Rozdział 199: Najlepsza noc kawalerska
Ta noc była całkowitym szaleństwem. Na sam początek John zabrał Grega do klubu ze striptizem. Żartowali na temat tego, że była to jego ostatnia szansa na zobaczenie odsłoniętych kobiecych ciał, zanim zwiąże się z Mycroftem. Poza tym żaden z nich nie był w żadnym od wieków, więc dlaczego, u diabła, nie?
Po tym, jak zostawili chłopców Holmes samych sobie, zjedli szybki posiłek przed udaniem się do klubu. Tam alkohol lał się bez umiaru. Napoje były ustawione przed Gregiem i chętnie je pił. John nie był wcale gorszy. Po ogłoszeniu, że był to wieczór kawalerski, przybyło więcej drinków wraz z bardzo uroczą kobietą, która powiedziała, że poświęci im swoją osobistą uwagę.
John kupił Gregowi (naprawdę cholernie dobry) taniec na kolanach, zanim ten zdążył go powstrzymać.
Sally pojawiła się niedługo potem z kilkoma innymi oficerami z Yardu. Greg uśmiechnął się szeroko, machając do nich, wdzięczny, że ich wszystkich widzi. Zaczęli się bawić, pogrążając się wygodnej zabawie. Spędził również kilka minut z kobietą, która tańczyła mu na kolanach, ciesząc się z tego wszystkiego, zanim Sally wyciągnęła go z kabiny.
— Zmiana miejsca — przekrzyczała muzykę z jasnym uśmiechem.
Greg nie miał pojęcia, co miała na myśli, ale John szybko do nich dołączył, również się uśmiechając, a wszyscy inni podążyli za nimi z zainteresowaniem.
Sally postanowiła nie wspominać, że zmiana miejsca oznaczała zupełnie inny klub ze striptizem. Chociaż Greg nie był aż tak zaskoczony, nie spodziewał się również, że tutaj przyjdzie. Najwyraźniej podobne uczucia miała reszta oficerów, którzy na początku wyglądali na nieco niepewnych. Ale dwie serie shotów później nikt nie wydawał się tym przejmować.
— W końcu to bardziej twój gust. — Uśmiechnęła się Sally, mrugając. — I mój. Pomyślałem, że byłoby to właściwe.
— Tak, to prawda — zgodził się Greg, gdy patrzyli na striptizerów.
Byli przepiękni, nie mieli na sobie nic poza nakładkami w kształcie bananów, a Greg uśmiechał się od ucha do ucha. Co za cholernie dobra noc.
Mężczyźni byli ładniejsi niż kobiety w poprzednim klubie. To było dość zabawne. Nawet Daniels zawiesił na nich oko, a był zdecydowanie hetero i czyż nie było to komiczne? Greg wyciągnął komórkę, żeby zrobić kilka zdjęć. Sally wskazała palcem na coś i roześmiała się. Odwrócił się, spoglądając w miejsce gdzie Adams jawnie obściskiwał bardzo androgyniczną osobę. Zdumiewające. Zrobił więcej zdjęć.
Potem poświęcić trochę uwagi swojej komórce, przełączając się na wiadomości, zastanawiając się, jak mija noc Mycroftowi. Bardzo za nim tęsknił. Oblizując usta, otworzył ich konwersację, trzymając kciuk nad klawiszami, kiedy John wepchnął mu w dłoń drinka.
— Schowaj to — polecił, przechylając głowę i uśmiechając się. — Jutro wasza dwójka rozpocznie swoje wspólne życie. To twoja noc, Greg. A teraz chodźmy, kurwa, imprezować.
Greg uśmiechnął się i skinął głową. John miał rację. Zgodnie z instrukcją, schował komórkę do kieszeni i skupił się na swoim drinku oraz otaczających go przyjaciołach. Jutro ożeni się z miłością swojego życia. Naprawdę, wszystko było takie idealne.
Następną rzeczą, którą Greg zapamiętał było bardzo nieudane wchodzenie po schodach do 221B, trzymając Johna jakby to tylko ratowało go przed śmiercią. Pokój wirował i obaj śmiali się, a John ciągle go uciszał, ponieważ pani Hudson prawdopodobnie spała. Zanim w końcu wtoczyli się do salonu, Sherlock wpatrywał się w nich, jakby byli szaleni.
— Wasza dwójka jest pijana — skomentował, odsuwając się od okna, przy którym stał.
Greg prychnął.
— Jesteśmy — wybełkotał z parsknięciem.
— Idźcie do łóżka.
— Zabiorę ciebie do łóżka. — John uśmiechnął się, wskazując na Sherlocka. Detektyw przewrócił oczami.
— Obaj jesteście niesamowicie nietrzeźwi. John, próba seksu ze mną dzisiejszego wieczoru okazałaby się nieco trudniejsza niż normalnie. Obaj kładźcie się spać.
Odwracając się, Sherlock przeszedł przez kuchnię i korytarz do swojej sypialni. John obserwował go, najwyraźniej zamierzając do niego dołączyć.
— Mogę kimnąć na kanapie? — zapytał Greg, kołysząc się lekko.
— Zapasowe łóżko wciąż jest na górze — podkreślił John.
— Nie ufam większej ilości schodów — zaśmiał się Greg, praktycznie opadając na kanapę i natychmiast się na niej kładąc.
Wtulił się w poduszki, zwijając się i zamykając oczy. Usłyszał, że John potyka się na schodach idąc do łóżka i prawie zasnął, kiedy w kieszeni zadzwonił mu telefon.
Zajęło mu dużo czasu wyciągniecie go, szukając go między innymi drobiazgami, ale w końcu mógł przeczytać wiadomość.
Jutro będziemy na zawsze razem. Nie mogę się doczekać tego i mam nadzieję, że miałeś wspaniały wieczór. - MH
Uśmiechając się głupkowato, Greg miał zamiar odpowiedzieć, ale stracił przytomność, zanim nawet zdążył zacząć pisać.
