Rozdział 206: Zatrucie pokarmowe

Greg w ciągu godziny po zjedzeniu lunchu zdał sobie sprawę, że prawdopodobnie nie powinien tego robić. Powinien był zostać w swoim biurze i poczekać, aż wieczorem wróci do domu, żeby przygotować kolację. Był jednak głodny, a niewielka porcja fast foodu była naprawdę wygodną opcją…

Teraz jednak klęczał w łazience, kurczowo trzymając się muszli klozetowej. Bolała go każda część ciała, miał łzy w oczach i miał wrażenie, że jego żołądek był wywracany na drugą stronę. To po prostu bolało. Nie mógł znieść wymiotów (nie tak, jakby znał kogoś, kto by je przyjmował dobrze, ale jednak) i za każdym razem, gdy zwracał treść żołądkową, modlił się, żeby to był ostatni raz.

W końcu nie miał nic w żołądku. Wtedy też nie był już sam. Jego plecy były pocieranie w uspokajającym geście.

— Gregory, najdroższy — wyszeptał Mycroft.

Greg dygotał i dyszał. Miał zamknięte oczy, bo wydawało mu się, że świat kręci się wokół i bał się, że znowu się pochoruje.

— Myc… — powiedział w końcu słabo.

Jego głos drżał tak samo jak jego ciało i prawie nie brzmiał jak on.

— W porządku — powiedział młodszy mężczyzna, zanim Greg zdążył spróbował powiedzieć cokolwiek innego. — Zabierzemy cię do łóżka, dobrze?

Greg próbował skinąć głową. Nie był pewien, czy mu się to udało. Bał się puścić toaletę. Wystarczyło, że Mycroft uklęknął za nim i owinął smukłe, chłodnie dłonie wokół jego nadgarstka i delikatnie pociągnął go w swoją stronę, by to zrobił. Greg jęknął, powoli dysząc.

— Mam cię, Gregory. — Mycroft szepnął mu do ucha.

Greg skinął głową. Uwierzył młodszemu mężczyźnie.

Powoli Mycroft stawiał Grega na nogi. Czuł, jak drżą mu kolana i gdyby nie fakt, że opierał się całym ciężarem ciała o swojego partnera, wiedział, że w mgnieniu oka znów znalazłby się na podłodze. Trzęsącymi się palcami chwycił za rękawy Mycrofta, kołysząc się lekko w jego kierunku.

— Mam cię — powtórzył Mycroft, owijając ramię wokół jego talii, wspierając go lepiej.

Wyjście z łazienki i przejście do sypialni zajęło więcej czasu niż kiedykolwiek, ale w końcu Greg siedział na brzegu łóżka. Wypuścił drżący oddech, mrugając, otworzył oczy, przygotowując się, na powrót wizji. Mycroft klęczał przed nim na podłodze.

— Rozbiorę cię. Czy to w porządku, Gregory? — Mówi, zachowując ten sam miękki, delikatny głos, który uspokajał Grega. Lestrade oblizał spierzchnięte wargi i zdołał kiwnąć głową. — Mój piękny, najdroższy Gregory. Tak bardzo się pocisz.

Nie zaskoczyło to. Było mu tak gorąco. Greg był praktycznie bezwładny, gdy Mycroft go rozbierał, dopóki nie był w samej bieliźnie. Następnie młodszy mężczyzna pomógł mu się położyć na łóżku. Greg westchnął, zamykając oczy i zatapiając się w poduszce.

— Jadłeś w tym małym lokalu obok dziedzińca? — zapytał po chwili Mycroft.

Jego palce wsunęły się w lekko wilgotne włosy Grega.

— Mmm — wykrztusił Greg, obecnie nie za bardzo zdolny do formułowania słów. To było jednak wystarczające potwierdzenie dla jego partnera.

— Najlepiej byłoby, gdybyś unikał go w przyszłości.

Greg prychnął. Byłby to śmiech, gdyby miał na to siłę. Na pewno nie pójdzie tam przez dłuższy czas. Nie pamiętał, kiedy ostatnio się tak struł. Westchnąwszy, rozkoszował się dotykiem, pragnąc uwagi.

— Niedługo przyniosę ci wodę — powiedział Mycroft. — Będziesz odwodniony z powodu tych wszystkich wymiotów.

Greg skinął głową. Wiedział, że Mycroft się nim zaopiekuje. Dzięki Bogu. Całe jego ciało było obolałe. Był całkowicie wyczerpany i bez życia. Czuł się jak gówno. Po kilku chwilach zdołał ponownie otworzyć oczy i spojrzeć na Mycrofta.

— Dziękuję — wymamrotał, próbując się uśmiechnął.

Mycroft spojrzał na niego z uczuciem i troską w oczach.

— Nie martw się o to, mój drogi — powiedział Mycroft, odgarniając włosy z jego rozgrzanego czoła. — Jestem tu dla ciebie. Postaram się pozostać u twojego boku przez resztę wieczoru.

Greg otworzył usta, by zaprotestować, ponieważ był pewien, że Mycroft miał mnóstwo pracy do wykonania, ale po spojrzeniu, jakim obdarzył go młodszy mężczyzna, uciął wszystko, co miał zamiar powiedzieć.

— Odpoczywaj, Gregory — polecił Mycroft. — Jestem tutaj.

Greg skinął głową, wzdychając i ponownie zamykając oczy. Czuł, że ma lekką gorączkę, a jego ciało wciąż drżało. Od czasu do czasu przepływała przez niego fala mdłości, ale w końcu był w stanie się zrelaksować.