CIEŃ CZARNEGO PANA

][ ][ ][

Ponownie zachęcam do zajrzenia na moje konto na youtube - konto Catalinka M - możecie tam znaleźć wiele filmów fan made BL - mojej własnej produkcji. Poza tym zapraszam do czytania i komentowania.

][ ][ ][

Rozdział 6

Nie wybaczę ci...

xxx

Najgorsza walka jest między

tym co wiesz, a tym co czujesz

xxx

][ ][ ][

Punt widzenia Harry'ego

- Istnieje eliksir który pozwala ponownie przeżyć najbardziej dramatyczny moment własnego życia. Chciałbym żebyś go wypił Avis. - Wzrok Voldemorta zdawał się go przewiercać gdy mówił:

- Tym razem obejrzymy twoje wspomnienie.

- Moje? Dlaczego mamy oglądać moje wspomnienie? Co takiego chcesz zobaczyć? - zapytał cicho i dodał: - Powiedziałeś właśnie, że ten eliksir pozwala przypomnieć sobie najgorszy moment w życiu... Czy w moim przypadku to nie będzie wspomnienie o nocy gdy przyszedłeś zabić moją rodzinę? Wspomnienie podobne do tego które dzisiaj już sam mi pokazałeś? Wątpię by spotkało mnie coś gorszego niż tamta noc, kiedy zaatakowałeś moich rodziców.

- Mylisz się Avis. Nie sądzę, aby wydarzenia które rozegrały się w Dolinie Godryka były dla ciebie tak traumatyczne jak mogłoby się to wydawać. Widziałeś to wspomnienie i swoją własną reakcję. W momencie gdy zbliżyłem się do ciebie, zupełnie przestałeś się bać. Można nawet powiedzieć, że odczułeś ulgę. Podejrzewam, że stało się tak ponieważ nasza magia na siebie zareagowała. Byłeś dzieckiem i nie mogłeś mnie pamiętać, ale moja magia była ci znajoma. Zresztą zbliżona sytuacja miała miejsce w tym roku. Gdy spotkaliśmy się na cmentarzu pod koniec czerwca, powiedz mi, czy choć przez chwilę bałeś się mnie? - Nie odpowiedział na to pytanie, ale właściwie nie musiał. Voldemort odczytał wszystko z jego spojrzenia.

- Sam widzisz. To miało niewiele wspólnego z odwagą. Nawet jeśli mnie nie pamiętasz, twoja magia wie, że ja nie jestem twoim wrogiem i nie zrobię ci krzywdy. Przy naszym spotkaniu przyciągała cię do mnie, chociaż żaden z nas tego wówczas nie zauważył.

Harry upił kolejny łyk herbaty, zastanawiając się nad tym, na co zwrócił mu uwagę Voldemort. Nie bardzo mu się to podobało, ale podejrzewał, że w jego słowach jest znacznie więcej racji niż by tego chciał. Tylko jeśli śmierć mamy i taty miałaby nie być dla mnie najgorszą chwilą, życia, to w takim razie co nią było? Kiedy najbardziej się bałem?- potrząsnął głową, próbując odegnać od siebie niechciane myśli, jednak groteskowo wykrzywiona twarz wujka Vernona, za nic nie chciała zniknąć z jego pamięci.

- Do jakiego z moich wspomnień chcesz się dostać? Czy wiesz na co możesz trafić? Wiesz przez kogo znalazłem się w tamtym lesie? To mój własny wujek omal mnie nie zabił! Co jeżeli wspomnienie do którego się dostanę, będzie wspomnieniem z nim w roli głównej? Przecież to możliwe! - wzdrygnął się mimowolnie i przełykając nerwowo ślinę na samą myśl o takiej ewentualności. Naprawdę bał się że trafi na takie wspomnienie. Nie chcę tego oglądać... Zapatrzył się w okno za którym panowała taka ciemność, że już od dawna nic nie dawało się dostrzec.

- Nie zaprzeczę temu, że miałeś w swoim życiu wiele momentów które niejedna osoba uznałaby za przerażające. To co przeżyłeś z tym mugolem i tak zapewne jest niczym w porównaniu z tym, z czym musiałeś się mierzyć dawniej. Lecz teraz możemy mówić jedynie o tej części wspomnień do których możesz powrócić.

- To znaczy?

- Byłeś już raz dorosły. Nawet jeżeli twoje ciało stało się ciałem dziecka, twój umysł wciąż pozostał umysłem dorosłego. Dumbledore musiał wymazać twoje wspomnienia abyś czuł i zachowywał się jak dziecko.. Dlatego obecnie wszystkie twoje wspomnienia sprzed dnia gdy stałeś się Potterem, są dla ciebie niedostępne. Jednak jeśli nie mylę się co do metody jaką Dumbledore wykorzystał, zdołamy dotrzeć do momentu gdy je usuwał. Jestem przekonany, że ten eliksir nam to umożliwi. Gdyż uważam, że odebranie wspomnień dla każdego byłoby najgorszym przeżyciem. - Harry słuchał w milczeniu. Po raz kolejny nie mógł podważyć jego słów.

- Zobaczę to jak Dumbledore usuwał moje wspomnienia? Jakim sposobem? Jeśli to co mówisz to prawda i rzeczywiście nie pamiętam przeszłości, to jak niby będę w stanie odzyskać to wspomnienie?

- Przede wszystkim musisz zrozumieć, że w twoim przypadku nie możemy mówić o zwykłym wymazaniu wspomnień. Nie sądzę, żeby Dumbledore zaryzykował użycie tak słabej metody jaką jest zaklęcie Obliviate. Gdyby ograniczył się do tego zaklęcia, pozostawałoby ryzyko, że w pewnym momencie twoje wspomnienia powrócą. Podobna sytuacja do czegoś co przeżyłeś dawniej, wystarczyłaby do ich odblokowania. Albus z pewnością nie pozwolił sobie na takie niedopatrzenie.

- Nawet nie wiedziałem, że można usunąć wspomnienia w inny sposób niż za pomocą zaklęcia Obliviate. Chcesz powiedzieć, że są na to jakieś inne czary? - słowa Voldemorta zaciekawiły go. Częściowo dlatego, że ta sprawa dotyczyła go osobiście. Nie mógł temu zaprzeczyć. Wbrew temu jak absurdalnie to brzmiało, coraz więcej faktów przemawiało za tym, że Voldemort może jednak mówić prawdę. Tak poza tym, nie przyznałby się do tego głośno, ale był po prostu ciekawy jego wyjaśnień. Nigdy dotąd nie słyszał o innych zaklęciach takiego rodzaju i zastanawiało go, jak wiele ich jest. Nawet Lockhart do swoich oszustw używał wyłącznie Obliviate... chociaż w sumie, wątpię żeby cokolwiek innego mu wyszło...

- Nie miałem na myśli zaklęcia, Avis. To prawda, że Obliviate jest najczęściej stosowaną metodą usuwania wspomnień. Czar ten dosyć łatwo opanować i nawet czarodziej ze średnią mocą poradzi sobie z nim bez większych problemów. Jednakże jak już mówiłem, to zaklęcie posiada wadę. Osoba ze znacznym potencjałem magicznym oraz wystarczająco silną wolą, jest w stanie przełamać to zaklęcie. Zazwyczaj nie zajmuje jej to więcej niż kilka tygodni. Czarodzieje słabsi magicznie potrzebują na to więcej czasu ale oni również prędzej czy później dokonują tego. Duży wpływ ma na ro fakt, że to zaklęcie z każdym kolejnym miesiącem traci na sile. Wyjątkiem mogą być sytuacje gdy użyje się do tego nie swojej różdżki lub różdżki nie działającej prawidłowo. Jednak to grozi poważnymi uszkodzeniami mózgu, a na takie ryzyko Dumbledore tnie mógłby sobie pozwolić. Dlatego dużo bardziej prawdopodobne jest, że w twoim przypadku zastosował eliksir, a nie zaklęcie.

Eliksir? Zaraz, czyli eliksirem można sprawić, że ktoś.. - wzdrygnął się na samą myśl, że ktokolwiek mógłby świadomie lub co gorsza przypadkowo coś takiego wypić.

- Twierdzisz, że go wypiłem?

- Tak, choć z pewnością nie zażyłeś go z własnej woli. Niestety na pytanie jak Dumbledore ci go podał, nie znam dokładnej odpowiedzi. Sądzę, że obecnie wiedzę na ten temat posiada jedynie sam dyrektor Hogwartu.

To było do przewidzenia - przeszło mu przez myśl, po czym ponownie skrzyżował spojrzenie z Voldemortem i zapytał:

- Co to za eliksir?

- Eliksir ten nie jest obecnie w obiegu, posiada więc tylko swoją pierwotną nazwę. Jeszcze zanim tak naprawdę zaczęto klasyfikować i nazywać eliksiry w sposób wykorzystywany obecnie, nosił on nazwę, Anghofio.

- Dlaczego nie jest dzisiaj używany?

- Z wielu powodów. Anghofio daje oczekiwane efekty, jednak niewielu decyduje się na sięgnięcie po niego. Już sam proces warzenia nastręcza wiele trudności i trwa blisko trzy miesiące. Jedynie prawdziwy Mistrz Eliksirów może się porwać na przygotowanie go, a i wtedy nie ma pewności, że wykona go prawidłowo. Poza tym, w przeciwieństwie do zaklęcia zapomnienia, eliksir anghofio dawno temu został zakazany przez Ministerstwo Magii.

- Czemu go zakazano? - zapytał chociaż obawiał się tego, co usłyszy.

- Bo ten eliksir uważany jest za truciznę Avis. W najstarszych opisach jest nazywany płynnym zabójcą. Po przyjęciu go przez ofiarę, w ciągu kilku minut rozchodzi się po całym organizmie i przedostaje do krwiobiegu. Wkrótce po tym, zgodnie z przeznaczeniem, usuwa wszelkie wspomnienia, jednak tu nie kończy się jego działanie. Musisz wiedzieć, że w przeciwieństwie do większości eliksirów, nie znika on z ludzkiego organizmu. Upływ czasu nie ma tutaj nic do rzeczy. Nie ma znaczenia czy minie tydzień, miesiąc, pięć, czy może dziesięć lat. Raz zażyty, pozostaje w ciele na zawsze.

Jak to nie znika?

- Chcesz powiedzieć, że ja dalej mam to świństwo w swoim organizmie?

- Jeśli to jego użył Dumbledore, to tak, wciąż płynie w twoich żyłach.

- Ale czy to możliwe? Przez tyle lat nikt by się nie zorientował? Miałem już tyle wypadków, że niemal zamieszkałem w Skrzydle Szpitalnym. Czy Madame Pomfrey nie powinna już dawno go wykryć?

- Żadne zaklęcie go nie wykryje. Po tylu latach ten eliksir do tego stopnia stał się jednością z twoją krwią, że nikt nie zauważy różnicy.

- Skąd więc mam wiedzieć, czy Dumbledore mi go podał?

- Nie będziemy tego wiedzieli, chyba, że zdecydujesz się na przyjęcie antidotum. Jednak nie wymagam tego od ciebie.

- Istnieje antidotum?

- Tak. Po zażyciu go, można z czasem odzyskać większość utraconych wspomnień, jednak koszty jakie niesie to ze sobą są często nie warte ryzyka. Tak naprawdę, mało kto decyduje się na przyjęcie antidotum.

- O jakich kosztach mówisz? - zapytał, chociaż podejrzewał, że będzie to kolejna odpowiedź która wcale nie przypadnie mu do gustu.

- Jak już ci powiedziałem, eliksir anghofio jest uważany za bardzo silną truciznę. Wbrew pozorom jednak sam w sobie jest zupełnie nieszkodliwy. Sytuacja zmienia się dopiero, gdy wymiesza się go z antidotum. Kiedy te dwie substancje razem znajdą się w organizmie, stają się prawdziwą trucizną. Eliksir zaczyna atakować układ nerwowy oraz mięśnie. Skutki tego bywają różne. Duże znaczenie ma tu moc czarodzieja oraz siła jego organizmu. Istotne jest także to, jak wiele czasu dzieli przyjęcie eliksiru i antidotum. Gdy następuje to w okresie krótszym niż miesiąc, zazwyczaj czarodziej nie przeżywa. - Harry słuchał tego z rosnącym przerażeniem. Sama myśl, że ten eliksir może płynąć w jego krwi sprawiała, że zbierało mu się na mdłości. Tymczasem Voldemort kontynuował swoje wyjaśnienia:

- Jeśli odstęp jest dłuższy, zwykle nie kończy się to w tak drastyczny sposób, jednak konsekwencje i tak mogą okazać się dosyć poważne. Udokumentowano przypadki w których ta mieszanka doprowadziła do uszkodzenia dróg oddechowych, są i takie gdzie całkowicie sparaliżowała czarodzieja. Oczywiście nie zawsze jest tak źle. Jak zaznaczyłem, jeśli czarodziej ma duży potencjał magiczny, zwykle wychodzi z tego w miarę bez szwanku.

- Czyli jeśli chciałbym wypić antidotum i odzyskać wspomnienia, to mogę albo to przetrwać, albo zostać kaleką? Moje życie nie mogłoby być wspanialsze!

- Jak zawsze cyniczny, mój mały. Ale akurat ty możesz być spokojny, wątpię by groziło ci zostanie kaleką.

- Skąd ta pewność?

- Twój potencjał magiczny jest na to zbyt wysoki. Twoja magia jest dosyć specyficzna, a po wszystkim czego dokonałeś, praktycznie sama się broni. Zresztą poziom twojej magii jest niewiele niższy od mojego. Masz również spore zasoby wewnętrznej magii które chronią twoje ciało. Z pewnością w twoim przypadku jakiekolwiek skutki uboczne byłyby niewielkie lub, co dużo bardziej prawdopodobne, w ogóle by się nie pojawiły.

Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Ocena jego własnej magii przez Voldemorta, zmieszała go. Wcale nie czuł się tak silny. Poza tym nie bardzo rozumiał co ten ma na myśli, mówiąc, że jego magia sama się broni. Jak dotąd nie odczułem niczego takiego, w jaki więc sposób miałaby to robić- chciał o to dopytać, jednak Voldemort jeszcze nie skończył:

- Nie rób takiej przerażonej miny. Nigdy nie zmuszę cię do wypicia antidotum. Jeśli kiedykolwiek będziesz chciał je zażyć, zrobisz to wyłącznie z własnej woli. Teraz chcę jedynie żebyś wypił eliksir który pokaże nam twoje traumatyczne przeżycie. To pomoże nam sprawdzić, czy Dumbledore rzeczywiście użył eliksiru do usunięcia twoich wspomnień. Tym samym też, zyskasz ostateczne potwierdzenie tego, kim jesteś.

- Jak moje traumatyczne przeżycie pokaże, że to był ten eliksir? Nie bardzo rozumiem co jedno ma z drugim wspólnego?

- Jeżeli utrata wspomnień jest skutkiem wypitego przez ciebie eliksiru, to jak już mówiłem, zobaczymy moment gdy Dumbledore ci go podał. Obliviate którego działanie zapewne znasz, usuwa wspomnienia natychmiastowo. Lecz w przypadku eliksiru, sprawa wygląda nieco inaczej. Zazwyczaj zanim wspomnienia znikną mija przynajmniej kilka minut. W tym czasie eliksir rozchodzi się po organizmie. Nie jest dokładnie wiadomo dlaczego, jednak przez to, że zaczyna się już mieszać z krwią ofiary usuwa wszelkie wspomnienia do momentu podania eliksiru. Tym samym czarodziej zapamiętuje to, że wypił ten eliksir.

- Czemu więc ja o tym nie pamiętam?

- W normalnym przypadku powiedziałbym, że Dumbledore rzucił dodatkowo na ciebie Obliviate, abyś zapomniał o tej konkretnej chwili, lecz to niemożliwe.

- Dlaczego?

- Gdy otrzymałeś eliksir byłeś dzieckiem mającym niewiele ponad rok. Ciało tak małego dziecka jest zbyt słabe na przyjęcie zarówno eliksiru jak i zaklęcia. Tego rodzaju mieszanka najpewniej by cię zabiła.

- Dlaczego więc nie pamiętam skoro jak sam mówisz, powinienem?! - ponownie tego dnia podniósł głos, ale zupełnie się tym nie przejął. Miał już serdecznie dość tych wszystkich pytań i przeklętych niedomówień.

- Z prostego powodu, byłeś na to zbyt mały. Nie pamiętasz tego, tak jak i nie pamiętasz ataku gdy rzuciłem na ciebie avadę. Wspomnienia z tak wczesnego dzieciństwa są zazwyczaj spychane na dno pamięci. Jednak to wspomnienie wciąż gdzieś w tobie jest. Dlatego właśnie wierzę, że ten eliksir umożliwi ci odtworzenie go. Zaczynajmy, jeżeli jesteś gotowy... - Voldemort sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej niewielką fiolkę z eliksirem. Gdy postawił go przed nim, Harry zauważył że substancja jest smoliście czarna. Światło nie odbijało się od niej. Wydawało się wręcz, że jest przez nią pochłaniane.

Nie powinienem tego pić. - myśl ta pojawiła się w jego głowie niespodziewanie i sprawiła, że sięgając po flakonik, zawahał się. Nie, nie bał się, że to będzie trucizna. Po tym co usłyszał tego wieczoru, powoli zaczynał wierzyć w to, że Voldemort jednak nie czyha na jego życie. Nie, to czego się najbardziej obawiał, to samo wspomnienie, które miał zobaczyć.

Nie chcę oglądać żadnego z tych wspomnień... ani wspomnienia z wujkiem ani tego z dyrektorem... Nie chcę bo jeśli Dumbledore naprawdę mi to zrobił, to ja... - zacisnął palce i cofnął rękę. Jeżeli rzeczywiście to do czego dotrę, będzie chwilą gdy straciłem własne wspomnienia o przeszłości, to... Nie będę mógł już zaprzeczyć temu, że całe moje dotychczasowe życie było jednym wielkim kłamstwem.

Nie czuję się na to gotowy.

- Nawet jeśli to dla ciebie trudne, to odrzucając je, nie zmienisz tego co się wydarzyło. - Harry zadrżał na te słowa. Chociaż Voldemort nie powiedział nic więcej, poczuł się tak jakby ten czytał mu w myślach.

Nie zmieni. - Wiedział to, ale i tak miał wrażenie, że obejrzenie tego będzie niczym wyrok. Nie będzie już odwrotu. - westchnął i wyciągnął rękę po buteleczkę. Wcale nie czuł się pewniej niż przed momentem, ale podjął decyzję.

Nie będę tego odwlekać.

][ ][ ][

Odkorkował buteleczkę, jednak nim zdążył unieść ją do ust, palce Voldemorta zamknęły się na jego dłoni. - Spojrzał w jego stronę zdezorientowany. Nie spodobała mu się powaga widoczna na jego twarzy.

- To bardzo silny specyfik. Weź jeden łyk. Większa dawka może ci zaszkodzić.

Biorąc sobie do serca jego ostrzeżenie, przyłożył zimne szkło do ust i ostrożnie wziął jeden łyk. Eliksir w przeciwieństwie do specyfików które w swoim życiu tyle razy zażywał, był całkowicie bez smaku. Nie miał również konsystencji płynnej, lecz znacznie bardziej przypominał mu jakąś galaretkę.

Odstawił flakonik na stolik i zaczął nerwowo przewracać w palcach materiał koszuli, czekając aż eliksir zacznie działać. Minuty mijały jedna za drugą, lecz nie odczuwał żadnych efektów. Może to niewłaściwy eliksir? Albo przyjąłem zbyt małą dawkę? Czy powinienem zażyć go jeszcze raz?

- Nie sądzę, by działał.

- Cierpliwości Avis. Jeszcze chwila. - słysząc to, chciał zapytać jak długo niby ma jeszcze czekać, słowa jednak uwięzły mu w gardle, gdy pokój najpierw zafalował, a potem całkowicie rozmazał się przed jego oczami.

Uczucie było dziwne. Nie, nic go nie bolało, ale zrobiło mu się zimno. Z początku było to jedynie lekkie uczucie chłodu, z każdą sekundą przybierało jednak na sile. Czuł, że sztywnieją mu ręce i zaczyna drżeć... Owinął ramiona rękoma i nagle, wszystko ustało równie niespodziewanie jak się rozpoczęło. Zamrugał odzyskując ostrość widzenia. Pocierając ramiona dłońmi by odegnać chłód, nieco zdezorientowany rozejrzał się. Gdy jego wzrok padł na Voldemorta, zaskoczony zauważył, że na końcu jego różdżki pobłyskuje srebrzysta wstęga. Jej specyficzny blask z czymś mu się kojarzył.

- Co to jest? - zapytał i w jednej chwili zrozumiał. - To moje wspomnienie - sam sobie odpowiedział, zanim Czarny Pan miał na to szansę.

- Tak, to ono. Jak się czujesz? - nie był pewien czy nie jest to jedynie skutek oszołomienia, ale wydało mu się, że Voldemort naprawdę przejmuje się jego samopoczuciem.

- Zimno mi. - odparł przyglądając się jak Voldemort umieszcza smugę w myślodsiewni. Ta jak poprzednio zamigotała przybierając srebrną barwę.

Czy to naprawdę to wspomnienie o którym rozmawialiśmy? A co jeśli jednak to nie ono było tym najstraszniejszym? Może okaże się, że inna chwila była dla mnie gorsza? Jeśli tak będzie, to co wtedy? Co zrobię jeśli to jedno z moich wspomnień z wujkiem? Co zrobię jeśli zostanę uwięziony w jednym ze wspomnień z nim?

- Calor. - Przyjemne ciepło które owiało jego przemarznięte ciało, wyrwało go z chwilowej zadumy.

- Dziękuję. - szepnął, nie wiedząc jak zareagować na ten gest ze strony Voldemorta.

- Wejdziemy do środka, gdy tylko będziesz na to gotowy.

- Wejdziemy? - coś we wzroku Voldemorta zamigotało, zaraz jednak jego oczy ponownie nabrały chłodnego wyrazu. Nie był pewien jak ma to określić, jednak emocje które przez kilka sekund widział w jego oczach, najbardziej skojarzyły mu się z ciekawością.

- Tak Avis, wejdziemy. To wspomnienie obejrzymy razem.

][ ][ ][

Uspokoił się.

W jakiś sposób świadomość, że nie będzie musiał oglądać tego sam, pozwoliła mu zapanować nad zdenerwowaniem. Nie przeszkadzało mu nawet to, że ma wejść we wspomnienie razem z cholernym Voldemortem. Pewność, że ktoś tam będzie, tuż obok niego, w zupełności mu wystarczała. Nawet jeżeli tym kimś miał być nikt inny jak sam Czarny Pan.

- Jestem gotowy. - gdy to mówił, naprawdę tak czuł.

- W takim razie, podaj mi rękę. Musimy zrobić to razem, żebyśmy obejrzeli je równocześnie. - Gdy zimne palce Voldemorta zamknęły się na jego dłoni, zadrżał. Nim jednak miał szansę uwolnić się, Voldemort pochylił się nad misą. Nie mając wyboru zrobił to samo. Substancja wciągnęła ich obu i w kilka sekund wszystko spowiła srebrzysta mgła.

Chociaż nic nie widział, wciąż czuł obok siebie obecność drugiego człowieka. Voldemort już go nie trzymał, ale Harry i tak wiedział, że on tam jest. Mgła w końcu zaczęła się przerzedzać i obraz się wyostrzył. Gdy tylko pomieszczenie w którym się znaleźli w pełni się przed nimi zmaterializowało, zadrżał, momentalnie je rozpoznając.

Wiedział gdzie jest i wcale mu się to nie podobało.

][ ][ ][

Ponownie tego dnia znalazł się w Hogwarcie, w gabinecie samego dyrektora. Tym razem jednak za oknem panowała ciemna noc. Pomieszczenie oświetlało jedynie kilka świec. Ich migotliwy blask wystarczył mu jednak do zrozumienia sceny która właśnie rozgrywającej się tuż przed jego oczami.

Dumbledore, którego twarz Harry'emu skojarzyła się teraz z chwilą gdy widział go tuż po zakończeniu turnieju trójmagicznego, stał przy biurku. W jednej z jego dłoni dostrzegł pusty flakonik po eliksirze.

- Zapłacisz za to. On cię za to zabije! - niespodziewana groźba która przerwała panującą ciszę uzmysłowiła mu, że na biurku przed Dumbledore'em leży dziecko. Dostrzegając czarne potargane włosy i zielone oczy, zrozumiał, że dziecko na które patrzy, to on sam.

- Obawiam się, że nie będzie miał ku temu okazji. Wkrótce ty sam go wyślesz do piekła. - Dopiero zimna odpowiedź Dumbledore'a uświadomiła mu, że groźba którą chwilę wcześniej słyszał, padła z ust dziecka.

Jak to możliwe? Roczne dziecko przecież nie mówi w ten sposób? Czy to znaczy, że on naprawdę mi to zrobił? - w końcu pojął, co Voldemort miał na myśli, mówiąc, że to wspomnienie wyjaśni mu wszystko.

- Nigdy ci się to nie uda! Nie wygrasz z nim! Nawet jeśli zmusisz mnie do walki z nim to on i tak... agh... - głos dziecka się załamał. Drobne ręce zaciskające się w piąstki świadczyły o tym, że musi ono odczuwać potworny ból.

- Spokojnie, to nie potrwa już długo. Nie walcz z tym. Nie walcz, a sprawię, że wkrótce znów spotkasz Toma. Spotkasz go i sam staniesz się jego klęską. - wzdrygnął się słysząc to. Głos Dumbledore'a zabrzmiał złowieszczo, jednak od niego znacznie bardziej przerażał go widok wijącego się dziecka którego zielone oczy wciąż były utkwione w dyrektorze.

Zielone oczy pełne czystej nienawiści.

- Nienawidzę... cię... - to były ostatnie słowa które padły z ust dziecka. Zaraz po tym jego oczy zamknęły się i w tej samej chwili obraz ponownie się zamazał. Poczuł szarpnięcie i wraz z Voldemortem opuścił wspomnienie.

][ ][ ][

Wspomnienie było znacznie krótsze od poprzednich które widział już tego dnia i tak naprawdę pokazało niewiele, ale... żadne z tych wcześniejszych nie rozstroiło go tak bardzo jak to co w tym usłyszał.

- On naprawdę to zrobił. - wyszeptał i ukrył twarz w dłoniach. Czuł, że łzy zaczynają spływać mu po policzkach, ale całkowicie to zignorował.

- Niestety nie mogę powiedzieć ci, że to nieprawda. To nic nie zmieni. - Słowa Voldemorta nie podniosły go na duchu. Usiadł głębiej w fotelu i podciągnął kolana pod brodę, ponownie ukrywając w nich twarz.

Jego myśli stanowiły kompletny chaos. Nie miał pojęcia w co ma wierzyć, a w co nie. Bał się. Chciał po prostu zasnąć i zapomnieć o tym wszystkim. Chciał znów znaleźć się w Hogwarcie. Chciał, żeby te wakacje w ogóle nie miały miejsca.

Dlaczego wciąż nie może być czerwiec? Byłbym w szkole razem z Ronem i Hermioną.. Siedzielibyśmy teraz w pokoju wspólnym... wszystko byłoby w porządku. - skulił się jeszcze bardziej. Chcę o tym wszystkim zapomnieć... po prostu zapomnieć.

Ledwie poczuł chłodne szkło przyciskające się do warg. Rozchylił usta pozwalając by substancja wlała mu się do ust. Zamknął oczy, czując jak rozchodzący się eliksir, przytłumia wszystko.

][ ][ ][

Świat kołysał się lekko, jednak nie było to nieprzyjemne uczucie. Po raz pierwszy od dawna czuł się bezpieczny. Ramiona które go otaczały, wydawały mu się ciepłe, a ich dotyk, kojący. Coś mu w tym nie pasowało, ale jego ospały umysł nie potrafił poskładać informacji w spójną całość.

- Śpij mój mały, śpij. - nie był pewien, kto te słowa wypowiedział, ale w pełni się z tą osobą zgadzał. Sen brzmiał kusząco. - Nie martw się, już niedługo wszystko wróci do normy. Zrozumiesz, gdzie jest twoje miejsce.

Moje miejsce? Jakie miejsce? - próbował się nad tym zastanowić, ale z każdą chwilą rozwiązanie tego problemu stawało się coraz mniej istotne. Było mu ciepło i wygodnie. Nie chciał się teraz niczym przejmować. Nie miał na to siły.

Chwilę później już spał.

][ ][ ][

Eliksir anghofio - tym razem przypasowało mi słowo zaczerpnięte z języka walijskiego. Nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza "zapomnieć" i idealnie oddaje zastosowanie przywołanego w tekście eliksiru.

Calor - zaklęcie ogrzewające, słowo pochodzi z języka hiszpańskiego, oznacza gorąco.

][ ][ ][

Koniec rozdziału 6