Part Three

Wielka Sala w rezydencji Peacecraftów wyglądała tego wieczora prześlicznie i nawet Heero musiał to przyznać. Pod sufitem porozwieszane były kolorowe girlandy, bluszcz oplatał kolumny a przez otwarte okna wiał ciepły, wieczorny wiatr. Pod ścianami stały poustawiane w rzędzie stoły, na których leżały same pyszności, a pośrodku sali kilka par uczniów już tańczyło przy rytmie muzyki granej przez orkiestrę.

Heero wszedł do sali bez słowa, całkowicie ignorując grupkę dziewczyn, które właśnie plotkowały na jego temat. Po incydencie z profesorem Higrot Heero gdziekolwiek szedł spotykał się albo z gratulacjami albo z groźbami. Teraz cały czas miał napiętą uwagę, by w porę zauważyć profesora, zanim on zobaczy jego.

I go zobaczył.

Profesor Higrot stał oparty o ścianę rozmawiając z jedną z sióstr zakonnych. Najwyraźniej jeszcze nie zdążył zauważyć Heero, który szybko przemknął się w tłumie na drugi koniec sali i skrył się za kolumną. Dzisiejszego wieczora nie miał najmniejszej ochoty na jakąkolwiek rozmowę z tym człowiekiem i wolał go raczej unikać. Poza tym, chciałby mu się lepiej przyjrzeć.

Sala powoli zapełniała się ludźmi. Do sali wchodziły zarówno pięknie ubrane dziewczyny jak i wystrojeni chłopcy. Heero starał się nie zwracać na nich uwagi, wciąż obserwując profesora.

- Heero. Cieszę się, że przyszedłeś.

Heero aż podskoczył na dźwięk tych słów. To była Relena. Popołudniowe złości zdawały się zniknąć z jej twarzy, gdyż uśmiechała się teraz do niego serdecznie.

Przepraszam Cię, ale mam trochę na głowie... Zaraz wrócę. – odpowiedziała szybko i odwróciła się ruszając w stronę swych rodziców. Heero tymczasem skierował swe kroki na taras, gdyż w sali zaczęło się powoli robić duszno.

Gdy już tam się znalazł, oparł się o balustradę, która została wręcz całkowicie obrośnięta bluszczem i innymi pnączami, które teraz, na noc zamknęły swe piękne kwiaty i patrzył przed siebie. Rozciągał się przed nim las, w którym ukrył Winga Zero. Był o niego całkowicie spokojny, gdyż zainstalował superczuły system alarmowy, który wysadzi Gundama w powietrze, gdyby ktokolwiek się do niego zbliżył lub zaczął cos w nim majstrować. Jednak tej nocy Heero był dziwnie o niego zaniepokojony. Postanowił zaraz po dwunastej sprawdzić, czy z Zero wszystko w porządku. Kto wie, może nawet spędziłby noc w Gundamie?

Poczuł dziwne mrowienie w karku. Ktoś go obserwował. I to od dłuższego czasu. Heero powoli odwrócił się i zauważył profesora Higrot, który właśnie zamykał za sobą drzwi do Wielkiej Sali. Nie podobało mu się to. Teraz obserwował każdy ruch profesora.

- Cóż, teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał, co, Heero? – warknął cicho wsuwając klucz od tarasu do kieszeni marynarki. – teraz opowiesz mi wszystko. Od początku do końca, jeśli chcesz żyć. A wierz mi, jesteś jeszcze bardzo młody... i chyba nie chciałbyś już stracić życia?

Heero dokładnie analizował ruchy Higrota. Kieszeń jego spodni była dziwnie wybrzuszona. Mogła zawierać jakąś broń – pistolet albo nóż. W dodatku ucieczka jest możliwa tylko w dwie strony: albo na dach – a stamtąd przed właz z powrotem do budynku albo przez taras zeskoczyć na dół i uciec do lasu. Problem jednak tkwił w tym, że taras znajdował się na piątym piętrze i zeskok z tarasu nie byłby najlepszym pomysłem. Nawet gdyby przeżył upadek nie byłby w stanie uciekać. Pozostało mu jedynie czekać na dalszy rozwój sprawy.

- Nie wiem, o czym pan mówi. – odpowiedział cicho i odwrócił głowę wciąż jednak mając na uwadze Higrota. Usłyszał za sobą dziwny trzask – odgłos odbezpieczonego pistoletu.

- Nie bądź głupi. Jesteś pilotem Gundama. Winga Zero. Wspaniały mobil, gdybym tylko wiedział gdzie on jest... – syknął cicho, zbliżając się do chłopaka z wyciągniętą spluwą. Heero przywołał stare wspomnienie, kiedy nagle wyostrzyły mu się zmysły i starał się napiąć każdą cząsteczkę swego umysłu na zbliżającym się do niego profesorze.

- Yuy, nie próbuj żadnych sztuczek. Stąd nie uciekniesz. Chcesz, to spójrz w dół.

Heero spuścił wzrok na ziemię pod tarasem. Teraz zrozumiał swe obawy – skok w dół byłby całkowitym samobójstwem. Ziemia pod nim była cała najeżona ostrzami noży, które odbijały światło księżyca.

- Widzisz? – warknął z zadowoleniem profesor. – Niedużo czasu potrzeba, by zainstalować pułapki na takie dzieciaki jak ty. To co, powiesz mi gdzie jest Gundam, jaki jest główny cel Operacji M. i jeszcze kilka ciekawych faktów i dam Ci spokój. No, słucham... – przyłożył lufę pistoletu do policzka Heero i cicho zachichotał. Heero Czuł się w jakiś sposób uziemiony. Wiedział, że za żadną groźbę, nawet gdyby musiał zginąć, nie wyzna tych tajemnic.

- Nie odpowiem panu na te pytania. – odpowiedział stanowczo. Ostre krawędzie lufy zaczęły się wpijać w jego skórę coraz to mocniej.

- Nie kłam. – syknął Higrot, nie odrywając wzroku od Heero. Chłopak wiedział, że sytuacja jest podbramkowa i jeżeli ma doprowadzić Operację Meteor do końca jako pilot Winga Zero, musi wymyśleć, jak dobiec do Gundama. Jednak w tej chwili sytuacja wymagała jedynie małego rozrzedzenia... Musi im ktoś przeszkodzić, musi ich ktoś zauważyć i musi wszcząć alarm, by odwrócić uwagę Higrota od niego...

- Chłopcze... – syknął wściekle Higrot, wyciągając z kieszeni coś jeszcze... Heero rozpoznał ten przedmiot – była to napełniona strzykawka, a po kolorze i konsystencji znajdującej się w niej substancji chłopak poznał, że znajduje się tam niewyobrażalna, wręcz śmiertelna dawka środka nasennego...