Rozdział 4 Turniej.

Tokio, piątek 16:03

W metrze komunikacji miejskiej Tokio, jak zawsze o tej porze panował straszny tłok. Blondynka nie lubiła podróżować w takich warunkach, ale nie miała wyboru. Z powodu bardzo ważnego egzaminu na studiach, była już i tak spóźniona na krajowe finały kendo juniorów, w których brała udział jej przyjaciółka. I z tego właśnie powodu musiała dotrzeć do hali sportowej tak szybko, jak to tylko możliwe.

- Szybciej – powiedziała cicho do siebie, patrząc na zegarek w telefonie. Dziewięć minut później, była już na właściwej stacji, na której dosłownie wybiegła kierując się GPSem na miejsce wydarzenia. Do celu miała jakieś trzy kilometry, ale szczęśliwie była w świetnej formie dzięki praktykom baletowym tak, że o 16:29 była „już" na miejscu.

Wykupiwszy bilet udała się pośpiesznie na trybunę gdzie... ku swemu zaskoczeniu zobaczyła Minami Kotori, swą kouhai z liceum i przyjaciółkę z dzieciństwa Honoki. To, co ją jednak zaskoczyło, był wygląd i zachowanie szarowłosej dziewczyny. Otóż krawcowa Muse była ubrana w strój cheerliderki i z wielkim entuzjazmem dopingowała swoją ulubienicę – Naprzód Honoka chan! Naprzód po zwycięstwo, Honoka chan! … - Dla Ayase to był wyjątkowy widok, nawet jak na szalejącą za Rudzielcem Minami.

Nim studentka prawa podeszła do rozentuzjazmowanej cheerliderki, wpierw spojrzała na arenę, gdzie właśnie trwał pojedynek dwóch kendoczek. Ich twarze były skrywane przez maski ochronne, tak więc Ayase nie orientowała się, którą z dziewczyn jest Honoka. Obserwując tylko wyrównany, całkiem spektakularny pojedynek wiedziała, że zarówno jej była liderka, jak i jej przeciwniczka są niezwykle utalentowane.

Chwilę później, zdecydowała się podejść do przyjaciółki – Naprawdę potrafisz zadziwić, Kotori – powiedziała z niejakim rozbawieniem do dziewczyny, która niestrudzenie kibicowała ich znajomej. - Eri chan, ty tutaj? - zdziwiła się nieco zagadnięta dziewczyna, po czym już z radością przywitała się z dawno niewidzianą senpai. - Naprawdę cieszę się, że znów możemy się widzieć, Eri chan! Czy przybyłaś zobaczyć sukces Honoki chan? - zapytała tylko, po czym podobnie jak blondynka skierowała swą uwagę z powrotem na pojedynek. - Tak, Honoka zaprosiła mnie tydzień temu. Szczerze powiedziawszy miałam nadzieję, że zobaczę ciebie i Umi jak wspieracie Honokę. I dowiem się, jak wam idą przygotowania do egzaminów-. Ayase dokończyła, zastanawiając się, gdzie się podziała niebieskowłosa kouhai.

- Idzie nam całkiem nieźle – odpowiedziała nieco przygnębiona Minami. - Dzięki temu, że naszą rolę w samorządzie studenckim przejęła Maki chan, nie musimy się martwić czasem, który możemy przeznaczyć na studia. Ale...- Tu szarowłosa przerwała, nie będąc pewną, co powiedzieć. - … ale wolelibyście być z Honoką nawet, gdyby oznaczało to, że macie mniej czasu na przygotowania do egzaminów? - dokończyła za nią blondynka. Minami tylko przytaknęła kwaśno. - To nasz ostatni rok. Później nie będzie już nam tak łatwo spotykać się. Szczególnie, że po wakacjach wyjeżdżam do Paryża na stypendium...-. Blondynka widząc przygnębienie młodszej dziewczyny, chciała ją jakoś pocieszyć, ale właśnie w tej chwili padło rozstrzygnięcie pojedynku. - Zwycięzcą półfinałowej walki o tytuł mistrza juniorów kendo Japonii jest Kousaka Honoka! - powiedział donośnie komentator i sala z Kotori na czele nagrodziła zwyciężczynię oklaskami. Ayase zadziwiło, jak jej przyjaciółka potrafi zmienić nastrój w jednej chwili. Patrząc zaś na arenę, zobaczyła wreszcie, jak zawodniczki ściągają maski. Ku jej zaskoczeniu, obie były rudzielcami. Niższa z nich, podeszła szybko do Honoki i pogratulowała jej sukcesu, po czym niebieskowłosa dziewczyna podała zwyciężczyni ręcznik i bidon z wodą. Eri z zaciekawieniem spojrzała na telebim z nazwiskami zawodniczek – Takami Chika – wyszeptała. Dziwnie było widzieć kogoś tak podobnego usposobieniem do Honoki. - Ach, Takami san – podchwyciła Minami. - To pierwszoroczniaczka z Numazu. Dasz wiarę, że jest liderką miejscowego zespołu idolek oraz fanką Honoki chan!? - kontynuowała dalej już podekscytowana krawcowa. - Fanką? - zdziwiła się blondynka. Widać sukces w Love Live wciąż wiele znaczył.

W tej chwili, rozmawiający z Umi rudzielec skierował swój wzrok w stronę trybun i najpierw z zaskoczeniem, a potem ogromną radością zaczął machać do Eri i Kotori, które odwzajemniły gest do Kousaki i również machającej Sonody.

- Za parę minut zacznie się finał. Co powiesz Eri chan, abyśmy zeszły na dół i dołączyły do Umi? - Blondynka rozważała propozycję. Nie chciała rozproszyć uwagi rudzielca, ale z drugiej strony, obecność Umi tego nie robiła. A więc i ona zapewne by nie przeszkadzała. Odpowiedziała więc twierdząco i obie dziewczyny zeszły na dół.

Doszły do pozycji dziewczyn akurat, kiedy zaczęły się przygotowania do finalnego pojedynku, co poskutkowało tym, że blondynka mogła tylko podziwiać, jak Honoka przygotowuje się do walki. - Niesamowite – powiedziała cicho. Na jej oczach Kousaka zachowywała się niczym prawdziwy wojownik, z pełną powagą i gracją wykonując cały ceremoniał, który już za chwilę rozpocznie walkę.

- Honoka gdy walczy, potrafi być zupełnie inną osobą – te słowa, wypowiedziane przez niebieskowłosą kouhai wyrwały z onieśmielenia Ayase. - Witaj Umi, dawno się nie widziałyśmy – Odpowiedziała szczęśliwa ze spotkania blondynka, po czym przytuliła piwnooką dziewczynę. - Jak spisuje się Honoka? -.

- Jest niesamowita. Zawsze wiedziałam, że ma talent i upór, aby osiągać to, co chce. Ale żeby dojść do finałów mistrzostw krajowych. Jestem z niej dumna – odpowiedziała Sonoda, która wprowadziła Rudzielca w świat kendo.

- To prawda. Choć wiemy to już od czasu, jak poprowadziła nas do zwycięstwa w Love Live"-. Ayase uśmiechnęła się na te ciepłe wspomnienie. - A co u ciebie Umi? Jak idą przygotowania do egzaminów? - Blondynka była szczerze ciekawa, czy niebieskowłosa również odczuwa pewien smutek z faktu, że ich miejsce zajęła Maki. - Dobrze. Jak tak dalej pójdzie... -. Nagle przerwała widząc zdobycie punktu przez oponentkę Honoki. Jak dotąd pojedynek szedł dość wyrównanie, choć to przeciwniczka Kousaki wygrywała. U Sonody dało się wyczuć pewien niepokój. Z kolei Minami szalenie dopingowała swoją rudowłosą przyjaciółkę. Ayase uśmiechnęła się. Tak właśnie widziała tę trójkę. Jako nierozerwalną całość.

Pojedynek toczył się dalej ze zmiennym szczęściem, aż doszło do punktu kulminacyjnego – remisu. Obie przeciwniczki stały naprzeciwko siebie mierząc się bambusowymi mieczami, nie wykonując szczególnych ruchów. Blondynka nie znała się na kendo, ale widziała po reakcji Umi, że zbliża się rozstrzygnięcie. Te istotnie nastąpiło błyskawicznie. Obie zawodniczki przeszły do ataku, ale to Honoka zdobyła punkt.

- Proszę Państwa, mamy zwycięzcę! Jest nią reprezentantka szkoły średniej Otonokizaka, Kousaka Honoka! - Powiedział z werwą komentator i momentalnie Kotori i Umi rzuciły się w ramiona Honoki, która tylko co dopiero zdjąwszy maskę, promieniała szczęściem. - Śliczna – powiedziała do siebie blondynka. Chwilę później, zwyciężczyni turnieju podeszła do niej. - Eri chan, dziękuję za dotrzymanie obietnicy i zjawienie się! - Powiedziawszy to, rudzielec wtulił się w zadowoloną blondynkę. - Ja również cieszę się, że tu jestem, Honoka. Że mogłam zobaczyć cię taką -.

Po ceremonii przyznania medali, czwórka dziewczyn spędziła resztę popołudnia w okolicznej kafejce, świętując triumf zarówno Honoki, jak i szkoły. Rozmawiały o różnych sprawach życia codziennego. Rudzielec, pomimo wyczerpujących zawodów, jak zwykle tryskał energią, zawstydzając swoje towarzyszki.

Około 21:00 dziewczyny uznały, że trzeba wracać do domu. Nim jednak troje przyjaciół z dzieciństwa udało się w drogę powrotną, Ayase zdecydowała, że czas działać. - Honoka, możemy zamienić słowo? - zapytała swoją kouhai, która bez chwili namysłu zgodziła się. - Honoka. Uważam, że zasłużyłaś na nagrodę za dzisiejsze zwycięstwo w turnieju. Co powiesz na... randkę jutro? - Serce jej waliło jak oszalałe. Wreszcie to powiedziała i teraz reszta zależała od decyzji rudzielca. Jeśli się nie zgodzi... - Eri chan, z przyjemnością! O której ci pasuje? - odpowiedź Honoki była niezwłoczna i Ayase tylko uśmiechnęła się wiedząc, jak ta impulsywność pasuje dla młodej dziewczyny. - Co powiesz na 12:00? Myślę, że na tę godzinę nie zaśpisz – odpowiedziała z nutą złośliwości wiedząc, jakim śpiochem jest Honoka. - Jesteś nieuprzejma, Eri chan. Ja nie jestem aż taką gapą! - Powiedziała nadymając policzki i dąsając się Honoka, choć blondynka wiedziała, że to tylko gra.

- Zatem jutro o 12:00 przy fontannie. Do jutra, Honoko -. Ayase przytuliła lekko Kousakę i już miała odchodzić, gdy ta ją zatrzymała. - Czekaj, Eri chan – kouhai złapała lekko dłonią policzek wyższej dziewczyny, po czym dała jej lekki pocałunek w drugi – do zobaczenia jutro, Eri chan. Po czym dołączyła do Kotori i Umi. Dla blondynki było to lekkim zaskoczeniem. Chyba po raz pierwszy widziała, aby jej przyjaciółka zachowywała się jak... no właśnie? Jak zakochana w swojej senpai kouhai! Jeśli to tylko nie było myślenie życzeniowe, to Honoka mogła odwzajemniać jej uczucia. Ta myśl doprowadzała do euforii Eri. Jutro mogło być magiczne.


Od Autora:

Scena nawiązuje do rozdziału w mandze. Honoka aby ratować szkołę i zdobyć rozgłos dla placówki, wygrała turniej kendo. A Kotori ją w tym czasie dopingowała w stroju cheerliderki. Serio.