Kagome
lezala w lozku, mimo ze dochodzila juz 12 nie chcialo jej sie
wstawac. Byla sobota i chciala sie wyspac po ciezkim tygodniu w
szkole. " Kagome! Sniadanie!" zawoala po raz setny jej
mama. Dziewczyna lekko otworzyla oczy i powoli zaczela wstawac i sie
ubierac. Gdy zeszla na dol usiadla przy stole gdzie byli juz od dawna
jej brat , mama i dziadek.
"Czy opowiadalem juz wam kiedys o
tym starym drzewie ktore nigdy nie kwitnie?" - powiedzial
dziadek i spojrzal za okno gdzie roslo bardzo stare drzewo ktore
wygladalo troche tak jaby ktos zerwal z niego spory kawalek kory.
"Nie, chyba o tym nam jeszcze nie mowiles tato"
wtracila mama Kagme
"Kagome" powiedzia niespodziewanie
dziadek
"Tak dziadku" - odpowiedziala znudzonym glosem
poniewaz nie chciala wysluchiwac kolejnej nudnej histori z zycia jej
rodziny.
"Ta mala budka na koncu naszej
posiadlosci...Zagladalas tam kiedys?"
"ta buda w
ktorej jest ta wyschnieta studnia?"
"Tak"
powiedzial dziadek zamyslonym glosem "Ta stara studnia podobno
prowadzi do czasow gdzie zyly demony i atakowaly ludzi."
"Ale
co to ma wspolnego z tym starym drzewem dziadku" dodal po chwili
brat dziewczyny ktory uwielbial historie dziadka
"Widzisz do
tego drzewa byl kiedys przymocowany demon, ktory zaatakowal wioske
niewinnych ludzi. Dziewczyna ktora bronila wioski przed demonami
wystrzelila strzale z luku i przykula go do tego drzewa. Od tamtego
czasu to drzewo ani razu nie rozkwitlo."
"Hmmm...
interesujace" powiedziala bez zapalu Kagome.
"Skarbie
twoja przyjaciolka dzwonila i kazala zebys do niej zadzwonila bo chce
z toba isc do kina z okazji twoich urodzin." szybko zmienila
temat jednak dziadek i Souta dyskutowali na temat demonow.
"Mozesz
jej odzwonic ze jestem chora?"
"Przeciez sa twoje
urodziny? Nie chcesz ich spedzic z przyjeciolmi? Przeciez 15 urodzin
nie obchodzi sie codziennie."
"Tak wiem ale nie mam
ochoty wloczyc sie po kinie, wolalabym zostac w domu"
"Rozumiem" powiedziala jej mama i szybko schowala cos
za siebie
"Co tam masz" zapytala sie dziewczyna i
wstanela z krzesla
"Nic... Jedz sniadanie bo zachwile ci
wystygnie" odpowiedziala nerwowo
"Widze ze cos chowasz
za plecami... Czyzby to byl moj prezent?" spytala dociekliwie
"No dobrze. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!" przytulila ja i
ucalowala " Mialam dac ci to teraz bo myslalam ze pojdziesz do
kina z kolezanka ale skoro nie idziesz mialam dac ci wieczorem.
Otworz na co czekasz?"
Kagome zdarla piekne opakowanie z
jej imieniem i okazalo sie ze jest bo drewniane podelko, w ktorym
byl...
"Naszyjnik..." twarz jej rozpromieniala
"Dziekuje mamo!" Powiedziala i rzucila jej sie na szyje
"Nie wiedzialam co ci kupic" mowila mama i wziela
prezent od Kagome "O nic mnie nie prosilas a chcialam ci kupic
cos naprawde wyjatkowiego" zaczela zapinac naszyjnik na szyji
corki "I pomyslalam ze nie masz lancuszka"
"Lepszego
prezentu nie moglam sobie wymarzyc naprawde dziekuje, a teraz"
chwycial tost w reke "pojde sie przejsc".
Wychodzac z
domu popatrzyla sie na drzewo o ktorym opowiadal dziadek.
Zastanawiajac sie nad jego opowiescia zauwazyla swojego kotka Puszka
ktory przebiegl obok drzewa i postanowila pojsc za nim. Szla przez
ponaad 5 minut nawet sobie z tego nie zdajac sprawy zatrzymala sie
przed buda ze studnia o ktorej wspominal dziadek. Powoli otworzyla do
niej drzwi. Byla tam mala drewniana studzienka i wygladala na bardzo
stara. Kagome powoli podeszla i nachylila sie nad nia. "Wyschnieta,
po co trzymamy stara studnie z ktorej nawet nie mozemy pobierac
wody." Nagle jej lancuszek rozpia sie w spadl do srodka.
"Kurcze!" krzyknela "Musze poszukac jakiejs drabiny
zeby tam wejsc" Kagome zaczela rozgladac sie po pokoju i nagle
zobaczyla ze w koncie lezy drabinka linkowa "Bingo"
powiedziala dziewczyna i podbiegla po drabine. Gdy zaczepila ja
powoli zaczela schodzic w glab studzienki. Nagle jeden ze stopni sie
oberwal i Kagome spadla do srodka. Dziewczyna spadajac zamknela oczy
ale nie poczola uderzenia o ziemie. Powoli
otworzyla oczy i
okazalo sie ze siedzi na dnie studzienki. "Hmmm, to bylo
dziwnie" pomyslala i zabrala sie za szukanie naszyjnika. Szukala
ponad 15 minut ale nie mogla go znalezc "Poprosze mame zeby mi
pomogla" pomyslala i chciala wyjsc gdy zauwazyla ze nie ma
drabinki. "A mialo by tak pieknie" powiedziala i zaczela
wspinac sie po scianie, co nie wychodzilo jej jak najlepiej bo ciagle
spadala. Po kilkunastu minutach wydostala sie ze studni. Zmeczona i
uradowana ze udalo jej sie z tamtad wydostac stwierdzila ze nie jest
w domu.
