jaskini. Dobrze wiedział, że Shira kazała mu prowadzić, żeby przestał rozmyślać i skupił się na jakimś zadaniu.

Po chwili Diego postanowił się z nią zabawić, tak samo jak ona z nim wcześniej tego dnia. Odwrócił głowę i kątem oka spojrzał w stronę Shiry ale ona zatrzymała się jakieś 50 metrów za nim. Diego zaniepokojony podbiegł do niej porzucając wszystkie myśli.

- Shira, wszystko w porządku?

Jednak ona mu nie odpowiedziała. Patrzyła na jedno z drzew bez żadnych emocji. Diego nie wiedział co robić, nie chciał przekroczyć żadnych granic ale jednocześnie nie miał pomysłu jak ją wyciągnąć z tego stanu. W końcu poddał się i usiadł między nią, a drzewem, na które patrzyła, i spojrzał na nią wyczekująco. Czuł się lekko niekomfortowo, bo chociaż lubił Shirę, zawsze czuł się niezręcznie przebywając tak blisko niej.

Po chwili Shira zatrzepotała powiekami i spojrzała prosto w jego zielone oczy. Diego poczuł jak rumieniec obmywa całe jego ciało pod futrem. Spróbował szybko opanować sytuację, więc zaczął mówić próbując jak najszybciej zakończyć tą sytuację.

- Więc… wszystko w porządku? – zapytał przytłumionym głosem, lekko odsuwając głowę do tyłu.

- Yyy… Ja… Nie wiem – zakończyła Shira spuszczając głowę w dół. Nie chciała mu się żalić i dziwiła się, że widział jej zachowanie. Wolałaby zostawić to dla siebie, jednak to ją prześladuje już od dłuższego czasu i nie wiedziała czy sama sobie z tym poradzi.

- A co się stało, Shira?

- Ja… Po prostu… Wspomniałam… - zatrzymała się na chwilę – Nie ważne, wracajmy do jaskini, robi się zimno.

W tym momencie Diego poczuł dwie rzeczy: odprężenie z powodu bliskiego końca tej niezręcznej dla niego sytuacji i niepokój spowodowany dziwnym zachowaniem Shiry. Postanowił poświęcić się i kontynuować dalej rozmowę.

- Na pewno nie chcesz niczego powiedzieć? Mogę Ci pomóc Shira.

Jednak Shira tylko westchnęła i zaczęła iść w stronę jaskini. Diego był zawiedziony, że nie udało mu się dowiedzieć czemu stało i wpatrywała się w drzewo. A może to nie było drzewo tylko patrzyła przed siebie?

- Idziesz? Tym razem ja prowadzę – powiedziała, jednak w jej głosie było słychać smutek zamiast jej charakterystycznej pewności siebie i śmiechu.

Diego, jakby automatycznie, poszedł za nią ale zastanawiał się nad tym co się stało.

Po dojściu do jaskini otrząsnął się, stanął w wejściu i patrzył przez chwilę na Shirę. Podeszła powoli do swojego miejsca odpoczynku, ze spuszczoną głową, położyła się w stronę wejścia i położyła głowę na łapach.

- Coś się stało? – zapytała, gdy ujrzała, że Diego ją obserwuje.

- Co…? Nie. Nie… - powiedział szybko i poszedł do swojego miejsca. Zrobił to samo co Shira, jednak ułożył się tak, żeby jednocześnie widzieć wejście jaskini i ją.

- Dobranoc Diego – szepnęła Shira próbując zasnąć.

- Dobranoc – odpowiedział, jednak on wcale nie miał zamiaru spać. Chciał pomyśleć nad wszystkim co się stało. Nie wiedział co robić, jak jej pomóc, jednak coś musiał zrobić, żeby nie była smutna przez cały czas. Podczas rozmyślań Diego, Shira zasnęła i miała niezbyt przyjemny sen.