ZŁOTY CHŁOPIEC
— Hermiono?
Usłyszała spokojny, męski głos za ścianą łazienki. Nie miała dziś ochoty na towarzystwo, ale właściciel głosu, był jedyną osobą, która mogła widzieć ją w takim stanie.
— Jestem pod prysznicem! Daj mi chwilę!
Włożyła głowę pod silny strumień wody.
Może jak się utopię, dadzą mi wreszcie święty spokój?
Gość siedział na welurowej kanapie, przeglądając Proroka Codziennego. Podeszła od tyłu i nachyliła się nad jego uchem.
— Dlaczego przyniosłeś tu tego szmatławca?
Podskoczył i wzdrygnął się.
— Hermiono! Nie skradaj się w ten sposób! Mogłem umrzeć!
— Voldemort próbował Cię zabić kilka razy. Myślę, że nie mam szans w tym starciu.
Zielone oczy jej przyjaciela rozbłysły szczęściem na dźwięk humoru w jej głosie.
— Jak się czujesz? — zapytał z mniej radosną miną.
— Byłeś kiedyś przejechany przez Hogwart Express? Nie? — westchnęła teatralnie. — Ja też, ale podejrzewam, że czuję się znacznie gorzej.
— Wiesz kto Cię zaatakował?
— Nie wiem... może zazdrosna żona?
— Hermiono, nie żartuj. To poważna sytuacja. Ktoś przeklnął Cię w biały dzień! — krzyknął.
— Tak, mam tego świadomość. Jak widać, wyglądam świetnie. Samopoczucie poprawi się z czasem.
Harry wyglądał, jakby miał się kłócić, ale powstrzymał się od komentarza.
— Rozmawiałaś z Ronem?
— Nie. Nie rozmawiałam z nim od zerwania zaręczyn.
— Hermiono, będziecie świadkami na moim ślubie! Jak wyobrażasz sobie wesele?
— Jesteśmy dorośli, Harry! Będę grzeczna, obiecuję. Lepiej martw się o drugą stronę medalu i własną teściową.
— Molly za Tobą tęskni.
— Molly tęskni za moim pełnym łonem i zorganizowaniem przyspieszonego kursu gotowania. Nie łudź się, że nie wiem co o mnie mówi.
— Ona nie wie przez co przeszłaś z Ronem. Nie powiedział jej wszystkiego.
Hermiona miała dość wywlekania tematu Rona. Zerwała zaręczyny po niecałym roku ich związku. Nie chciała do tego wracać.
— Harry będę wdzięczna, jeśli się zamkniesz lub zabierzesz temat Rona gdzie indziej.
— Dobrze, już dobrze — westchnął. — Masz plany na wieczór?
— Tak. Mam zamiar zakopać się w pościeli i poprosić Melwina o gulasz wieprzowy.
— Potrzebujesz dziś czerwony pokój?
— Na brodę Merlina, Harry! Twoja przyszła żona, jest w szóstym miesiącu ciąży! Mógłbyś się powstrzymać od sprośności!
— Myślisz, że sam wpadłem na ten pomysł? Ta kobieta nie daje mi spokój. — Zasępiony wyraz jego twarzy wydusił z jej gardła ochrypłe parsknięcie
— Powiedz Melwinowi czego potrzebujesz. Idź, chcę spać.
— Tak jest, proszę pani.
— Odwal się.
Drzwi zamknęły się za nim chicho.
Nie martwiła się nieznajomym napastnikiem. Od zerwania zaręczyn otrzymywała anonimowe pogróżki i nie odbiegały od tych, które dostawała na czwartym roku. Wracała z Ministerstwa po pracy, kiedy poczuła ból w kręgosłupie. Nie widziała nikogo podejrzanego. Straciła przytomność chwilę później. Obudziła się w Świętym Mungu. Wytłumaczyli jej, że klątwa była wyjątkowo złośliwa i mogła prowadzić do pełnego porażenia ciała. Usunęli klątwę, ale ból będzie utrzymywał się przez kilka godzin lub dni.
Westchnęła i okryła się chłodną pościelą.
Na stoliku nocnym leżał pergamin z granicami Severusa. Lista zabronionych czynności nie zszokowała Hermiony. Dotyczyły przede wszystkim publicznego upokorzenia i dołączenia osoby trzeciej do sceny.
— Szkoda — uśmiechnęła się psotnie.
Podkreślił, że ze względu na niewielkie doświadczenie, ustalenie możliwości odbycia sceny, będzie odbywało się po zapoznaniu ze szczegółami i specyfikacją urządzeń.
Świetnie!
Czuła podekscytowanie sobotnim wieczorem. Miała nadzieje, że Severus się pojawi i zaufa na tyle, by wprowadzić go do klubu bez większych nieprzyjemności. Chciała mu pomóc.
— Melwin!
— Panieka Hermiona wzywała Melwina?
— Tak. Prosiłam, żebyś zwracał się do mnie po imieniu.
Skrzat zmieszał się.
— Melwin przeprasza, panienko Hermiono. Melwin woli zwracać się do Hermiony Granger per panienko.
— W porządku. Czy mogę mieć nadzieję na Twój znakomity gulasz wieprzowy?
— Oh tak! Melwin uszykuje panience gulasz! Czy podać go natychmiast?
— Nie. Muszę najpierw odpocząć.
Melwin skinął głową i prawie zniknął, gdy krzyknęła.
— Melwin, poczekaj! W sobotę odwiedza nas Severus. Uszykuj mu apartament. Będziesz się nim na stałe opiekować.
— Melwin jest zaszczycony! - cichy dźwięk oznajmił zniknięcie skrzata.
Nim się zorientowała, zapadła w ciężki sen.
