Końce i początki
3 września 1981
– Dzień dobry.
– Dzień dobry, Severusie.
Stale zmieniali miejsca w Wielkiej Sali – z jakiegoś powodu, w przeciwieństwie do obrosłego towarzyskimi konwenansami pokoju nauczycielskiego, nie wykształcały się tu nawet pojedyncze przyporządkowane członkom kadry siedziska. Nikogo więc nie dziwiło – przynajmniej nie w stopniu prowokującym otwarte komentarze – że w ostatnich dniach Flitwick zaszywał się z pilną lekturą mocno na uboczu, na przedostatnim, niezbyt popularnym krześle, przy okazji odcinając końcówkę stołu od reszty zgromadzonych, radosnego gwaru rozmów i powszechnie respektowanego rytuału przekazywania misy z puddingiem. Nowy nauczyciel eliksirów za każdym razem zajmował to odosobnione miejsce z wyraźną i podszytą ulgą przyjemnością.
Filius przewrócił stronę "Wiązań zaklęć olfaktorycznych" i w zupełnie nietypowym dla siebie milczeniu posmarował dżemem rogalika.
Zrobi co może, żeby ułatwić temu nieszczęsnemu chłopcu życie, nawet jeśli to tak rozpaczliwie, tak żałośnie niewiele.
