[Od autora] Spojrzenie na fabułę — wariacja na temat spotkania Inkwizytora w Redcliff. Adaar i Dorian niestety nie zostali wpuszczeni przez Alexiusa do... Zamku? A nie czasem osady?


W końcu nadszedł ten dzień. Ci, którzy pozostali w Inkwizycji zdecydowali, że nie ma sensu opóźniać działania. Zbyt krótko okupowali twierdzę Alexiusa, by móc zasilić szeregi walczących nowymi ochotnikami. Ich jedyna szansa to przedostanie się Doriana i Adaar przez bramę. Był zdenerwowany. To straszny plan, ale niestety tylko taki im pozostał. Tak czy siak, dziś wszystko się skończy. Jeśli im się poszczęści, znajdą Alexiusa i jego amulet na czas. Woli nie myśleć co się stanie, jeśli nie zdążą.

Przechadzał się po obozie pełnym złowrogiej energii. Niewiele mógł powiedzieć na temat pozostałości po tej niezłomnej armii żołnierzy. Nie widział Adaara przez cały poranek, ale podejrzewał, że przebywa z Józefiną. Dorian miał nadzieję, litując się nad Adaarem, że kobiecie nic się nie stało. (Opary czerwonego lyrium działają na niektórych mocniej. Niestety Józefina jest na nie bardzo podatna). Dostrzegł poszukiwany namiot i wszedł do niego. Cullen jest rozbudzony, blady z niedoboru snu i tępo patrzy się w miskę owsianki.

- Musisz to zjeść. Nikt się nie ucieszy, gdy zasłabniesz w środku bitwy.

Mężczyzna krzywi się i zaczyna jeść z ponurą determinacją człowieka, stawiającego czoła śmierci. Dorian uważa to za nie lada osiągnięcie. W końcu miska jest pusta i Cullen odkłada łyżkę. Pierwszy raz Dorian prawie nie może znaleźć słów. Nie podoba mu się to, uczucie, jakby został wydarty z części swojego serca, siedzącego przed nim.

- To jest to, jak sądzę — Dorian wciąż nie brzmi dowcipnie, nawet i nie sarkastycznie i to przeraża go najbardziej. Cullen miażdży jego usta swoimi, desperacko i mocno, zanim opiera swoje czoło o jego.

- Będą mnie słyszeć, przysięgam — Cullen jest pewny siebie, zdeterminowany i Dorian nie może nie pomyśleć, jak bardzo jest z niego dumny.

- Nie mam wątpliwości.

Adaar przychodzi, ma czerwone oczy, ale jest spokojny. Wraz z Cullenem wymieniają skinienie. Mężczyzna podnosi swój miecz.

Walka jest zaciekła i odwraca uwagę od wejścia, gdzie mają zamiar przekraść się do zamku. Za nimi brzmi potworny hałas, i Dorian prawie się odwraca, nim Adaar go powstrzymuje.

- Nie odwracaj się. Nie sądzę, żebyś chciał tam spojrzeć.

Dorian rusza naprzód, patrząc przed siebie.

- Myślę, że chyba masz rację.