Part Eight

- Wybaczcie, że się spóźniliśmy!

Heero podniósł głowę i dostrzegł tuż nad sobą cztery Gundamy. Deathscythe Hell Custom, Heavyarms Custom, Sandrock Custom, i Altron Custom stały dookoła niego. Obok niego leżała Relena, cała I zdrowa, bo w ostatniej chwili Heero uskoczył razem z nią przed strzałem.

- Duo! Trowa, Quatre! Wufei! To wy! – wrzasnął uszczęśliwiony i stanął na zdrowej nodze pomagając Relenie wstać. – Musicie wyeliminować KB! Zaraz wkroczę do akcji z Zero.

- Odbiór, 01! – Heero usłyszał wesoły głos Duo. – Chłopaki, czas na zabawę!

- Książę Pustyni, zrozumiałem!

- Pokażcie mi sprawiedliwość!

100 KB, to 25 na każdego... jeszcze doliczyć posiłki... uf, dużo tego...

Trzymajcie się! – krzyknął za nimi Heero.

Cztery Gundamy ruszyły do ataku, atakując całe oddziały KB. Heero już chciał biec do swego Gundama, gdy ktoś szarpnął go za kurtkę. To była Relena.

- Heero, uważaj na siebie... – szepnęła, a oczy jej zalśniły. Heero pogładził jej twarz.

- Releno, skryj się w pałacu. I nie wychodź stamtąd, póki Ci nie powiem...

- Heero, błagam, wróć żywy...! – krzyknęła Relena, znów przytulając do siebie Heero i wtulając swą twarz w jego kurtkę, która zdążyła już całkowicie zamoknąć. Heero delikatnie pogładził ją po plecach, po czym wziął jej głowę w ręce i szepnął:

- Bądź dzielna. Obiecuję Ci, że to jest moja ostatnia walka o pokój...

- Heero...

Pilot Winga złożył wtedy na jej ustach najpiękniejszy pocałunek. Zaraz potem wyrwał się z uścisku Releny i pobiegł, o ile mu pozwalała zraniona noga, w stronę swego Gundama.

Gdy znów znalazł się w jego wnętrzu, ponownie uruchomił System Zero. Całego mobila wypełniła nieokreślona siła, po czym Gundam ruszył z miejsca i wystrzelił w niebo, rozpościerając skrzydła. Dołączył po chwili do innych, walczących już Gundamów.

- Wybaczcie, ze tak późno... – krzyknął wesoło do innych rozwalając dwa Leo jednym cięciem miecza. Zaraz koło niego pojawił się Deathscythe.

- Czy ta piękna scenka przed pałacem to była twoja sprawka, Heero? – spytał Duo ze swojego Gundama.

- Jaka scenka?

- Dobra, dobra, ja wiem co się święci...

- Niby co? – spytał próbując sprawić wrażenie kompletnie niedoinformowanego. Jednak wiedział, że przed Duo na pewno nie skłamie.

- No, ty i Relena, bracie! – zaśmiał się Duo. – Taki kiss, jak w mordę strzelił! Aż zachciało mi się płakać, takie to słodkie...

- O czym ty mówisz...? – zapytał Heero, czując, jak się czerwieni.

- Nie udawaj! Wszyscy widzieliśmy! – odezwał się nagle Quatre z Sandrocka. – Całujesz lepiej niż Duo!

- ŻE CO! – rozległ się nagle wrzask Duo, który nagle zawisnął w powietrzu i o mało nie wypuścił swej kosy z rąk. – Twierdzicie, że ja się z Hildą...

- Widziałem! – nagle odezwał się Trowa, strzelając do Taurusów. – ale wiesz, Duo, z dziewczynami trzeba ostrożniej...

Wszyscy się zaśmieli, rozwalając kolejne KB. Tylko Wufei rzucił pod koniec:

- Zboczeńcy.

Co wywołało jeszcze większy wybuch śmiechu pilotów. Heero czuł się szczęśliwy, że znów może przebywać w wąskim gronie swych najlepszych przyjaciół. Był jednak równocześnie bardzo zaniepokojony o Relenę. Miał szczerą nadzieję, że jest już w pałacu. Zarazem czuł się dziwnie. Całe jego ciało było po brzegi wypełnione szczerą radością, ale nie był do końca pewien, czy to z powodu żartów pilotów. Jednak szybko został wyrwany z rozmyślań, gdy przez swoją nieuwagę Zero stał pozbawiony części uzbrojenia – szybko wtedy wrócił do akcji.

Walka wreszcie miała się ku końcowi. Pozostały do rozwalenia ostatnie oddziały Taurusów i Leo. Heero wciąż próbował się połączyć z jakimkolwiek odbiornikiem w pałacu, by się upewnić, że Relena jest bezpieczna. Jednak nie udało mi się nic ustalić.

- Dobra, kończymy tę zabawę! Trzeba po sobie posprzątać... – powiedział Duo i rozwalił ostatnie trzy Leo jednym uderzeniem kosy.

Pył zaczął powoli opadać. Pośrodku wyjałowionej puszczy stało pięć Gundamów, na wpół lekko uszkodzonych, lecz wciąż ogromnych i majestatycznych. Nagle do uszu wszystkich dobiegł dźwięk podobny do startu promu. I rzeczywiście...

Sprzed pałacu wystartował prom, kierując się w kosmos. Heero szybko ruszył Wingiem w jego stronę.

- Heero! Dokąd lecisz! – usłyszał za sobą krzyk Quatre.

- Muszę coś sprawdzić! Szukajcie ocalałych! – podleciał do promu. Nagle, wreszcie otrzymał przekaz, nie z pałacu jednak, lecz z promu, za którym właśnie leciał. Na ekranie znów pojawił się Higrot.

- Witaj, Higrot. – powitał go Heero szyderczo. – Cóż, widzę, że twój zleceniodawca nie będzie z Ciebie zadowolony? Wybacz, ale musze Cię zniszczyć...

- Jeżeli chcesz mnie zabić, Yuy, zabijesz też kogoś dla Ciebie ważnego!

- A któż to taki? – znów spytał Heero, kumulując energię.

- A któż inny, jak nie Relena Darlian? – spytał złośliwie Higrot, po czym na ekranie pojawiła się Relena.

Relena! – wrzasnął Heero i natychmiast przerwał kumulację energii. Po chwili Relena zniknęła i pojawił się Higrot.

- Jak widzisz, mam jeszcze kilka asów w rękawie! A więc...

- Wypuść ją! – krzyknął Heero, przerywając Higrotowi. Tymczasem prom i Gundam znaleźli się już w kosmosie.

- Mowy nie ma, chyba że oddasz nam Gundama. W przeciwnym razie, zabiję ją w bardzo nieprzyjemny sposób... Co powiesz na ostatni spacerek po kosmosie – bez skafandra...?

Heero zadrżał. Wiedział, czym grozi przebywanie w przestrzeni kosmicznej bez skafandra. Oznaczało to rychłą śmierć po kilku zaledwie sekundach. Miał jednak już ustalony plan, i wystarczyło go tylko dobrze rozegrać.

- Widzę, że nie mam wyboru... – powiedział, próbując dobrze zagrać smutek. – Za chwilę zjawię się u Ciebie na promie. Bez odbioru.

Po czym zawiesił system, założył skafander i wyskoczył w przestrzeń, kierując się do promu, który, podobnie jak i Gundam, wyłączył dopływ energii i delikatnie kołysał się w przestrzeni kosmicznej. Heero złapał się jednego z włazów do promu i założył tam malutką bombę – na tyle potężną, by rozwalić cały prom. Po czym otworzył właz i dostał się do środka promu.