Rozdział 205: Zasypianie

Po kolacji w jednej z ładniejszych restauracji w okolicy, Mycroft i Gregory wybrali się na spacer po pobliskich parku. Była noc i dlatego nie było wiele innych ludzi, więc cieszyli się bliskością, jaką mięli. W połowie spaceru Mycroft poczuł, jak jego rękę dotyka inna dłoń. Serce podeszło mu do gardła i musiał zmusić się, by iść dalej, chociaż spojrzał na mężczyznę obok niego.

Nie miał odwagi, by sam wykonać ruch, ale wydawało się to nie mieć znaczenia, ponieważ po kilku chwilach Gregory zrobił to za niego. Ich dłonie ponownie się zetknęły, zanim ich ręce zacisnęły się, a palce zaczęły się splatać. Mycroft poczuł się niemal oszołomiony tym uczuciem. Ich dwójka spotykała się dopiero od miesiąca, a te przypadkowe akcenty były rzeczami, do których się jeszcze nie przyzwyczaił. Mimo, że się tym cieszył, jego pierwszym odruchem było wycofanie się, ponieważ nadal nie przepadał za publicznym okazywaniem uczuć, ale… Park był raczej pusty. A oni trzymali się tylko za ręce. Byłoby dobrze.

Po półtora okrążeniu parku zwolnili. Gregory delikatnie ścisnął jego dłoń.

— Pójdziemy do ciebie, Gregory? — zapytał Mycroft.

Mieszkanie starszego mężczyzny było bliżej, chociaż częściej kończyli w mieszkaniu Mycrofta. Polityk nawet widział wahanie mężczyzny w tej kwestii.

— Przypuszczam, że możemy — wzruszył ramionami, uśmiechając się nieprzekonująco.

— Wiesz, że w twoim mieszkaniu nie ma nic, co by mnie niepokoiło — powiedział łagodnie Mycroft, uspokajająco uścisnął biceps Gregory'ego.

Uśmiech, który nastąpił był znacznie bardziej szczery. Inspektor skinął głową.

— Dobra — zgodził się, po czym odwrócili się i ruszyli w stronę mieszkania starszego mężczyzny.

Poszli zamiast jechać samochodem, bo byli już dość blisko. Zanim zaczęli się spotykać, Mycroft nigdy nie chodził, jeśli nie musiał. Nigdy nie miał powodu, by to robić, kiedy miał samochód. Teraz… Teraz było zupełnie inaczej.

Mieszkanie Gregory'ego było niewielkie i według słów starszego mężczyzny, nie było czymś czym można było się chwalić. Było małe i nie znajdowało się w nim zbyt wiele osobistych rzeczy stojących na półkach lub ozdabiających ściany. Wydawało się jednak, że pasowało to do inspektora. To miało sens u mężczyzny, który tak dużo pracował i niedawno się rozwiódł. Gregory wyraźnie nienawidził faktu, że go tutaj przyprowadził, ale Mycroft ani razu nie rzucił oceniającego spojrzenia na ich otoczenie.

Po wypiciu drinka podeszli do kanapy i usiedli obok siebie. Gregory włączył telewizor i przeleciał przez kilka kanałów, zatrzymując się na kilka chwil na programach informacyjnych, zanim zdecydował się kontynuować. Mycroft był trochę wdzięczny za to. Chociaż wolał być na bieżąco z tym co się działo, była to jednak ich randka. To był ich czas, a doniesienia prasowe zbyt ściśle dotyczyły ich pracy, aby można było je oglądać swobodnie. Mycroft pochylił się bliżej. Ich bicepsy i uda delikatnie się zetknęły. Wyciągnął rękę, kładąc ją na kolanie starszego mężczyzny i delikatnie je pocierając.

W końcu starszy mężczyzna zatrzymał się na czymś, co wyglądało na bardzo dramatyczny dramat kryminalny, który był u szczytu swojej akcji. To wszystko było dość tandetne i Mycroft uśmiechnął się lekko, ale ten program był do zakceptowania.

— Nigdy by tego nie zrobili w ten sposób. Nie zadziałałoby w ten sposób — wymamrotał po chwili Gregory, wskazując na telewizor, a konkretnie na to, co aktor grający oficera robił w pokoju przesłuchań.

— Wszystko po to, aby uzyskać dramatyczny efekt, mój najdroższy — skomentował Mycroft, a jasnoniebieskie oczy błyszczały z rozbawienia po krytyce, którą jego najdroższy inspektor nie mógł powstrzymać się przed ogłoszeniem.

Kontynuowali oglądanie i oczywiście Gregory nadal albo zgadzał się albo krytykował to, co działo się na ekranie, a Mycroft w pewnym sensie uwielbiał to. To było naprawdę urocze u starszego mężczyzna, zwłaszcza że był tym kto wybrał ten program. Mycroft mógł również powiedzieć, że Gregory naprawdę cieszył się oglądaniem, pomimo nieścisłości filmu.

Po chwili Gregory ziewnął głośno i odsunął się od Mycrofta na tyle, by zwrócić jego uwagę. Polityk już zaczynał otwierać usta, żeby coś powiedzieć, kiedy ujrzał, jak Gregory przesunął się i zaczął kłaść się na kanapie. Położył głowę na kolanach Mycrofta, po czym odwrócił się, by na niego spojrzeć.

— Czy to w porządku? — zapytał cicho.

Mycroft spojrzał na niego i skinął głową. Już leżał na jego kolanach, więc oczywiście było dobrze. Nie żeby Mycroft i tak zaprzeczył tej akcji. Podniósł rękę i zawahał się, zanim zaczął głaskać jego miękkie, srebrzyste włosy. Gregory zanucił i wtulił się w jego dotyk.

Mycroft zwrócił swoją uwagę z powrotem na telewizor, po cichu oglądając program i dalej gładząc włosy starszego mężczyzny. Po chwili poczuł, że oddech Gregory'ego stał się bardziej wyrównany. Zaskoczony spojrzał w dół i zobaczył, że Gregory zasnął.

Był zdumiony. Nigdy wcześniej… nie wiedział starszego mężczyznę śpiącego. Jego ręka znieruchomiała na chwilę i po prostu podziwiał zrelaksowaną twarz mężczyzny leżącego na jego kolanach. Uśmiechnął się. Biorąc powolny, głęboki oddech, kontynuował głaskanie włosów, nie zwracając już uwagi na dramat kryminalny.

To było takie właściwe. Nie był pewien, czy był stworzony do związków, ale… miał coraz mniej wątpliwości na ten temat. To było cudowne.