Małe zakupy przed wyjazdem w nieznane...
- MówiÅ‚em Ci, że nauka tych wszystkich eliksirów, zaklęć i magicznych zwierzÄ…t to pestka w porównaniu do przemieniania siÄ™ w zwierze. - przypomniaÅ‚ Monice Tom kiedy tej nie wychodziÅ‚a nauka na Animaga. - Powoli, spokojnie nie przemÄ™cza siÄ™ bo jeszcze coÅ› źle zadziaÅ‚a i bÄ™dziesz póÅ‚ czÅ‚owiekiem a póÅ‚ zwierzÄ™ciem... Takie wypadki tez siÄ™ zdarzajÄ…. Dziewczyna przystopowaÅ‚a na polecenie swojego nauczyciela. Stanie siÄ™ Animagiem byÅ‚o ciężkÄ… pracÄ…. Jak na razie nie udaÅ‚o jej siÄ™ zmienić w zwierze. Czasem jej nos stawaÅ‚ siÄ™ jakiÅ› mniej ludzki, jednak nic wiÄ™cej. TrochÄ™ jÄ… to denerwowaÅ‚o, w koÅ„cu inne dziedziny magii wchodziÅ‚y do jej gÅ‚owy strasznie szybko. Dziewczyna nie dawaÅ‚a za wygrana, każdego wieczoru w obecnoÅ›ci Toma, lub gdy nawet go nie byÅ‚o za wszelkÄ… cenÄ™ próbowaÅ‚a zmienić siÄ™ w zwierzÄ…tko. Sama nie wiedziaÅ‚a dokÅ‚adnie w czyim ciele siÄ™ znajdzie po zamianie. ChciaÅ‚a stać siÄ™ kotem, gdyż byÅ‚o to jej ulubione zwierzÄ…tko, jednak po wyglÄ…dzie zmieniajÄ…cego siÄ™ nosa byÅ‚a pewna, że bÄ™dzie jakimÅ› ptakiem. MiaÅ‚a nadzieje, że przynajmniej jakimÅ› Å‚adnym ptakiem...
Do koÅ„ca wakacji pozostaÅ‚y tylko trzy dni. MiÅ›ka przerabiaÅ‚a teraz czwartÄ… klasÄ™ i szÅ‚o jej caÅ‚kiem dobrze, jednak nie tak Å›wietnie jak przez ostatnie tygodni nauki. Tom wyczuÅ‚, że jego wychowanka boi siÄ™ tego wyjazdu do miejsca w którym nigdy nie byÅ‚a i nikogo nie znaÅ‚a. Kiedy byli w "Grocie Chochlika" przytuliÅ‚ ja do siebie i spojrzaÅ‚ w lekko zagubione oczy dziewczyny. - Boisz siÄ™ MiÅ›ka? - Nie!... niby czego mam siÄ™ bać - zaprzeczyÅ‚a dziewczyna jednak opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™. Nie trudno byÅ‚o siÄ™ domyÅ›leć, że nie czuje siÄ™ pewnie z tym caÅ‚ym wyjazdem. - Nie bój siÄ™. Nie ma czego. - daÅ‚ jej szturchaÅ„ca Tom. Dziewczyna uÅ›miechnęła siÄ™. - Mam dla ciebie niespodziankÄ™. PodsÅ‚uchaÅ‚em, że jutro Diuny jadÄ… do ciotki Grace... PoproÅ› ich, żebyÅ› zostaÅ‚a to zabiorÄ™ CiÄ™ na PokÄ…tnÄ…. Magiczna dzielnice Londynu, gdzie kupimy wszystko co bÄ™dzie ci potrzebne w nowej szkole. - Oczy Moniki ożywiÅ‚y siÄ™. - WidzÄ™, że podoba Ci siÄ™ ten pomysÅ‚. - Może być fajnie. - Zaufaj mi, bÄ™dzie ekstra.
Zaraz jak nastolatka wróciÅ‚a do domu Kevin zapytaÅ‚ siÄ™ czy nie pojechaÅ‚aby z nimi do ciotki Grace. Ta jednak odmówiÅ‚a mówiÄ…c, że musi przygotować swoje rzeczy do nowej szkoÅ‚y. Tej nocy dziewczyna nie mogÅ‚a zasnąć. Strach przed nowym zmieniÅ‚ siÄ™ w podekscytowanie, przez które nie mogÅ‚a zmrużyć oka.
NastÄ™pnego ranka MiÅ›ka zostaÅ‚a obudzona przez wyjeżdżajÄ…cych rodziców. Zostawili jej trochÄ™ pieniÄ™dzy by mogÅ‚a kupić to co bÄ™dzie potrzebne w nowej szkole. Pożegnawszy siÄ™ z rodzicami Monika ubraÅ‚a siÄ™ w czarne ubrania. - Co ty tak na czarno ubrana jesteÅ›? KtoÅ› umarÅ‚? - zapytaÅ‚ siÄ™ Tom, kiedy zobaczyÅ‚ dziewczynÄ™. - Nie. ChciaÅ‚am wyglÄ…dać jak czarownica, kiedy pojedziemy na ta ulicÄ™. - Tak nie wyglÄ…dajÄ… czarodziejskie ubrania... - stÅ‚umiÅ‚ Å›miech mężczyzna. MiÅ›ka zmarszczyÅ‚a brwi z niezadowolenia i szybko weszÅ‚a na gorÄ™ by siÄ™ przebrać. Kiedy wróciÅ‚a miaÅ‚a na sobie czerwonÄ… bluzkÄ™ z krótkim rÄ™kawem i i czarne dżinsowe rybaczki. - Może być? - To nadal mugolskie ciuchy, ale przynajmniej teraz nie wyglÄ…dasz jakbyÅ› szÅ‚a na czyjÅ› pogrzeb. - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ - Podejdź bliżej. - dziewczyna wykonaÅ‚a jego polecenie. - Teraz nauczÄ™ CiÄ™ jak korzystać z proszku Fiuu... Później Ci to wytÅ‚umaczÄ™... Weź trochÄ™ tego proszku - wyczarowaÅ‚ swojÄ… różdżkÄ… jakieÅ› pudeÅ‚ko w którym byÅ‚o peÅ‚no proszku, przypominajÄ…cego MiÅ›ce zwykÅ‚y popióÅ‚ jaki zostaje po spalonym ognisku. - wejdź do kominka i krzyknij PokÄ…tna, a znajdziesz siÄ™ na ten ulicy. - Mam wejść do kominka? - Tak jak mówiÅ‚em. Jak wykonasz dokÅ‚adnie moje polecenia to nic zÅ‚ego siÄ™ nie stanie. Na trzy, pamiÄ™taj. Jak doliczÄ™ do zera nie ma CiÄ™ być w kominku. - A co siÄ™ stanie jak cos zepsuje? - Tym siÄ™ nie przejmuj. Trzy.. dwa.. jeden.. zero!
Dziewczyna poczuÅ‚a jakieÅ› dziwne uczucie w żołądku, kiedy wypowiedziaÅ‚a nazwÄ™ ulicy rzucajÄ…c tajemniczy magiczny proszek do kominka. ChwilÄ™ później znalazÅ‚a siÄ™ w zupeÅ‚nie innym nieznanym kominku. W miejscu, w którym na 100% nie byÅ‚a. Szybko wyszÅ‚a z kominka czujÄ…c, że za chwilÄ™ ktoÅ› inny z niego wyskoczy. MiaÅ‚a racje. Kilka sekund później Tom staÅ‚ już obok niej bardzo dumny z dziewczyny. - Witam na PokÄ…tnej MiÅ›ka. JesteÅ›my z pubie "Dziurawy KocioÅ‚". Na Merlina jak ja dawno tu nie byÅ‚em! - mężczyzna przetarÅ‚ oczy wycierajÄ…c zÅ‚y szczęścia. - Ci wszyscy ludzie to czarodzieje? - zapytaÅ‚a niepewnie. - DokÅ‚adnie. Przyjdziemy tu później coÅ› zjeść. Teraz chodźmy do Gringotta wymienić twoje pieniÄ…dze na pieniÄ…dze czarodziei.
Tom zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ na dzielnice sklepów na PokÄ…tnej. Dziewczyna byÅ‚a pod wrażaniem nie tylko samych sklepów ale i ludzi, którzy przechadzali siÄ™ po dzielnicy. Po raz pierwszy, nie liczÄ…c Toma i tamtego chÅ‚opaka, który spadÅ‚ z miotÅ‚y obok jej domu, widziaÅ‚a prawdziwych czarodziei. Nikt nie zwracaÅ‚ na nich uwagi, kiedy szli PokÄ…tnÄ…. Każda z osób byÅ‚a zajÄ™ta swoimi sprawami. W koÅ„cu Tom zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ do magicznego banku. Dziewczyna od razu rozpoznaÅ‚a pracujÄ…ce w nim stwory, gobliny. Animag byÅ‚ bardzo dobrym nauczycielem, pomyÅ›laÅ‚a. - Daj pieniÄ…dze. - powiedziaÅ‚ mężczyzna. Dziewczyna podaÅ‚a mu portmonetkÄ™, poczym ten oddal jÄ… goblinowi, który zwróciÅ‚ jÄ…, jednak z zupeÅ‚nie inna zawartoÅ›ciÄ…. Tom oddal jej pieniÄ…dze. MiÅ›ka nie kryla zdziwienia, kiedy wyszli z banku i odkryÅ‚a, że w jej portfelu sÄ… zupeÅ‚nie inne pieniÄ…dze. - To sÄ… pieniÄ…dze czarodziei. Powinno nam ich starczyć na zakup wszystkich książek innych potrzebnych rzeczy. - Dobra, to gdzie najpierw idziemy? - Na poczÄ…tku kupimy ci szatÄ™ wyjÅ›ciowÄ… w której bÄ™dziesz chodzić po zamku. - A później? - Później to siÄ™ zobaczy. - powiedziaÅ‚ Tom i zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ do sklepu w którym szyto szaty na miarÄ™.
Po okoÅ‚o póÅ‚ godzinie Opiekun i jego wychowanka wyszli ze sklepu z szatami. NastÄ™pnie Tom oprowadziÅ‚ dziewczynÄ™ po wszystkich sklepach, poczynajÄ…c do ksiÄ™garni. I dobrze zrobiÅ‚. Kiedy kupili już wszystkie rzeczy zostaÅ‚o im już niezbyt dużo pieniÄ™dzy do wydania. ZostaÅ‚o im tyle by mogli coÅ› zjeść w cukierni czy też pubie. - Tom zobacz, tu sÄ… miotÅ‚y. A tamta wyglÄ…da zupeÅ‚ne jak resztki tej co mam w pokoju. Ja nie mogÄ™ ile ona kosztuje! - Monika zrobiÅ‚a duże oczy. - To bÄ™dzie jakieÅ› trzy razy wiÄ™cej niż my wydaliÅ›my na wszystkie pomoce szkolne... - Wiem, te miotÅ‚y sÄ… drogie. Jedne z najlepszych na Å›wiecie... - A co to za gra w którÄ… grajÄ… Ci chÅ‚opacy? - zapytaÅ‚a siÄ™ dziewczyna robiÄ…c sÅ‚odkÄ… minkÄ™ jak maÅ‚e dziecko. - To Quidditch. TrochÄ™ za późno by Ci zacząć wytÅ‚umaczyć o co w niej dokÅ‚adnie chodzi.
Powoli na ulicy PokÄ…tnej zaczynaÅ‚o robić siÄ™ ciemno. Tom znalazÅ‚ w kieszeni swoich starych spodni kilka magicznych monet i zaprosiÅ‚ MonikÄ™ na ciastka do cukierni. Zamówili tak dużo sÅ‚odkoÅ›ci, że i tak dziewczyna musiaÅ‚a dopÅ‚acić do rachunku ze swoich pieniÄ™dzy. Teraz zostaÅ‚o jej naprawdÄ™ maÅ‚o czarodziejskich pieniÄ™dzy. Poza tym musieli już wracać do domu, w koÅ„cu zaraz mieli wrócić jej rodzice. Tom pomógÅ‚ swojej podopiecznej w doniesieniu jej toboÅ‚ków do "Dziurawego KotÅ‚a". ChwilÄ™ po tym jak znaleźli siÄ™ w starym pubie, weszli do kominka i znikli sypiÄ…c trochÄ™ proszku Fiuu. - I jak Ci siÄ™ podobaÅ‚o? - zapytaÅ‚ Tom otrzepujÄ…c i tak zniszczone ubrania, z magicznego popioÅ‚u. - ByÅ‚o naprawdÄ™ fajnie. Tyle tylko, że myÅ›laÅ‚am...że tam bÄ™dzie wiÄ™cej osób, które bÄ™dÄ… kupować książki. - Jutro bÄ™dzie ich wiÄ™cej. GdybyÅ›my tam przyjechali wtedy nie można by byÅ‚o spokojnie pochodzić po sklepach. A tak? Ulice niemalże puste. - Cos mi siÄ™ zdaje, że pomogÅ‚eÅ› rodzicom w odwiedzeniu ciotki Grace, co? - Ja? SkÄ…dże... - skÅ‚amaÅ‚ Tom. Dziewczyna jednak domyÅ›liÅ‚a siÄ™ caÅ‚ej prawdy.
Nagle usÅ‚yszeć można byÅ‚o samochód parkujÄ…cy w garażu. Miska wiedziaÅ‚a, ze dokÅ‚adnie w tej chwili paÅ„stwo Diuny wrócili z wizyty. ChwilÄ™ później dziewczyna usÅ‚yszaÅ‚a jak jej matka otwieraÅ‚a wejÅ›ciowe drzwi. - Tom zmieÅ„ siÄ™ w kota! - powiedziaÅ‚ dziewczyna. - Ale najpierw pomóż mi to wszystko zanieść na gorÄ™! - MiÅ›ka jesteÅ› tam? - Jestem mamo! Cześć tato! - krzyknęła do rodziców, którzy zdejmowali buty w przedpokoju. - Co tam u Cioci? - mówiÅ‚a jednoczeÅ›nie zanoszÄ…c razem z Tomem to wszystko co kupiÅ‚a na PokÄ…tnej. - Wszystko dobrze. Å»aÅ‚owaÅ‚a, że nie przyjechaÅ‚aÅ›... - pani Diuny prowadziÅ‚a konwersacje ze swojÄ… córkÄ™. - Na reszcie na górze! - ucieszyÅ‚a siÄ™ dziewczyna, kiedy wraz z Opiekunem wniosÅ‚a zakupy do swojego pokoju. - Co tam tak szura Miska? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Kevin. - Nic tato, kopnęłam krzesÅ‚o i siÄ™ przewaliÅ‚o.. - skÅ‚amaÅ‚a dziewczyna. Tom szybko upychaÅ‚ we wszystkie możliwe miejsca stosy magicznych podrÄ™czników. Monika zajęła siÄ™ innymi rzeczami. - Co tam tak gÅ‚oÅ›no? IdÄ™ do ciebie MiÅ›ka. - poinformowaÅ‚ ja ojciec poczym zaczÄ…Å‚ powoli wchodzić po schodach na górÄ™.
Dziewczynie i Tomowi udaÅ‚o siÄ™ schować prawie wszystko. ZostaÅ‚ tylko niewielki czarny kocioÅ‚ek. Mężczyzna pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, że nie ma pojÄ™cia, gdzie można by go jeszcze wepchnąć. Wszystko byÅ‚o już zapakowane na styk. Tym czasem kroki ojca Moniki byÅ‚y już coraz bliżej jej pokoju. Co z tym zrobić, zastanawiaÅ‚a siÄ™. W tym samym momencie drzwi otworzyÅ‚y siei do pokoju córki wszedÅ‚ Kevin. - KupiÅ‚aÅ› sobie nowy wazon? Bardzo oryginalny. - powiedziaÅ‚ rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ uważnie po caÅ‚ym pokoju. Behemot siedziaÅ‚ na Å‚óżku liżąc sobie Å‚apki. Kevin nie mógÅ‚ siÄ™ do niczego przyczepić. - Tak, kupiÅ‚am go w tym nowym sklepie z duperelami w mieÅ›cie. Prawda, że Å‚adny? - No ciekawy. WyglÄ…da zupeÅ‚nie jak kocioÅ‚ek. - powiedziaÅ‚ i zerknÄ…Å‚ na niego jeszcze raz. - Jest już późno. Idziemy spać. DÅ‚ugo bÄ™dziesz jeszcze siedzieć? - Nie. Tez chyba siÄ™ kÅ‚adÄ™. Behemot mnie wymÄ™czyÅ‚. - W takim razie dobranoc kochanie. - To nie bÄ™dziemy dzisiaj ćwiczyć? - zapytaÅ‚ ze smutkiem w gÅ‚osie Behemot, kiedy drzwi do sypialni rodziców MiÅ›ki zamknęły siÄ™. - Jestem wypluta tÄ… całą podrożą na PokÄ…tnÄ…. - Dobra... Za dwa dni twój wielki dzieÅ„! - Już za dwa dni... czas szybko cieci... - Tak.. Dobra.. ja też idÄ™ do Belfegora spać. - powiedziaÅ‚ kot poczym wyszedÅ‚ z pokoju dziewczyny i zbiegÅ‚ na dóÅ‚ by wyspać siÄ™ na legowisku swojego naturalnego wroga, psa.
- MówiÅ‚em Ci, że nauka tych wszystkich eliksirów, zaklęć i magicznych zwierzÄ…t to pestka w porównaniu do przemieniania siÄ™ w zwierze. - przypomniaÅ‚ Monice Tom kiedy tej nie wychodziÅ‚a nauka na Animaga. - Powoli, spokojnie nie przemÄ™cza siÄ™ bo jeszcze coÅ› źle zadziaÅ‚a i bÄ™dziesz póÅ‚ czÅ‚owiekiem a póÅ‚ zwierzÄ™ciem... Takie wypadki tez siÄ™ zdarzajÄ…. Dziewczyna przystopowaÅ‚a na polecenie swojego nauczyciela. Stanie siÄ™ Animagiem byÅ‚o ciężkÄ… pracÄ…. Jak na razie nie udaÅ‚o jej siÄ™ zmienić w zwierze. Czasem jej nos stawaÅ‚ siÄ™ jakiÅ› mniej ludzki, jednak nic wiÄ™cej. TrochÄ™ jÄ… to denerwowaÅ‚o, w koÅ„cu inne dziedziny magii wchodziÅ‚y do jej gÅ‚owy strasznie szybko. Dziewczyna nie dawaÅ‚a za wygrana, każdego wieczoru w obecnoÅ›ci Toma, lub gdy nawet go nie byÅ‚o za wszelkÄ… cenÄ™ próbowaÅ‚a zmienić siÄ™ w zwierzÄ…tko. Sama nie wiedziaÅ‚a dokÅ‚adnie w czyim ciele siÄ™ znajdzie po zamianie. ChciaÅ‚a stać siÄ™ kotem, gdyż byÅ‚o to jej ulubione zwierzÄ…tko, jednak po wyglÄ…dzie zmieniajÄ…cego siÄ™ nosa byÅ‚a pewna, że bÄ™dzie jakimÅ› ptakiem. MiaÅ‚a nadzieje, że przynajmniej jakimÅ› Å‚adnym ptakiem...
Do koÅ„ca wakacji pozostaÅ‚y tylko trzy dni. MiÅ›ka przerabiaÅ‚a teraz czwartÄ… klasÄ™ i szÅ‚o jej caÅ‚kiem dobrze, jednak nie tak Å›wietnie jak przez ostatnie tygodni nauki. Tom wyczuÅ‚, że jego wychowanka boi siÄ™ tego wyjazdu do miejsca w którym nigdy nie byÅ‚a i nikogo nie znaÅ‚a. Kiedy byli w "Grocie Chochlika" przytuliÅ‚ ja do siebie i spojrzaÅ‚ w lekko zagubione oczy dziewczyny. - Boisz siÄ™ MiÅ›ka? - Nie!... niby czego mam siÄ™ bać - zaprzeczyÅ‚a dziewczyna jednak opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™. Nie trudno byÅ‚o siÄ™ domyÅ›leć, że nie czuje siÄ™ pewnie z tym caÅ‚ym wyjazdem. - Nie bój siÄ™. Nie ma czego. - daÅ‚ jej szturchaÅ„ca Tom. Dziewczyna uÅ›miechnęła siÄ™. - Mam dla ciebie niespodziankÄ™. PodsÅ‚uchaÅ‚em, że jutro Diuny jadÄ… do ciotki Grace... PoproÅ› ich, żebyÅ› zostaÅ‚a to zabiorÄ™ CiÄ™ na PokÄ…tnÄ…. Magiczna dzielnice Londynu, gdzie kupimy wszystko co bÄ™dzie ci potrzebne w nowej szkole. - Oczy Moniki ożywiÅ‚y siÄ™. - WidzÄ™, że podoba Ci siÄ™ ten pomysÅ‚. - Może być fajnie. - Zaufaj mi, bÄ™dzie ekstra.
Zaraz jak nastolatka wróciÅ‚a do domu Kevin zapytaÅ‚ siÄ™ czy nie pojechaÅ‚aby z nimi do ciotki Grace. Ta jednak odmówiÅ‚a mówiÄ…c, że musi przygotować swoje rzeczy do nowej szkoÅ‚y. Tej nocy dziewczyna nie mogÅ‚a zasnąć. Strach przed nowym zmieniÅ‚ siÄ™ w podekscytowanie, przez które nie mogÅ‚a zmrużyć oka.
NastÄ™pnego ranka MiÅ›ka zostaÅ‚a obudzona przez wyjeżdżajÄ…cych rodziców. Zostawili jej trochÄ™ pieniÄ™dzy by mogÅ‚a kupić to co bÄ™dzie potrzebne w nowej szkole. Pożegnawszy siÄ™ z rodzicami Monika ubraÅ‚a siÄ™ w czarne ubrania. - Co ty tak na czarno ubrana jesteÅ›? KtoÅ› umarÅ‚? - zapytaÅ‚ siÄ™ Tom, kiedy zobaczyÅ‚ dziewczynÄ™. - Nie. ChciaÅ‚am wyglÄ…dać jak czarownica, kiedy pojedziemy na ta ulicÄ™. - Tak nie wyglÄ…dajÄ… czarodziejskie ubrania... - stÅ‚umiÅ‚ Å›miech mężczyzna. MiÅ›ka zmarszczyÅ‚a brwi z niezadowolenia i szybko weszÅ‚a na gorÄ™ by siÄ™ przebrać. Kiedy wróciÅ‚a miaÅ‚a na sobie czerwonÄ… bluzkÄ™ z krótkim rÄ™kawem i i czarne dżinsowe rybaczki. - Może być? - To nadal mugolskie ciuchy, ale przynajmniej teraz nie wyglÄ…dasz jakbyÅ› szÅ‚a na czyjÅ› pogrzeb. - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ - Podejdź bliżej. - dziewczyna wykonaÅ‚a jego polecenie. - Teraz nauczÄ™ CiÄ™ jak korzystać z proszku Fiuu... Później Ci to wytÅ‚umaczÄ™... Weź trochÄ™ tego proszku - wyczarowaÅ‚ swojÄ… różdżkÄ… jakieÅ› pudeÅ‚ko w którym byÅ‚o peÅ‚no proszku, przypominajÄ…cego MiÅ›ce zwykÅ‚y popióÅ‚ jaki zostaje po spalonym ognisku. - wejdź do kominka i krzyknij PokÄ…tna, a znajdziesz siÄ™ na ten ulicy. - Mam wejść do kominka? - Tak jak mówiÅ‚em. Jak wykonasz dokÅ‚adnie moje polecenia to nic zÅ‚ego siÄ™ nie stanie. Na trzy, pamiÄ™taj. Jak doliczÄ™ do zera nie ma CiÄ™ być w kominku. - A co siÄ™ stanie jak cos zepsuje? - Tym siÄ™ nie przejmuj. Trzy.. dwa.. jeden.. zero!
Dziewczyna poczuÅ‚a jakieÅ› dziwne uczucie w żołądku, kiedy wypowiedziaÅ‚a nazwÄ™ ulicy rzucajÄ…c tajemniczy magiczny proszek do kominka. ChwilÄ™ później znalazÅ‚a siÄ™ w zupeÅ‚nie innym nieznanym kominku. W miejscu, w którym na 100% nie byÅ‚a. Szybko wyszÅ‚a z kominka czujÄ…c, że za chwilÄ™ ktoÅ› inny z niego wyskoczy. MiaÅ‚a racje. Kilka sekund później Tom staÅ‚ już obok niej bardzo dumny z dziewczyny. - Witam na PokÄ…tnej MiÅ›ka. JesteÅ›my z pubie "Dziurawy KocioÅ‚". Na Merlina jak ja dawno tu nie byÅ‚em! - mężczyzna przetarÅ‚ oczy wycierajÄ…c zÅ‚y szczęścia. - Ci wszyscy ludzie to czarodzieje? - zapytaÅ‚a niepewnie. - DokÅ‚adnie. Przyjdziemy tu później coÅ› zjeść. Teraz chodźmy do Gringotta wymienić twoje pieniÄ…dze na pieniÄ…dze czarodziei.
Tom zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ na dzielnice sklepów na PokÄ…tnej. Dziewczyna byÅ‚a pod wrażaniem nie tylko samych sklepów ale i ludzi, którzy przechadzali siÄ™ po dzielnicy. Po raz pierwszy, nie liczÄ…c Toma i tamtego chÅ‚opaka, który spadÅ‚ z miotÅ‚y obok jej domu, widziaÅ‚a prawdziwych czarodziei. Nikt nie zwracaÅ‚ na nich uwagi, kiedy szli PokÄ…tnÄ…. Każda z osób byÅ‚a zajÄ™ta swoimi sprawami. W koÅ„cu Tom zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ do magicznego banku. Dziewczyna od razu rozpoznaÅ‚a pracujÄ…ce w nim stwory, gobliny. Animag byÅ‚ bardzo dobrym nauczycielem, pomyÅ›laÅ‚a. - Daj pieniÄ…dze. - powiedziaÅ‚ mężczyzna. Dziewczyna podaÅ‚a mu portmonetkÄ™, poczym ten oddal jÄ… goblinowi, który zwróciÅ‚ jÄ…, jednak z zupeÅ‚nie inna zawartoÅ›ciÄ…. Tom oddal jej pieniÄ…dze. MiÅ›ka nie kryla zdziwienia, kiedy wyszli z banku i odkryÅ‚a, że w jej portfelu sÄ… zupeÅ‚nie inne pieniÄ…dze. - To sÄ… pieniÄ…dze czarodziei. Powinno nam ich starczyć na zakup wszystkich książek innych potrzebnych rzeczy. - Dobra, to gdzie najpierw idziemy? - Na poczÄ…tku kupimy ci szatÄ™ wyjÅ›ciowÄ… w której bÄ™dziesz chodzić po zamku. - A później? - Później to siÄ™ zobaczy. - powiedziaÅ‚ Tom i zaprowadziÅ‚ MiÅ›kÄ™ do sklepu w którym szyto szaty na miarÄ™.
Po okoÅ‚o póÅ‚ godzinie Opiekun i jego wychowanka wyszli ze sklepu z szatami. NastÄ™pnie Tom oprowadziÅ‚ dziewczynÄ™ po wszystkich sklepach, poczynajÄ…c do ksiÄ™garni. I dobrze zrobiÅ‚. Kiedy kupili już wszystkie rzeczy zostaÅ‚o im już niezbyt dużo pieniÄ™dzy do wydania. ZostaÅ‚o im tyle by mogli coÅ› zjeść w cukierni czy też pubie. - Tom zobacz, tu sÄ… miotÅ‚y. A tamta wyglÄ…da zupeÅ‚ne jak resztki tej co mam w pokoju. Ja nie mogÄ™ ile ona kosztuje! - Monika zrobiÅ‚a duże oczy. - To bÄ™dzie jakieÅ› trzy razy wiÄ™cej niż my wydaliÅ›my na wszystkie pomoce szkolne... - Wiem, te miotÅ‚y sÄ… drogie. Jedne z najlepszych na Å›wiecie... - A co to za gra w którÄ… grajÄ… Ci chÅ‚opacy? - zapytaÅ‚a siÄ™ dziewczyna robiÄ…c sÅ‚odkÄ… minkÄ™ jak maÅ‚e dziecko. - To Quidditch. TrochÄ™ za późno by Ci zacząć wytÅ‚umaczyć o co w niej dokÅ‚adnie chodzi.
Powoli na ulicy PokÄ…tnej zaczynaÅ‚o robić siÄ™ ciemno. Tom znalazÅ‚ w kieszeni swoich starych spodni kilka magicznych monet i zaprosiÅ‚ MonikÄ™ na ciastka do cukierni. Zamówili tak dużo sÅ‚odkoÅ›ci, że i tak dziewczyna musiaÅ‚a dopÅ‚acić do rachunku ze swoich pieniÄ™dzy. Teraz zostaÅ‚o jej naprawdÄ™ maÅ‚o czarodziejskich pieniÄ™dzy. Poza tym musieli już wracać do domu, w koÅ„cu zaraz mieli wrócić jej rodzice. Tom pomógÅ‚ swojej podopiecznej w doniesieniu jej toboÅ‚ków do "Dziurawego KotÅ‚a". ChwilÄ™ po tym jak znaleźli siÄ™ w starym pubie, weszli do kominka i znikli sypiÄ…c trochÄ™ proszku Fiuu. - I jak Ci siÄ™ podobaÅ‚o? - zapytaÅ‚ Tom otrzepujÄ…c i tak zniszczone ubrania, z magicznego popioÅ‚u. - ByÅ‚o naprawdÄ™ fajnie. Tyle tylko, że myÅ›laÅ‚am...że tam bÄ™dzie wiÄ™cej osób, które bÄ™dÄ… kupować książki. - Jutro bÄ™dzie ich wiÄ™cej. GdybyÅ›my tam przyjechali wtedy nie można by byÅ‚o spokojnie pochodzić po sklepach. A tak? Ulice niemalże puste. - Cos mi siÄ™ zdaje, że pomogÅ‚eÅ› rodzicom w odwiedzeniu ciotki Grace, co? - Ja? SkÄ…dże... - skÅ‚amaÅ‚ Tom. Dziewczyna jednak domyÅ›liÅ‚a siÄ™ caÅ‚ej prawdy.
Nagle usÅ‚yszeć można byÅ‚o samochód parkujÄ…cy w garażu. Miska wiedziaÅ‚a, ze dokÅ‚adnie w tej chwili paÅ„stwo Diuny wrócili z wizyty. ChwilÄ™ później dziewczyna usÅ‚yszaÅ‚a jak jej matka otwieraÅ‚a wejÅ›ciowe drzwi. - Tom zmieÅ„ siÄ™ w kota! - powiedziaÅ‚ dziewczyna. - Ale najpierw pomóż mi to wszystko zanieść na gorÄ™! - MiÅ›ka jesteÅ› tam? - Jestem mamo! Cześć tato! - krzyknęła do rodziców, którzy zdejmowali buty w przedpokoju. - Co tam u Cioci? - mówiÅ‚a jednoczeÅ›nie zanoszÄ…c razem z Tomem to wszystko co kupiÅ‚a na PokÄ…tnej. - Wszystko dobrze. Å»aÅ‚owaÅ‚a, że nie przyjechaÅ‚aÅ›... - pani Diuny prowadziÅ‚a konwersacje ze swojÄ… córkÄ™. - Na reszcie na górze! - ucieszyÅ‚a siÄ™ dziewczyna, kiedy wraz z Opiekunem wniosÅ‚a zakupy do swojego pokoju. - Co tam tak szura Miska? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Kevin. - Nic tato, kopnęłam krzesÅ‚o i siÄ™ przewaliÅ‚o.. - skÅ‚amaÅ‚a dziewczyna. Tom szybko upychaÅ‚ we wszystkie możliwe miejsca stosy magicznych podrÄ™czników. Monika zajęła siÄ™ innymi rzeczami. - Co tam tak gÅ‚oÅ›no? IdÄ™ do ciebie MiÅ›ka. - poinformowaÅ‚ ja ojciec poczym zaczÄ…Å‚ powoli wchodzić po schodach na górÄ™.
Dziewczynie i Tomowi udaÅ‚o siÄ™ schować prawie wszystko. ZostaÅ‚ tylko niewielki czarny kocioÅ‚ek. Mężczyzna pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, że nie ma pojÄ™cia, gdzie można by go jeszcze wepchnąć. Wszystko byÅ‚o już zapakowane na styk. Tym czasem kroki ojca Moniki byÅ‚y już coraz bliżej jej pokoju. Co z tym zrobić, zastanawiaÅ‚a siÄ™. W tym samym momencie drzwi otworzyÅ‚y siei do pokoju córki wszedÅ‚ Kevin. - KupiÅ‚aÅ› sobie nowy wazon? Bardzo oryginalny. - powiedziaÅ‚ rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ uważnie po caÅ‚ym pokoju. Behemot siedziaÅ‚ na Å‚óżku liżąc sobie Å‚apki. Kevin nie mógÅ‚ siÄ™ do niczego przyczepić. - Tak, kupiÅ‚am go w tym nowym sklepie z duperelami w mieÅ›cie. Prawda, że Å‚adny? - No ciekawy. WyglÄ…da zupeÅ‚nie jak kocioÅ‚ek. - powiedziaÅ‚ i zerknÄ…Å‚ na niego jeszcze raz. - Jest już późno. Idziemy spać. DÅ‚ugo bÄ™dziesz jeszcze siedzieć? - Nie. Tez chyba siÄ™ kÅ‚adÄ™. Behemot mnie wymÄ™czyÅ‚. - W takim razie dobranoc kochanie. - To nie bÄ™dziemy dzisiaj ćwiczyć? - zapytaÅ‚ ze smutkiem w gÅ‚osie Behemot, kiedy drzwi do sypialni rodziców MiÅ›ki zamknęły siÄ™. - Jestem wypluta tÄ… całą podrożą na PokÄ…tnÄ…. - Dobra... Za dwa dni twój wielki dzieÅ„! - Już za dwa dni... czas szybko cieci... - Tak.. Dobra.. ja też idÄ™ do Belfegora spać. - powiedziaÅ‚ kot poczym wyszedÅ‚ z pokoju dziewczyny i zbiegÅ‚ na dóÅ‚ by wyspać siÄ™ na legowisku swojego naturalnego wroga, psa.
