Part Eleven

- Tego jest za dużo! – krzyczał Duo ze swego Gundama do pozostałych.

- Nie zdołamy tego pokonać! – przytaknął Heero. Wing Zero wyglądał okropnie – był cały poobdzierany, miał urwane do połowy jedno mniejsze skrzydło i brakowało mu energii. Teraz wszystkie pięć Gundamów było zawieszonych w próżni, ostrzeliwane raz po raz przez Serpenty. Chłopcy nie widzieli żadnego wyjścia z tej sytuacji – KB wciąż przybywało, było ich teraz około setki, a oni nie mieli już energii.

Nagle, na ekranie Heero pojawiła się szaleńcza twarz Higrota.

- Heero Yuy, co za niespodzianka...

Higrot stał tuż naprzeciw Heero, w specjalnym Tallgeese II.

- Higrot... Czego chcesz? – syknął Heero w głośnik. Tymczasem na radarze pojawił się kolejny punkt – prom kosmiczny Noin! Dlaczego tu wróciła? – zapytał sam siebie Heero. Chwilę później na ekranie pojawiła się Relena.

- Heero! – krzyknęła do niego z ekranu.

- Relena! Co ty tu robisz?

- Chcę być podczas tej bitwy z tobą...

Higrot musiał zauważyć pojawienie się promu z księżniczką. I wtedy zrobił coś, czego Heero najbardziej się obawiał.

Ruszył w stronę promu, aktywując świetlisty miecz.

- Ta bitwa będzie zakończona! – wrzasnął Heero i ruszył za nim.

...Czy widziałeś kiedyś...

Piorun trafiający w samotne

Drzewo...?

- Heero!

Tallgeese już się zbliżał do promu. Już podnosił swe potężne ramię, by przepołowić prom na połowę, gdy...

...srebrny promień, strzelający

z ciemnego nieba...

...prom został osłonięty przez Zero, który rozpostarł swe anielskie skrzydła przed statkiem, chroniąc go.

...zbliża się do cienkich

gałęzi i grubego konara...

Miecz Tallgeese'a przeciął jednak korpus Gundama, pozbawiając go kolejnego, mniejszego skrzydła. Wing jednak, jakby nie zwrócił na to większej uwagi, wystartował w przód, odrzucając Tallgeese'a jak najdalej od promu. Heero, siedząc w kabinie pilota czuł ból w obojczyku, gdyż pasy bezpieczeństwa zaczynały mu straszliwie dokuczać. Sam już nie miał siły na dalszą walkę, przy każdym ruchu czuł całkowity bunt całego ciała. Ruch sprawiał mu ból. Z trudem potrafił ruszyć sterownicami lub choćby nacisnąć guzik na panelu. Powoli oswajał się z myślą, że to on będzie musiał zakończyć tę bitwę...

...W końcu dotyka...

podłącza drzewo z niebem...

Heero znowu dostał cios od Higrota. Całym mobilem wstrząsnęło i Heero bezwładnie odrzuciło w bok na siedzeniu pilota. Chłopcu było już wszystko całkowicie obojętne, wiedział, że nie będzie miał już na tyle sił, by walczyć do końca... Bo to on musi dać koniec tej walce...

Podciągnął się z trudem do prostej pozycji i połączył się z Releną. Ta, gdy tylko go zobaczyła na ekranie, od razu zaczęła rozpaczać.

- Heero...! Mój Boże, Heero, wy się pozabijacie! Wracaj...

- Nie, Releno... – westchnął Heero, starając się smutno uśmiechnąć. – Nie mogę już dalej walczyć... Muszę zakończyć tę walkę... Muszę skończyć z sobą...

- Heero, co ty opowiadasz?

- Zamierzam skończyć tę bitwę... I już nigdy się nie zobaczymy... Jak do tego dojdzie...

Tallgeese znów ruszył w stronę promu. Heero wiedział, ze nadszedł czas...

...przez drzewo przechodzi

ogromna energia...

Zero Custom zaczął się lekko unosić w przestrzeni, rozpościerając swe skrzydła. Wyglądał niezwykle, potężnie i pięknie...

- Heero, błagam, nie rób tego! - krzyczała Relena z ekranu, zanosząc się płaczem. Heero popatrzył na nią swymi pięknymi, smutnymi oczami i przejechał ręką po ekranie, jakby chciał otrzeć spływające po twarzy Releny łzy.

- Musisz być silna... - szepnął cicho. - Ja... ja za chwilę zniknę... I nie mam wpływu na to, czy się jeszcze kiedykolwiek pojawię. Ale ty będziesz żyć! - podniósł głos, gdy Relena chciała zaprotestować. - Pamiętasz, co dzisiaj mówiłem? - dziewczyna pokiwała głową. - Ty musisz przeżyć. Doprowadzisz świat do pokoju, wierzę w Ciebie. - po czym oparł się z westchnieniem o siedzenie pilota i położył palec na przycisku samozniszczenia. Jeszcze raz spojrzał na Relenę. - Żegnaj...

- Nie, Heero...!

Przycisk samozniszczenia zapikał, potwierdzając swe działanie. Na twarzy Heero nagle zagościł smutny uśmiech i pilot zamknął oczy.

...drzewo zaczyna się

gotować...wszystkie jego

soki zaczynają wrzeć...

W kabinie pilota pojawiło się oślepiające wręcz światło, a system wyłączył się z cichym piknięciem. Wing Zero nagle złożył swe anielskie skrzydła i skulił się osłaniając skrzydłami. Spod niego, spod grubego pancerza z Gundanium wystrzeliwały promienie światła, coraz to jaśniejsze. Światło przedzierało się przez każdy zakamarek, przez każdą rysę na Gundamie, aż cały mobil świecił niczym nowonarodzona gwiazda.

...wreszcie całe drzewo

świeci srebrnym blaskiem...

Serpenty i Tallgeese, które znajdowały się niedaleko od Gundama zaczęły się cofać, gdyż światło stawało się coraz to silniejsze. Zero ponownie, po raz ostatni rozpostarł skrzydła. Z jego korpusu buchnęły potężne promienie laserowe, które ztarły na proch zastępy Serpentów. Zielone oczy Winga zapłonęły w ciemności kosmosu, po czym cały Gundam zapłonął białym blaskiem. I wtedy...

...wybuch odrąbuje gałąź drzewa,

która spada na ziemię z cichym hukiem...

...korpus Zero eksplodował z niewyobrażalną wprost siłą. Fala uderzenia ścięła kolejne zastępy Serpentów, po czym cały Gundam zniknął w przestrzeni kosmicznej. Nastała chwila ciszy, po czym znów rozżarzyło się światło, które spaliło znajdującego się w niedaleko Tallgeese'a. A gdy wybuchy ustały, po Gundamie Zero pozostały jedynie części, które łagodnie unosiły się w przestrzeni. Cztery pozostałe Gundamy otoczyły to miejsce, smętnie spoglądając w to miejsce. Gundam Deathscythe opuścił swą kosę.

- Dlaczego...? - spytał drżącym głosem Duo. - Dlaczego to zrobił...?

Nagle pojawił się niewielki prom kosmiczny, z którego wyskoczyła Relena w skafandrze. Gundamy jakby nie zwróciły na nią uwagi, lecz ta podleciała do nich.

- Dlaczego tak stoicie! - krzyczała do nich zmęczonym od szlochania głosem, a po jej twarzy nadal spływały strużki łez. - Szukajcie go, może przeżył!

- Releno, to niemożliwe! - odpowiedział jej Trowa. - On nie mógł przeżyć wybuchu w przestrzeni kosmicznej!

- Ja wierzę, że on przeżył! Nie spocznę, póki go nie znajdę! - krzyknęła księżniczka, po czym ruszyła w stronę porzuconych części Zero.

Piloci przyglądali się, jak Relena lata pośród części Zero, przeszukując dokładnie każdy zakamarek. Po czym wszyscy czworo wyszli ze swych mobili i polecieli za nią. Wszyscy szukali Heero, choć z każdą minuta ich nadzieja na odnalezienie go malała. Lecz nagle...

- Mój Boże... Heero!

Przed Releną unosiło się w przestrzeni bezwładne ciało Heero. Jego skafander był niebezpiecznie wręcz porysowany i podrapany co stwarzało obawy , że został przedziurawiony. Chłopak zdawał się być nieprzytomny, a włosy opadały mu na oczy pod hełmem. Zaraz w tym miejscu pojawili się pozostali piloci i zręcznie zabrali Heero do promu kosmicznego. Jednak Heero nie dawał najmniejszego znaku życia...

...drzewo pozostaje bez

gałęzi, nawet ono nie wie,

czy kiedykolwiek mu odrośnie...

- Nie wyczuwam pracy serca... – westchnął Trowa, pochylając się nad ciałem Heero, które leżało na metalowym stole na promie kosmicznym. Obok niego stała Relena, bezradnym wzrokiem patrząc na nieruchomą twarz chłopca. Koło panelu badającego puls siedziała Noin i próbowała wytłumaczyć Quatre co powinien robić, gdyby Heero zaczął oddychać. Wufei stał oparty o ścianę, całkowicie nieobecny duchem a Duo starał się podłączyć Heero do aparatury, która mogłaby ocalić mu życie...

- Nie wiem, czy nie jest już za późno, chłopcy... – westchnęła Noin. – Chyba już nic nie możecie zrobić... Od kilku minut nie wyczuwam najmniejszej aktywności w jego organizmie...

- Nie takie wypadki przeżywał, Noin... – westchnął Duo, podłączając Heero cienkim przewodem do komputera.

- Duo, czy ty nie rozumiesz, że Heero dokonał samozniszczenia Zero, w dodatku w przestrzeni kosmicznej! Tego tylko 1 procent ludzi na sto przeżywa! Wszelkiego rodzaju eksplozje w przestrzeni...

- Noin, dlaczego w niego nie wierzysz...? – spytała nagle Relena. Wszyscy piloci spojrzeli na nią z aprobatą a Noin wyszła z pomieszczenia. Zaraz wszyscy piloci wzięli się z powrotem do pracy, by uratować Heero.

- Heero... – westchnęła Relena w duchu gładząc zimne policzki Heero. Po jej twarzy spłynęły dwie srebrne łzy i głos ugrzązł głęboko w krtani.