RozdziaÅ 3
Rozdzka
Sara obudziÅa sie nakryta sterta ksiazek. ZapomniaÅa gdzie jest studiujac te wszystkie ksiegi do pozna. ZauwazyÅa, ze ktos zostawiÅ dla niej jedzenie przy drzwiach. PodniosÅa talerz, na ktorym lezaÅo kilkanascie kanapek. Dopiero teraz mogÅa zastanowiÄ sie nad sytuacja w jakiej sie znalazÅa. Wczoraj byÅa zbyt zdumiona zeby nad czymkolwiek sie zastanawiaÄ. Zaciekawiona zaczeÅa sie uczyÄ z ksiazek ktore lezaÅy na stole. OkazaÅo sie, ze byÅy to podreczniki z Hogwartu, z pierwszych pieciu lat. Dziewczyna zauwazyÅa, ze o wiele szybciej sie uczy i znaÅa juz prawie na pamieÄ kilka z nich. Co z tego, skoro nie ma rozdzki? Co ma teraz zrobiÄ? Przeciez nie bedzie sÅuzyÄ Voldemortowi! Nie wiedziaÅa czy uda jej sie nabraÄ go na lojalnosÄ, tak jak np. Snape. Szczegolnie kiedy rzuci na nia crucio. No i gdzie ona jest? To miejsce coraz bardziej wydawaÅo jej sie znajome. Powinna odpowiedzi poszukaÄ w ksiazce o Harry'm! Przeciez jak do tej pory wszystko.... no dobra prawie, wszystko pasowaÅo. A wiec to musiaÅ byÄ... Dom Riddle'ow!!!!
Drzwi skrzypneÅy. ObejrzaÅa sie i zobaczyÅa Toma w towarzystwie dwojga ludzi. Jednym z nich byÅ Malfoy, a druga to byÅa jakas kobieta o skwaszonej twarzy. Narcyza?
-Saro, to panstwo Malfoy. Zamieszkasz u nich, ale nie ciesz sie bo bede tam czesto zagladaÅ, zeby zobaczyÄ... hmm, twoje postepy w nauce.
Mezczyzna przygladaÅ sie jej uwaznie z lekka drwina. Kobieta spojrzaÅa na nia i prawie sie usmiechneÅa.
-Mamy syna w twoim wieku, na pewno go polubisz, tez chce zostaÄ Smierciozerca.- powiedziaÅa, po czym wzieÅa ja pod reke i pociagneÅa za soba. Poszli do innego pomieszczenia. ByÅ prawie pusty jesli nie liczyÄ ogromnego kominka przy jednej ze scian. Tom podaÅ jej woreczek, z ktorego wzieÅa szczypte zÅotego proszku.
-To proszek fiuu. Musisz go rzuciÄ w ogien i wypowiedzieÄ nazwe miejsca w ktore chcesz sie udaÄ.- powiedziaÅ Tom. –Tylko nie probuj dostaÄ sie gdzie indziej!- dostrzegÅ widzac przebÅysk nadziei na jej twarzy. PrzypomniaÅa sobie wszystkie wskazowki jakie dostaÅ Harry w drugiej czesci.
-Masz powiedzieÄ Dwor Malfoy'ow.- powiedziaÅ pan Malfoy.
Nie widzac innego wyjscia zrobiÅa co jej kazali.
Po chwili wirowania w zielonych pÅomieniach wypadÅa na dywan olbrzymiego salonu, gdzie wÅasnie aportowaÅa sie pani Malfoy.
-Zaraz pojdziemy na ulice Pokatna, zeby ci kupiÄ rozdzke. Moj maz musiaÅ sie udaÄ do ministerstwa... Ostrzegam cie dziewczyno, nawet nie probuj uciekaÄ!
Ta sama droga znalazÅa sie na Pokatnej. Zanim zdazyÅa choÄby pomysleÄ o mozliwosci ucieczki pojawiÅa sie Narcyza. PociagneÅa Sare do sklepu Olivandera. Dziewczyna nie mogÅa sie napatrzeÄ na to co dziaÅo sie dookoÅa. Przez mysl przemkneÅo jej, jak wytÅumaczy Olivanderowi, ze teraz, w srodku roku szkolnego kupuje rozdzke? Ale to juz nie jej problem, moze dzieki temu uda sie jej zwiaÄ?
Weszli do maÅego obskurnego sklepiku. Srebrnooki mezczyzna przywitaÅ ich uprzejmie, a mimo to wydaÅ jej sie jakis gburowaty.
-Potrzebujemy rozdzki. Sara zÅamaÅa swoja ostatnia.
-Nigdy nie kupowaÅa u mnie rozdzki, czyja nabyÅa?
-Nie wiem czy pan go zna, to maÅy producent z Polski.- rzuciÅa pani Malfoy.
-Ach, no dobrze- powiedziaÅ wyciagajac tasme, ktora zaczeÅa mierzyÄ Sare. Po chwili mezczyzna przyszedÅ z kilkoma podÅuznymi pudeÅeczkami. WyciagnaÅ z nich rozdzki i podawaÅ dziewczynie.
-Prosze dab i wÅos jednorozca, 10 cali.
Sara machneÅa, ale nic sie nie staÅo. No tak, byÅa mugolka, jak mogÅa wierzyÄ, ze jej sie uda- no ale to byÅa dopiero pierwsza rozdzka.
-Cis, 15 cali, serce smoka.
MachneÅa. Nic
-Jesion,13 cali, wÅos jednorozca.
Znowu nic, i znowu i znowu. MachaÅa tak chyba wszystkimi rozdzkami ze sklepu.
-No, no, jedynym tak wybrednym klientem byÅ pan Harry Potter. Ale w koncu znalezlismy mu odpowiednia rozdzke...
Sara zadrzaÅa i spojrzaÅa na Narcyze, ktora miaÅa kamienna twarz.
-Hmm.... To juz wszystkie rozdzki z mojego asortymentu... Chyba, ze... Nie. Chociaz....
-Niech pan sie na cos zdecyduje- warkneÅa kobieta- potrzebujemy rozdzki.
-No dobrze, mam jeszcze jedna rozdzke. WÅasnie ja zrobiÅem.- to powiedziawszy poszedÅ na zaplecze i wrociÅ niosac w reku brazowy patyk.
-Wierzba, 13 cali.. Pioro feniksa.- PodaÅ jej, a ona machneÅa. Z rozdzki wytrysneÅy czerwone iskry. Sara ucieszyÅa sie jak nie wiem co, chociaz gdyby nie okazaÅa zdolnosci magicznych nie mogÅaby posÅuzyÄ Voldemortowi.
-NiesÅychane.- mruknaÅ do siebie Olivander. Narcyza wyciagneÅa sakiewke by zapÅaciÄ, a Sara wypaliÅa, wiedziona jakims przeczuciem:
-Skad pochodzi pioro feniksa z tej rozdzki!?
-Tego nie moge ci powiedzieÄ, ale wiedz, ze ten ptak uroniÅ jeszcze tylko dwa piora w caÅym swoim dÅugim zyciu.
Sara byÅa juz prawie pewna, jeszcze tylko jedno pytanie...
Tymczasem pani Malfoy juz zapÅaciÅa i pociagneÅa ja w strone wyjscia.
-Do kogo naleza te rozdzki?
Wyciagnieta siÅa na zewnatrz zdazyÅa dosÅyszeÄ tylko:
-... wolno WymawiaÄ....
'WiedziaÅam!' PomyslaÅa.
