- Naprawdę ci do twarzy w tych okularach, Severusie. Powinieneś je nosić częściej - powiedział Dumbledore z dobrodusznym uśmiechem. Snape'owi odebrało apetyt na ten widok. Znowu się zaczyna...
- Nie ma nawet najmniejszej szansy, że zostanę przy tych okropnych kawałkach szkła - odparł dziobiąc swoją sałatkę widelcem. Wolałby tak dziobiąc coś innego, ale wolał nie ryzykować gniewu dyrektora. Życie mu jeszcze miłe, niestety. - Jak tylko zakupię nowe szkła kontaktowe pozbywam się tego paskudztwa.
Do tej pory tkwiły zapomniane w ciemnych zakątkach jednej z szaf w jego komnatach. Nosił je gdy był młodszy, nienawidził tego i nie zamierzał do tego wracać.
- Ależ mój drogi, z pewnością nie są takie złe. Sama noszę jedną parę i nie mogę się w żaden sposób na nie skarżyć. A odpoczynek oczu od soczewek także jest dobrym powodem dla częstszego noszenia okularów - do rozmowy dołączyła się Minerwa, najwidoczniej nie mając nic lepszego do roboty niż wtrącanie się w czyjeś rozmowy nieproszona.
- Nie wiem jak z waszą pamięciom w tym wieku, ale przypominam wam, że jestem Mistrzem Eliksirów. Z pewnością sami potraficie dojść do tego jakim utrapieniem są okulary w tej profesji - powoli coraz bardziej tracił do nich cierpliwość. Co ich w ogóle obchodziło co on nosi, a co nie? To tylko i wyłącznie jego sprawa! - Z resztą co to ma dla was za znaczenie czy je noszę czy nie?
- Dla nas może niewiele to zmienia - odparła starsza czarownica, a jej usta lekko drgnęły w uśmiechu. - Ale dla kogoś najwidoczniej to wielka sprawa - dodała po chwili, wymownie spoglądając w stronę gryfińskiego stołu.
Severus spojrzał w tamtym kierunku i ujrzał Pottera uparcie tłumaczącego coś swoim gryfińskim przyjaciołom żywo przy tym gestykulując. Łatwo można było się domyślić tematu jego wypowiedzi przez ciągłe zerkanie w stronę ich stołu. Świetnie, kolejny gryfon interesujący się nie swoimi sprawami. Może jedną z rozpoznawalnych cech tego domu powinna być wścibskość. Z pewnością jest to u nich często spotykane, pomyślał patrząc krzywo na jeden młodszy i dwa starsze przykłady takowego zachowania.
- Pan Potter wydaje się dziś bardzo zaaferowany - najwidoczniej fakt ten był przezabawny, ponieważ zarówno dyrektor jak i jego zastępczyni się zaśmiali.
- Ten dzieciak zajmuje się samymi głupstwami. Żeby chociaż część tej uwagi utrzymywał na moich zajęciach to by był cud nad cudami - odparł i zaczął zbierać się do wyjścia.
- Już wychodzisz? Nie skończyłeś jeść - zatrzymał go Albus, wskazując na jego w połowie pełen talerz.
- Jakoś nie mam już apetytu - odparł z sarkastycznym uśmieszkiem i ruszył w stronę tylnego wyjścia. Obejrzał się jeszcze przez ramię by akurat natrafić na szmaragdowe oczy utkwione w jego sobie. Odwzajemnił się krzywym spojrzeniem wyrażającym jego złość na wszystkich istniejących Gryfonów. Mały imbecyl szybko odwrócił wzrok, a on jak najszybciej wyszedł z tego kłębowiska idiotów.
Miał nadzieję, że szybko odzyska swoje szkła kontaktowe.
